reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wasi partnerzy/ mężowie

A ja znowu diablek... ale tylko zwracajacy uwage - jak wczesniej machalam reka to teraz sie nie da... bo ciagle po nim cos poprawiam czy to papierek nie wyrzucony do smieci a na blat czy skarpetki nie w koszu a obok... wiec nie wytrzymuje... :( wiem ze i tak cierpliwie znosi to zwracanie uwagi... ale i tak jeszcze nie potrafi przemyslec do konca swojego zachowania tylko dla swietego spokoju probuje mnie udobruchac... a zostalo jeszcze niecale 3 miechy na wychowanie meza :)
 
reklama
Ja tam dam małemu powychowywać tatusia jak się urodzi:-) Mam nadzieję, że nie zrobi się ze mnie kwoka, brr.
Chociaż wczoraj był również element edukacyjny..Gdy mąż wraca z pracy, pyta co robiłam, a ja na to, że sprzątałam (min), a on, co ja tak ciąglę sprzątam.. Więc 2 dni nie odkurzałam i nie umyłam podłogi. Wyglądało to tak ,że wszędzie było pełno piachu, a między drzwiami i tarasami wydeptane były ścieżki.. Wziął się za odkurzanie i tak sie miotał, że aż się w łazience schowałam żeby nie wybuchnąć, tak mnie tym zirytował:cool:


 
Czyli nie tylko ja ma syndrom napominania hehe, bo już się obawiałm, że tylko ja jestem taką zrzedą, ale sooooryyyy, jak im się coś nie powie, to sami na to nie wpadną, oczywiście są wyjątki :-)
Ostatnio no myslałam, że już całkowicie skonam, mój zrobił mi herbatę, bierze swoją i pyta się mnie, czy moją też ma mi wziąć, normalnie jakiegoś szału dosatałam, z takiej błachostki właściwie, odburknęłam mu, że nie mogę ją przcież w kuchni sobie wypić...... skoro widzi problem w tym, zeby wziać róweniż moją, skoro swoją bierze.......... :eek:
Albo pytania typu " gdzie coś jest" wrrr czy tylko ja urządzałam to mieszkanie :sorry:
Kurcze on stara się, wiem to, ale czasami, jak coś palnie :szok:
 
Ostatnia edycja:
widze że was też to dopadło bo myślałam że jestem sama. O kilku dni jestem zła na M. Przez rok małżeństwa nie pamięta że mam swój ulubiony komplet sztućców i lubie nimi jeść. Niby drobnostka bo zawsze mogę sobie przynieść ale ja mu wczoraj tylko zwróciłam uwagę że tych nie lubie i od razu wybuchł że "robisz problemy". Ostatnio coraz częściej to słysze i mam wrażenie że jestem wielkim problemem. Poźniej wieczorem wyszliśmy na miasto coś zjeść. Rozmawiamy przy stoliku a przed nami na telewizorze włączyli mecz, więc zamiast on się na mnie patrzeć to w telewizor... a ja mam wtedy wrażenie że mnie nie słucha. Jak mu to powiedziałam to oczywiście była jedna reakcja "robisz problemy". Więc się wkurzyłam i skwitowałam słowami że chyba nie ma teraz nic ważniejszego niż ja, a jak jestem takim problemem to mógł się nie chajtać :)))
 
U nas z kolei to ja jestem stroną dominującą a on ulega mi we wszystkiem , ale zdarzają mu się wybryki:tak: Przekonałam się po raz kolejny, że im trzeba wyłozyć kawę na ławę... Pozaliłam mu sie w piątek , że jakos tak mnie zaniedbuje (on zrobił duże oczy bo ma inne wrazenie) i podałam przykład , że juz od miesiąca nie dostałam kwiatków a przyzwyczaił mnie do czego innego. Nie mineło parę dni a dzis przyszedł do domuz nareczem słoneczników:-)
Ech... ale szczerze to mu czasem współczuje , że musi mnie znosić...:-)
 
A co to są kwiaty? :eek:
Mój Ł ostatnio przyniósł mi kwaity na naszą rocznicę - miesięcy temu. Nie wspomnę już o tym, że w ogóle zapomniał o rocznicy a mi się cholernie przykro zrobiło. Później wysadził mnie pod blokiem i powiedział, że zrobi jeszcze zakupy. A zamiast zakupów - przyniósł kwiatki. Miłe, ale już Walentynki i Dzień Kobiet - bez kwiatów. JEgo zdaniem to są błahostki. Ale jakie ważne!
 
U nas z kolei to ja jestem stroną dominującą a on ulega mi we wszystkiem , ale zdarzają mu się wybryki:tak:
Ech... ale szczerze to mu czasem współczuje , że musi mnie znosić...:-)
no to podobnie jak u nas :-) małż zazwyczaj mi ulega, pierwszy przeprasza, nawet jak to ja nabroję i jest ewidentnie moja wina :-) , ale czasem pokazuje różki :-) no w końcu czasem musi pokazać, że jest facetem :-)
 
no to podobnie jak u nas :-) małż zazwyczaj mi ulega, pierwszy przeprasza, nawet jak to ja nabroję i jest ewidentnie moja wina :-) , ale czasem pokazuje różki :-) no w końcu czasem musi pokazać, że jest facetem :-)
Że tak odbiegnę od tematu - szalenie spodobało mi się to (przypadkowe jak myślę) przejęzyczenie.. :-D
"małż zazwyczaj mi ulega.." :-D:-D
 
reklama
Do góry