Do wiary nie da się przekonać. Wiara jest doświadczeniem, spotkaniem, jest namacalna, a jednocześnie wymyka się naszemu postrzeganiu. Z całą pewnością nie jest zrozumieniem. Myślę, że "darem" można nazwać fakt, że ty, @NewMom, czy ja moglysmy zostać mamami. Dziecko ono jest niezwykłym darem. A choroba, cierpienie, ból, umieranie... Nie wiem czym są. Wiem jednak, że gdybyśmy nie kochali, nie doświadczali miłości, pewnie nie poznawali byśmy siebie samych i Boga. On sam o sobie mówi, że Jest Miłością. I takie przekonanie znajdziesz w każdej prawdziwej religii. Jakikolwiek Absolut jest Miłością.Nadal mnie to nie przekonuje. Myślę że wielu niedowiarków nie przekona. Zostałam wychowana w wierze, przyjęłam sakramenty. Ale, co już pisałam, w całym tym ziemskim cierpieniu nie było Boga. Jeśli istnieje jak mnie uczono i wychowano to gdzie był?
Dla mnie niestety religia ogłupia odrobinę, nie widzę w niej sensu. Więcej jest pytań niż odpowiedzi. Tak jak piszesz wszystko trzeba przyjmować z pokorą, nadstawiać drugi policzek itd... Tylko, że ja nie chcę. Musiałam urodzić chore dziecko i patrzeć jak umiera. To "po bożemu"? To jest ten "boski dar"? Jeśli tak, to ja tego boga znać nie chcę. I tych "darów" też nie chcę.
.
Miłość jest tak dobra, przyjemna, zaskakująca, delikatna, że wszelkie jej zniekształcenia odczuwamy jako ból, cierpienie. Nie zawsze potrafimy je znieść. I to jest w porządku, naprawdę. Miłości i kochania uczymy się całe życie. Możesz przyjąć ja z całym bagażem, lub nie. Twój wybór, do którego masz pełne prawo. Wierz mi, że też tak mam, nie potrafię jej przyjąć z pełnym bagazem. To przekracza póki co moje możliwości pojmowania i czucia.
Wydaje mi się jednak, że chcąc poznać miłość w pełni trzeba zgodzić się na doświadczanie cierpienia. Dlaczego? Bo w jego cieniu można poznać piękno Miłości. Gdybyśmy nie czuli bólu, nie wiedzielibysmy jak piekna jest miłość, nie wiedzielibysmy, że kochamy. Ponieważ bez przeciwieństwa trudno nam pewne rzeczy dostrzec. Nie wiedzielibysmy, że coś jest małe, gdyby nie było dużego. Dlatego tak trudno poznawać miłość, miłość nie równa się przyjemnosci; jej poznawanie wymaga ocierania się o różne nieprzyjemne granice.