reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wada Serca Zespół Downa u Plodu

Nie będę się więcej wypowiadać w ten deseń jak powyżej. Poprostu nie mieści mi się w głowie. A czasem trzeba napisać/powiedzieć coś wprost, żeby ktoś przystanął, zastanowił się i zaczął działać. Trzeba skorzystać z pomocy psychologicznej. Będzie wtedy lżej.
Nie trzeba mówić ślepemu, że nie widzi, a biedakowi, że na nic go nie stać. Tym "mówieniem wprost" pogarszasz sytuację. NewMom kocha swoje dziecko, ale jest w dramatycznej życiowo sytuacji. I właśnie dlatego potrzebuje przestrzeni żeby wyrazić frustrację, załamanie. Masz mylne wrażenie o psychologach szpitalnych i generalnie psychoterapii. To nie jakieś czary, które zmienią nastawienie i po kilku rozmowach człowiek jest "naprawiony". NewMom i tak radzi sobie zupełnie dobrze, nie zaklina rzeczywistości, że malutką wyleczą i będzie cacy. A niepełnosprawność dziecka potrafi przytłoczyć. I różne myśli przychodzą wtedy do głowy. I nie wynika to z egoizmu matki. Choroba dziecka to wyrok dożywocia za niewinność. Ani matka winna ani dziecko. Poczucie niesprawiedliwości jest obezwładniające.
Nie wiesz jak zachowałabys się w jej sytuacji i jakie myśli Tobie by przychodziły do głowy...
 
reklama
Ucieklo mi tam jedno zdanie bo piszę na w trybie mówienia, ja widziałam chore dziecko z zespołem i wadą serca pozostawione w szpitalu porzucone przez matkę i ojca
Ja też widziałam. Nikt od porodu dziecka nie odwiedzał. Leżało w inkubatorze. Samo w izolatce z ciężka wadą serca 😢
Tylko pielęgniarki się zajmowały. Nie wiem jaki był dalszy los dziecka, ale pielęgniarki powiedziały, że to się zdarza wcale nie tak rzadko przy takiej wadzie 😔
 
Ja proponuję jednak spróbować poprosić o rozmowę z psychologiem. Skoro perspektywa pobytu w szpitalu jest dłuższa, to z innego źródła na ten moment nie uzyska się pomocy. Często w szpitalach psycholodzy są bardzo w porządku. Zawsze po takiej rozmowie, można już do tego konkretnego nie wracać, jeśli okaże się jednak, że nam nie pasuje. Ale od czegoś trzeba zacząć. To może bardzo pomóc, chociaż na czas pobytu w szpitalu. Może dużo rozjaśnić w głowie, pomóc poukładać myśli. Wiadomo, że to nie będzie "pstryk" i po problemie, ale może chociaż pomoże jakoś przetrwać ten szpitalny czas. A może okaże się super i będzie to dłuższa współpraca. Gdybać można. Spróbować warto.
 
Kochana,
Przeczytałam Twój wątek od deski do deski i prawdę mówiąc rozumiem Twoje każde słowo. Ta sytuacja jest okropnie trudna, wymaga dużo siły i determinacji, emocje jakie temu towarzyszą są niewyobrażalne, a niektórym jest tak łatwo oceniać. Prawda jest taka, że zrozumieją Cię tylko osoby, które były w podobnej sytuacji i widać, że głównie takie tu zostały. Pomoc psychologa czy psychiatry napewno jest niezbędna, ale to nie jest tak jak niektórzy tu myślą, że psycholog zamacha magiczną różdżką i Twoje negatywne emocje do córki miną. Na to potrzeba długotrwałej terapii, aby tą sytuacje przepracować. Kobiety uczą się latami miłości do swoich chorych dzieci. Latami! To, że dla kogoś jest niezrozumiałe to, że można nie pokochać dziecka od razu nie znaczy, że tak się nie dzieje. A dzieje się tak bardzo często!
Myślami jestem z Tobą, bo jesteś bardzo silną kobietą i jestem pełna podziwu jak zadaniowo podeszłaś do tej sytuacji.
Ja od siebie mogę zaproponować jedynie, że jeżeli chciałabyś otworzyć jakaś zrzutkę dla małej do tez chciałabym pomóc. Jestem z Krakowa, gdybyś potrzebowała, żeby Cię gdzieś zawieźć, albo przywieźć coś do szpitala to dawaj znać.
 
Pomału drobnymi kroczkami do przodu, dziękuję za negatywne i pozytywne wpisy,.mała jest już bez kroplówki, inhalacje pomagają więc może uda się odstawić sterydy, oby tylko pozwolili nam wyjść na tlenie do domu bo w przeciwnym wypadku czeka nas pobyt w szpitalu aż do operacji a jak pisałam podobno po pierwszym etapie są saturacje jeszcze gorsze.a ja już ogarniam temat tlenoterapii bo się tu dużo nauczyłam więc myślę że może nas puszcza.
 
Dokładnie. Jeżeli po inhalacji będzie ok to wyjdziecie do domu :) odsysanie po inhalacji, i tlenoterapie można konturowac w domu :) ja też zapewnialam malutkiemu właśnie te sprzęty i mogliśmy wychodzić..najważniejsze zejść że sterydow dozylnych i kroplówek.
 
reklama
A Ty miałaś ssak bo ja mam katarek i zastanawiam się czy po prostu do tego drenow nie dokupić.
Dokładnie. Jeżeli po inhalacji będzie ok to wyjdziecie do domu :) odsysanie po inhalacji, i tlenoterapie można konturowac w domu :) ja też zapewnialam malutkiemu właśnie te sprzęty i mogliśmy wychodzić..najważniejsze zejść że sterydow dozylnych i kroplówek.
 
Do góry