reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W lipcu na testy sikamy ⏸️ 🎉 i swoje marzenie spełniamy 🤰🏼👶🏻

reklama
W sumie to kontrowersyjna sprawa tak samo jak in vitro. Niektórzy się nie przyznają otoczeniu, a tym bardziej rodzinie bo co powiedzą. Niektórzy się nawet nie zdecydują. Ja kilka dni temu rozmawiałam z dość bliską mi osobą, że jest duże prawdopodobieństwo, że będziemy sie decydować na in vitro bo naturalnie może nie być szans. To usłyszałam "nie wszyscy muszą mieć dzieci. Widocznie bóg tak dla Was chciał" Domyślacie się jak się poczułam...
I jak zareagowałaś?
Wg mnie to oburzające, szczególnie jeśli chodzi o bliskie osoby.
 
W ogóle to ciezki temat, do rozważenia bo ja jestem wierząca, ale rozważam w razie czego in vitro- wg mnie nie wszystko jest biało czarne i jednoznaczne.
Mam swoją własną logikę i myślenie, a kwestię wiary rozważam w swoim sercu ❤️
dokładnie.
Ja ostatnio miałam stracie z moim Ojcem w kwesti in vitro. Mój Ojciec to jest dumny PiSowiec z całym inwentarzem. I oczywiście in vitro samo zło (mimo, że cała trójka jego dzieci ma problemy z płodnością). Zdenerowałam się strasznie, bo wiem, z czym in vitro się wiążę. I wtedy też włączyła sie moja mama, która powiedziała - a skąd Ty jesteś taki mądry, ze będziesz tak wspaniale oceniony tam u góry? A może właśnie to życie, które z in vitro będzie powoładne jest warte tego wszystkiego?
Mój tata to niestety przykład takiego katolika co myśli, ze posiadł całą wiedzę na temat życia... ja unika rozmów z nim na tematy wiary.
 
Mi się wydaje, że to nie do końca to samo jednak. Bo to nie jest tak, że przez to, że ktoś Ci powie, że masz nie robić in vitro, to Ty go nie zrobisz.
Wydaje mi się, że jednak jest duża różnica między robieniem czegoś, bo co ludzie powiedzą, bo rodzina tego oczekuje, a zachowaniem czegoś prywatnego dla siebie, żeby się nie użerać z ludźmi.

Jeżeli chodzi o ślub kościelny jako uleganie naciskom rodziny, to mnie to mówiąc szczerze jednak bawi. Bo skoro ktoś bierze ślub, to zakładam, że jest dorosłą, samodzielną i niezalezną jednostką. A uginanie się naciskom co do sposobu zawarcia związku małżeńskiego jednak moim zdaniem świadczy o braku tej dorosłości, samodzielności i niezależności.
Świadczy też oprócz tego co napisałaś o nieważności takiego ślubu, taka jest jedna z głównych zasad, jeśli dokonujesz ślubu ze względu na presje ze strony osób 3cich , powinien być on nieważny.
Jedno z pytań w protokole małżeńskim jest takie, czy nikt nie zmusił Cię do decyzji- i tam powinny być szczere odpowiedzi.
 
reklama
Do góry