reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W lipcu na testy sikamy ⏸️ 🎉 i swoje marzenie spełniamy 🤰🏼👶🏻

Cześć Dziewczyny, jeśli pozwolicie, chciałabym do Was dołączyć. Od czasu do czasu podczytuję różne fora i różne historie podnoszą mnie czasem na duchu i dostarczają wiedzy ale, jak dotychczas, nie odważyłam się w żadnym wątku odezwać.

Moja historia trwa od 2015 roku, czyli już niemal 8 lat. W tym czasie tylko (i aż) trzy ciąże - każda z nich zakończona poronieniem w pierwszym trymestrze. Każda z ciąż przynosiła kolejne pytania, badania i brak konkretnych odpowiedzi. Przedwczesne wygasanie funkcji jajników (stwierdzone jeszcze przed pierwszą ciążą), mutacje w kierunku trombofilii (po drugim poronieniu) - włączony acard na stałe + heparyna po pozytywnej becie, złe parametry nasienia (m.in. z powodu cukrzycy).

Po ostatnim poronieniu, które nastąpiło w połowie maja 2023 (mimo ciąży obstawionej acardem, heparyną i progesteronem), na tapet poszła immunologia [która też wykazała nieprawidłowości, więc w kolejnej ciąży (jeśli się uda) dojdzie encorton i wyższe dawki pozostałych]. Od maja masa badań, wizyt u lekarzy i szukania odpowiedzi - wiedziałam, że muszę od razu zacząć działać, bo gdybym pozwoliła sobie na pogrążenie w smutku, mogłabym nie przestać płakać.

Teraz jestem jeszcze przed pierwszą miesiączką po poronieniu. 22.06, podczas wizyty u kolejnego ginekologa (jestem w trakcie poszukiwań nowego, więc jeśli polecacie kogoś fajnego z WRO, dajcie znać), okazało się, że w ciągu dwóch dni powinna nastąpić owulacja. Postanowiliśmy podjąć próby od razu - biorąc pod uwagę moje amh i stan jajników, nie mamy już za dużo czasu, a ja wiem, że chcę zostać mamą.

Dzisiaj rano miałam plamienie - bez żadnego bólu, skurczów etc. W poprzednich ciążach mi się nie zdarzało, ale kto wie - może to implantacja (jest +/- 10 dni od teoretycznej owulacji). Więc w najbliższych dniach będę się testować (chyba, że w międzyczasie pojawi się miesiączka).

Czuję, że Wasze wsparcie i bycie tu z Wami (również w przysiadach i desce ;) ), i Waszymi historiami dobrze mi zrobi.

Ps. Wybaczcie przydługą wiadomości, ale uznałam że warto abyście znały kontekst.
 
reklama
Właśnie cena całkiem spoko, ale to jednak jakieś 5 lat temu było.
Wszystko zależy od konkretnej sytuacji. U nas akurat trochę było rozpierdzielania, bo oczywiście klimy nie zaplanowaliśmy wcześniej. Najważniejsze, że jednostki wewnętrzne trzeba połączyć z jednostką zewnętrzną, którą też trzeba w dobrym miejscu umieścić. No i te jednostki są łączone takimi rurami jak do okapu, zwykle fi110 i jeśli ma nie być dodatkowego urządzenia odprowadzającego skropliny (dodatkowa kasa) to jednostka wewnętrzna musi być niżej niż zewnętrzna.
Jak mi podrzucisz rzuty domu to mogę Ci coś więcej powiedzieć.
Dobrze, ze mamy poddasze nie skończone... 🤣🤣🤣🤣
Rzuty mogę na priv 😁
 
Cześć Dziewczyny, jeśli pozwolicie, chciałabym do Was dołączyć. Od czasu do czasu podczytuję różne fora i różne historie podnoszą mnie czasem na duchu i dostarczają wiedzy ale, jak dotychczas, nie odważyłam się w żadnym wątku odezwać.

Moja historia trwa od 2015 roku, czyli już niemal 8 lat. W tym czasie tylko (i aż) trzy ciąże - każda z nich zakończona poronieniem w pierwszym trymestrze. Każda z ciąż przynosiła kolejne pytania, badania i brak konkretnych odpowiedzi. Przedwczesne wygasanie funkcji jajników (stwierdzone jeszcze przed pierwszą ciążą), mutacje w kierunku trombofilii (po drugim poronieniu) - włączony acard na stałe + heparyna po pozytywnej becie, złe parametry nasienia (m.in. z powodu cukrzycy).

Po ostatnim poronieniu, które nastąpiło w połowie maja 2023 (mimo ciąży obstawionej acardem, heparyną i progesteronem), na tapet poszła immunologia [która też wykazała nieprawidłowości, więc w kolejnej ciąży (jeśli się uda) dojdzie encorton i wyższe dawki pozostałych]. Od maja masa badań, wizyt u lekarzy i szukania odpowiedzi - wiedziałam, że muszę od razu zacząć działać, bo gdybym pozwoliła sobie na pogrążenie w smutku, mogłabym nie przestać płakać.

Teraz jestem jeszcze przed pierwszą miesiączką po poronieniu. 22.06, podczas wizyty u kolejnego ginekologa (jestem w trakcie poszukiwań nowego, więc jeśli polecacie kogoś fajnego z WRO, dajcie znać), okazało się, że w ciągu dwóch dni powinna nastąpić owulacja. Postanowiliśmy podjąć próby od razu - biorąc pod uwagę moje amh i stan jajników, nie mamy już za dużo czasu, a ja wiem, że chcę zostać mamą.

Dzisiaj rano miałam plamienie - bez żadnego bólu, skurczów etc. W poprzednich ciążach mi się nie zdarzało, ale kto wie - może to implantacja (jest +/- 10 dni od teoretycznej owulacji). Więc w najbliższych dniach będę się testować (chyba, że w międzyczasie pojawi się miesiączka).

Czuję, że Wasze wsparcie i bycie tu z Wami (również w przysiadach i desce ;) ), i Waszymi historiami dobrze mi zrobi.

Ps. Wybaczcie przydługą wiadomości, ale uznałam że warto abyście znały kontekst.
trafiłaś w dobre miejsce, powodzenia 🤞
 
Totalnie rozumiem. Ja w tym cyklu każdy test rozkładam na czynniki pierwsze i przy latarce oglądam…
Piąteczka.... ja pofatygowałam się po facelle, bo na 4 z vitam mam fabryczną, to się podjarałam. Efekt null biel
 

Załączniki

  • 20230703_174620.jpg
    20230703_174620.jpg
    188,1 KB · Wyświetleń: 83
Cześć Dziewczyny, jeśli pozwolicie, chciałabym do Was dołączyć. Od czasu do czasu podczytuję różne fora i różne historie podnoszą mnie czasem na duchu i dostarczają wiedzy ale, jak dotychczas, nie odważyłam się w żadnym wątku odezwać.

Moja historia trwa od 2015 roku, czyli już niemal 8 lat. W tym czasie tylko (i aż) trzy ciąże - każda z nich zakończona poronieniem w pierwszym trymestrze. Każda z ciąż przynosiła kolejne pytania, badania i brak konkretnych odpowiedzi. Przedwczesne wygasanie funkcji jajników (stwierdzone jeszcze przed pierwszą ciążą), mutacje w kierunku trombofilii (po drugim poronieniu) - włączony acard na stałe + heparyna po pozytywnej becie, złe parametry nasienia (m.in. z powodu cukrzycy).

Po ostatnim poronieniu, które nastąpiło w połowie maja 2023 (mimo ciąży obstawionej acardem, heparyną i progesteronem), na tapet poszła immunologia [która też wykazała nieprawidłowości, więc w kolejnej ciąży (jeśli się uda) dojdzie encorton i wyższe dawki pozostałych]. Od maja masa badań, wizyt u lekarzy i szukania odpowiedzi - wiedziałam, że muszę od razu zacząć działać, bo gdybym pozwoliła sobie na pogrążenie w smutku, mogłabym nie przestać płakać.

Teraz jestem jeszcze przed pierwszą miesiączką po poronieniu. 22.06, podczas wizyty u kolejnego ginekologa (jestem w trakcie poszukiwań nowego, więc jeśli polecacie kogoś fajnego z WRO, dajcie znać), okazało się, że w ciągu dwóch dni powinna nastąpić owulacja. Postanowiliśmy podjąć próby od razu - biorąc pod uwagę moje amh i stan jajników, nie mamy już za dużo czasu, a ja wiem, że chcę zostać mamą.

Dzisiaj rano miałam plamienie - bez żadnego bólu, skurczów etc. W poprzednich ciążach mi się nie zdarzało, ale kto wie - może to implantacja (jest +/- 10 dni od teoretycznej owulacji). Więc w najbliższych dniach będę się testować (chyba, że w międzyczasie pojawi się miesiączka).

Czuję, że Wasze wsparcie i bycie tu z Wami (również w przysiadach i desce ;) ), i Waszymi historiami dobrze mi zrobi.

Ps. Wybaczcie przydługą wiadomości, ale uznałam że warto abyście znały kontekst.
Witaj, dzięki że podzieliłaś się z nami swoją historia 😊
 
Każda podchodzi do tego inaczej. Ja wyrzuciłam z pierwszej i drugiej ciąży. Nie mogłam na nie patrzeć. Powodowały u mnie wybuch emocji i płacz. Nawet sama świadomość, że gdzieś są. Natomiast mam zdjęcia z datami. To mi wystarczy.
Też wyrzuciłam wszystko po poronieniu i cp. Najważniejsze, że czasami myslę o tych moich utraconych dzieciach, jakie byłyby gdyby mogły być z nami.
 
reklama
Czytam Was dzisiaj dziewczęta z ukrycia, bo pokonała mnie migrena. Jeszcze niestety nie odpuściła, więc jeszcze nie wykonałam naszego przysiadowego wyzwania, ale przed północą mam nadzieję, że się wyrobię.

Najbardziej przerazające jest w tym wszystkim to, że mąż mnie dziś w nocy złapał na lunatykowaniu. Pierwszy raz w życiu mi się coś takiego przydarzyło 😱

Jeżeli chodzi o wsparcie psychologiczne to polecam, ja korzystam. Lekow co prawda na razie zdecydowałam się nie brać, ale mam zamiar dalej korzystać z psychologa - jeszcze oczywiście nie widzę żadnych pozytywnych skutków, bo było jedno spotkanie dopiero, ale już sama świadomość, że coś robię, by wyjść z mojego stanu, mi pomaga.

@Myszko myślę o Tobie ciepło dziś 😘

@Mademoiselle_Nika jesteś bardzo mądrą osobą, naprawdę 🩶

@Brownie1992 my zakładaliśmy klimę chyba 2 lata temu i płaciliśmy ok 7k chyba za dwie jednostki. Coś wspaniałego. Chodzi co noc, najlepiej wydane pieniądze ever. Chociaż właśnie próbowałam dzisiaj rezjebac jedną jednostkę lunatykując 😂
 
Do góry