reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W lipcu na testy sikamy ⏸️ 🎉 i swoje marzenie spełniamy 🤰🏼👶🏻

reklama
Czytam Was dzisiaj dziewczęta z ukrycia, bo pokonała mnie migrena. Jeszcze niestety nie odpuściła, więc jeszcze nie wykonałam naszego przysiadowego wyzwania, ale przed północą mam nadzieję, że się wyrobię.


@Mademoiselle_Nika jesteś bardzo mądrą osobą, naprawdę 🩶
Dziękuje za te słowa. Współczuje z powodu migreny, wiem niestety co to jest i po dzisiejszym dniu wrażeń też chyba się zaczyna.
Mam nadzieję, że opanuje ją moimi lekami bez recepty.
Ja uwielbiam dr Lifestyle. Ona tak super pisze! Bardzo się cieszę, że udało jej się zajść w ciążę! Dzisiaj wyszedł e-book ciążowy
Też ją bardzo lubię. ebooka mam już na emailu. Afirmuje, że przepisy mi się przydadzą lada chwila. Napisałam jej wiadomość, że dziękuję, że podzieliła się tam też swoją historię w drodze do macierzyństwa. I.. odpisała mi: "dużo siły i cierpliwości w tej niełatwej drodze <3". 🥹🥹
 
Wyzwanie dzisiejsze zrobione 👀 jakby co w 3 seriach , nie było tak najgorzej 😉
Teraz idę gotować barszcz czerwony mężowi😊
 
Cześć Dziewczyny, jeśli pozwolicie, chciałabym do Was dołączyć. Od czasu do czasu podczytuję różne fora i różne historie podnoszą mnie czasem na duchu i dostarczają wiedzy ale, jak dotychczas, nie odważyłam się w żadnym wątku odezwać.

Moja historia trwa od 2015 roku, czyli już niemal 8 lat. W tym czasie tylko (i aż) trzy ciąże - każda z nich zakończona poronieniem w pierwszym trymestrze. Każda z ciąż przynosiła kolejne pytania, badania i brak konkretnych odpowiedzi. Przedwczesne wygasanie funkcji jajników (stwierdzone jeszcze przed pierwszą ciążą), mutacje w kierunku trombofilii (po drugim poronieniu) - włączony acard na stałe + heparyna po pozytywnej becie, złe parametry nasienia (m.in. z powodu cukrzycy).

Po ostatnim poronieniu, które nastąpiło w połowie maja 2023 (mimo ciąży obstawionej acardem, heparyną i progesteronem), na tapet poszła immunologia [która też wykazała nieprawidłowości, więc w kolejnej ciąży (jeśli się uda) dojdzie encorton i wyższe dawki pozostałych]. Od maja masa badań, wizyt u lekarzy i szukania odpowiedzi - wiedziałam, że muszę od razu zacząć działać, bo gdybym pozwoliła sobie na pogrążenie w smutku, mogłabym nie przestać płakać.

Teraz jestem jeszcze przed pierwszą miesiączką po poronieniu. 22.06, podczas wizyty u kolejnego ginekologa (jestem w trakcie poszukiwań nowego, więc jeśli polecacie kogoś fajnego z WRO, dajcie znać), okazało się, że w ciągu dwóch dni powinna nastąpić owulacja. Postanowiliśmy podjąć próby od razu - biorąc pod uwagę moje amh i stan jajników, nie mamy już za dużo czasu, a ja wiem, że chcę zostać mamą.

Dzisiaj rano miałam plamienie - bez żadnego bólu, skurczów etc. W poprzednich ciążach mi się nie zdarzało, ale kto wie - może to implantacja (jest +/- 10 dni od teoretycznej owulacji). Więc w najbliższych dniach będę się testować (chyba, że w międzyczasie pojawi się miesiączka).

Czuję, że Wasze wsparcie i bycie tu z Wami (również w przysiadach i desce ;) ), i Waszymi historiami dobrze mi zrobi.

Ps. Wybaczcie przydługą wiadomości, ale uznałam że warto abyście znały kontekst.
Cześć :) Smutna jest Twoja historia... Oby teraz było już coraz lepiej i żebyś za długo tutaj z nami nie siedziała ;)
To jak z przysiadami? Trzaskasz dzisiaj 50? :D
 
Cześć Dziewczyny, jeśli pozwolicie, chciałabym do Was dołączyć. Od czasu do czasu podczytuję różne fora i różne historie podnoszą mnie czasem na duchu i dostarczają wiedzy ale, jak dotychczas, nie odważyłam się w żadnym wątku odezwać.

Moja historia trwa od 2015 roku, czyli już niemal 8 lat. W tym czasie tylko (i aż) trzy ciąże - każda z nich zakończona poronieniem w pierwszym trymestrze. Każda z ciąż przynosiła kolejne pytania, badania i brak konkretnych odpowiedzi. Przedwczesne wygasanie funkcji jajników (stwierdzone jeszcze przed pierwszą ciążą), mutacje w kierunku trombofilii (po drugim poronieniu) - włączony acard na stałe + heparyna po pozytywnej becie, złe parametry nasienia (m.in. z powodu cukrzycy).

Po ostatnim poronieniu, które nastąpiło w połowie maja 2023 (mimo ciąży obstawionej acardem, heparyną i progesteronem), na tapet poszła immunologia [która też wykazała nieprawidłowości, więc w kolejnej ciąży (jeśli się uda) dojdzie encorton i wyższe dawki pozostałych]. Od maja masa badań, wizyt u lekarzy i szukania odpowiedzi - wiedziałam, że muszę od razu zacząć działać, bo gdybym pozwoliła sobie na pogrążenie w smutku, mogłabym nie przestać płakać.

Teraz jestem jeszcze przed pierwszą miesiączką po poronieniu. 22.06, podczas wizyty u kolejnego ginekologa (jestem w trakcie poszukiwań nowego, więc jeśli polecacie kogoś fajnego z WRO, dajcie znać), okazało się, że w ciągu dwóch dni powinna nastąpić owulacja. Postanowiliśmy podjąć próby od razu - biorąc pod uwagę moje amh i stan jajników, nie mamy już za dużo czasu, a ja wiem, że chcę zostać mamą.

Dzisiaj rano miałam plamienie - bez żadnego bólu, skurczów etc. W poprzednich ciążach mi się nie zdarzało, ale kto wie - może to implantacja (jest +/- 10 dni od teoretycznej owulacji). Więc w najbliższych dniach będę się testować (chyba, że w międzyczasie pojawi się miesiączka).

Czuję, że Wasze wsparcie i bycie tu z Wami (również w przysiadach i desce ;) ), i Waszymi historiami dobrze mi zrobi.

Ps. Wybaczcie przydługą wiadomości, ale uznałam że warto abyście znały kontekst.
Super, że dołączyłaś do Nas. Trzymam kciuki za Ciebie🤞
 
Cześć Dziewczyny, jeśli pozwolicie, chciałabym do Was dołączyć. Od czasu do czasu podczytuję różne fora i różne historie podnoszą mnie czasem na duchu i dostarczają wiedzy ale, jak dotychczas, nie odważyłam się w żadnym wątku odezwać.

Moja historia trwa od 2015 roku, czyli już niemal 8 lat. W tym czasie tylko (i aż) trzy ciąże - każda z nich zakończona poronieniem w pierwszym trymestrze. Każda z ciąż przynosiła kolejne pytania, badania i brak konkretnych odpowiedzi. Przedwczesne wygasanie funkcji jajników (stwierdzone jeszcze przed pierwszą ciążą), mutacje w kierunku trombofilii (po drugim poronieniu) - włączony acard na stałe + heparyna po pozytywnej becie, złe parametry nasienia (m.in. z powodu cukrzycy).

Po ostatnim poronieniu, które nastąpiło w połowie maja 2023 (mimo ciąży obstawionej acardem, heparyną i progesteronem), na tapet poszła immunologia [która też wykazała nieprawidłowości, więc w kolejnej ciąży (jeśli się uda) dojdzie encorton i wyższe dawki pozostałych]. Od maja masa badań, wizyt u lekarzy i szukania odpowiedzi - wiedziałam, że muszę od razu zacząć działać, bo gdybym pozwoliła sobie na pogrążenie w smutku, mogłabym nie przestać płakać.

Teraz jestem jeszcze przed pierwszą miesiączką po poronieniu. 22.06, podczas wizyty u kolejnego ginekologa (jestem w trakcie poszukiwań nowego, więc jeśli polecacie kogoś fajnego z WRO, dajcie znać), okazało się, że w ciągu dwóch dni powinna nastąpić owulacja. Postanowiliśmy podjąć próby od razu - biorąc pod uwagę moje amh i stan jajników, nie mamy już za dużo czasu, a ja wiem, że chcę zostać mamą.

Dzisiaj rano miałam plamienie - bez żadnego bólu, skurczów etc. W poprzednich ciążach mi się nie zdarzało, ale kto wie - może to implantacja (jest +/- 10 dni od teoretycznej owulacji). Więc w najbliższych dniach będę się testować (chyba, że w międzyczasie pojawi się miesiączka).

Czuję, że Wasze wsparcie i bycie tu z Wami (również w przysiadach i desce ;) ), i Waszymi historiami dobrze mi zrobi.

Ps. Wybaczcie przydługą wiadomości, ale uznałam że warto abyście znały kontekst.
Cześć, dzięki za podzielenie się Twoją historią. Rozgość się, ale nie na długo. Abyś szybko mogła wskoczyć na mamuśki. Niech kreski przyniosą Ci szczęście :)
 
Jprdl Dziewczyny, jeden weekend sobie pozwoliłam pojeść to, na co miałam ochotę i spodnie, które były trochę luźne wbijają mi się już w brzuch, spuchłam jak balon po prostu -.-
 
reklama
Do góry