Przyszłam się Was poradzić ale pisząc to chyba sama odpowiedziałam sobie na pytanie
Ale do rzeczy.
Jestem pauzująca. Dlaczego? Główny powód to moja głowa. Przeżywam bardzo testowanie. Nawet nie tyle porażkę bo jak okres przychodzi to już raczej ulga że nie będę robić testów i niczego doszukiwać się na nich. Drugi powód to możliwy termin porodu na przełom grudnia-stycznia
Mam dziecko z 9 stycznia i wiem jaki to.stres w święta. I tak z własnej woli zostalam pauzujacą na miesiąc może dwa. Ale. Właśnie jest Ale. Czuję że owu się zbliża, mam testy owulacyjne ważne do końca kwietnia wiec nie mogą się zmarnować wiec je robię
I kreska ciemnieje. Głowa mówi że absolutnie nie wracam do gry a serce podpowiada co innego. Chciałam zapytać Was czy posłuchać serca czy rozumu. Ale właśnie sobie pomyślałam że przy ewentualnym sukcesie ten termin jest idealny. Ściągnę rodziców na święta do nas i zostaną z dziećmi podczas mojego pobytu w szpitalu, ja i tak będę miała.planowaną cc a do tego mają w tym czasie 3 tygodnie wolnego aż do 15.01 wiec idealnie. Juz chyba wiem czego posłucham
Tylko żeby to było takie proste...