Hej Dziewczyny
jestem tu nowa i stwierdziłam, że jak nie znajdę jakiejś grupy wsparcia to chyba oszaleję… widzę, że nie jestem sama - w drugiej fazie cyklu nieustannie doszukuję się jakichś objawów ciąży (a to coś mrowi w brzuchu, a to piersi bolą, a to się w głowie zakręci), oczywiście tydzień po owu zaczyna się szał robienia testów… ale zawsze okienko jest puste..i tak od stycznia. Teraz znów kolejny miesiąc i kolejna nadzieja…
Wiem, że wiele z Was ma na koncie dłuższe starania, a także te smutniejsze scenariusze. Mimo to każdy przeżywa swoją historię inaczej. Pierwszy raz w życiu czuję, że to ten moment, że bardzo pragnę pomnożyć naszą miłość i stworzyć cudowny dom dla naszego Maleństwa… a jednocześnie paraliżuje mnie strach że coś z nami jest nie tak, że co jeśli się nie uda?
Jakie macie doswiadczenia i wspomnienia z pierwszych miesięcy starań? Na początku brałyście to na luzie, czy też z każdym nadchodzącym okresem czułyście jakbyscie oblały kolejny termin egzaminu?