reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

usypianie

reklama
a czy mogłabyś tą metodę opisać w skrócie , z góry dziękuje
Wiem, ze teraz wszystkie dzieci w tym wieku zabkuja i trudo powiedziec dlaczego nie chca spac. Heidi zabkuje od 5 miesiaca i ma juz 8 zebow i wiecej wychodzi.
Metode placzu ktora ja zastosowalam bardzo nam pomogla i teraz Heidi wykapana, nakarmiona (w lozeczku) zasypia sama albo od razu, albo po jakims czasie jak wyjde z pokoju. Zawsze zamykam drzwi i jest pol mrok w jej pokoju.
A wiec....Pierwszej nocy po wykapaniu nasmarowalam Heidi dziasla kremem na zabkowanie (by byc pewna, ze niespanie nie jest spowodowane zabkowaniem), polozylam na lozku w jej pokoju, nakarmilam i Heidi przysypiala. Wypila cala butelke 210 ml i podnoislam ja i ukladala mi sie na ramieniu, jak tylko nachylilam sie, aby ja polozyc do lozeczka od razu zaczela plakac (wiec to nie zabkowanie, tylko nie chciala bym ja z rak wypuscila). Bylam jednak konsekwentna i polozylam ja do lozeczka, poglaskalam, choc ona nadala plakala wyszlam z pokoju i zamknelam drzwi. Postanowilam zostawic ja na 10 minut. Plakala 10 minut i jak weszlam do niej do pokoju ona siedziala i plakala. Nie patrzylam w jej oczy, nic nie mowilam i nie bralam na rece (to bardzo wazne) i ulozylam ja w lozeczku, poglaskalam szszszszsz tylko sekunde i wyszlam zamykajac drzwi za soba. Oczywiscie znowu zaczelam plakac i tak przez kolejne 10 minut. Wrocilam i zrobilam to samo. Za kazdym razem sprawdza sie rowniez pieluche, bo Heidi od razu kupe ze zlosci zrobila. pozeniej tylko plakala 8 minut i zasnela. Drugiej nocy bylo identycznie tylko z ta roznica, ze plakala 10 minut i ja poszlam, a pozniej 8 minut i zasnela. Trzeciej nocy. Zasnela po 8 minutach. Czwartej nocy po 5 i teraz zasypia bez placzu. I musze podkreslic, ze kazdej nocy nie obudzila sie, wiec spala od 7 wieczorem do 6-7 rano. Wczesniej budziala sie ze 2-3 razy w nocy i nie zawsze na butle. Teraz jak uslysze ja np o 3 rano to zostawiam, bo to tylko zly sen np.
mam nadzieje, ze przejzyscie to opisalam. Najwazniejsze by byc silnym, bo jest trudno, ale sie oplaca.
Jak zdecydujesz sie na stosowanie tej metody to mi napisz jak ci poszlo i jak masz wiecej pytan to tez pisz.
pozdrawiamy serdecznie.
 
metode ta opisywalismy juz kilka razy tutaj, tylko wg ksiazki pierwszy raz zostawia sie dziecko na minute, potem na 3, potem 5 i pierwszego dnia na dluzej dziecka sie nie zostawia

drugiego dnia zaczynamy od 3, potem 5, 7....

kolejnym etapem jest 9 minut, itd.

u nas pierwszej nocy byl rezultat i cora ladnie sama zasypia, a jesli nawet marudzi to i tak ja zostawiam i po kilku minutach kladzie sie sama spac :tak:

wiele dziewczyn uwaza jednak ta metode za zbyt drastyczna ;-)
 
Słuchajcie a u nas metoda 3-5-7 ( czy też superniani albo jak tam jest ona inaczej nazywana) sprawdziła się REWELACYJNIE. Ja mama zakaz wstępu do pokoju Wojtka między 21 a 7 rano. Mąż wprowadza metodę .I w zasadzie tylko w jedną noc mały płakał jakoś tak, że chciałam się bić z mężem, żeby mnie wpuścił do jego pokoju . Drugą noc trochę mękolił . A dzisiaj przespał całą!!!! PRzebudza się raz na jakiś czas i chwilę postęka ale zaraz zasypia.

Z góry mówię, że ja sama nie dałabym rady znieść płaczu Wojtka. Pognałabym do niego i utuliła. Mąż mnie od małego odseparował, zagrodził sobą drzwi i nie wpuszczał. Siedziałam więc w innym pokoju i wgryzałam się w krzesło. Od czasu do czasu opieprzałam męża, ciosałam mu kołki, mówiłam, że świnia z niego i padalec , że tak męczy dziecko. Zniósł to jednak dzielnie i dzięki temu młody zaczął jakoś spać.

Także rewelacja!! POlecam metodę ale najlepiej zwalić jej wprowadzenie w życie na połowice.

Agutku : podziękowania należą się w zasadzie Tobie bo mnie natchnęłaś do powalczenia z tym nocnym przebudzaniem się małego.
 
kaskada rozwalilas mnie tym opisem :-D
ciesze sie, ze macie walke juz za soba ... teraz jesli pojawi sie jakis kryzys spaniowy to bedzie go juz naprawde bardzo latwo wybic :tak:
 
U mnie obyło się bez bólu, po prostu zauważyłam że małej coraz gorzej się zasypia na moich kolanach, chyba jaj było niewygodnie bo się kręciła, więc ją wsadziłam do łóżeczka, a ona trochę się pokręciła po czym zasnęła. Teraz po prostu daję jej smoka i kładę do łóżeczka, czasami wstaje, czasem musi się pobawić moją ręką, ale na ogół po kilku, kilkunastu minutach grzecznie zasypia. A w nocy jak się budzi to jej nie wyjmuję z łóżeczka, tylko daję smoka i śpi dalej, chyba że się rozpłacze, to ją przytulam i odkładam z powrotem. Cieszę się, że to tak gładko poszło, bo nie wyobarażałam sobie zostawiania płaczącego dziecka w łóżeczku i czekania pod drzwiami z zegarkiem w ręku, chyba bym nie dała rady, a miałam już takie myśli, żeby zastosować tą metodę, bo chciałam żeby mała zasypiała w swoim łóżeczku a nie na moich kolanach. :dry:
 
reklama
A co sie robi jak dziecko wyrzuca smoczek z łóżeczka?
łapie się :-D:-D:-D:-D sorki za taką odpowiedź ale mnie już latający smoczek do łez doprowadził, najpierw ze złości a potem już ze śmiechu, ręce mi opadają. Mamy na półeczce chyba 6 smoczków bo czasem tego co poleciał nie mogę znaleźć albo jak szukam to moje dziecko ma jeszcze większą radochę :wściekła/y:
 
Do góry