Mamma84
Zaciekawiona BB
Ja osobiście bardzo się stresowałam, bo długo starałam się o dzidziusia. Nie szło nam za bardzo i za każdym razem kiedy szłam do lekarza, słyszałam "bardzo mi przykro nie tym razem". W końcu lekarz postawił na insyminację (wprowadzenie plemników do jajowodu) i powiedział, że widzimy się za 4 tygodnie. To były najgorsze 4 tygodnie w życiu. Miesiączki ne dostałam, więc normalnie w takim wypadku poleciałabym do gina jak na skrzydłach, a tu kazał mi czekać. Pierwszy test zrobiłam na dzień przed spodziewaną@ i ja widziałam 2 kreseczki (mój mąż nie widział). Następny zrobiłam po tygodniu i już II kreseczka była widoczna dla wszystkich. No ale to czekanie na wizytę u lekarza, katorga! bałam się, że pomimo pozytywnego testu znowu usłyszę "bardzo mi przykro..." Kiedy nadszedł ten upragniony dzień wzyty, cały dzień byłam poddenerwowana, a jednak usłyszałam "gratuluję, 8 tydzień". Obecnie jestem w 22 tc i w czwartek mam umówioną wizytę u lekarza. Pomimo tego, że czuję mojego synka, bo ciągle kopie i tak mam stres, czy aby wszystkojest z nim w porządku. Jest to moje drugie dziecko, ale pierwszą ciążę pomimo tego,że miałam zagrożoną inaczej przechodziłam. Mniej się wszystkim denerwowałam, no ale nerwy są wpisane w bycie mamą. Pozdrawiam i witam na forum!