reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowa!

ja zaczynam olewać sytuacje.ale ostatnio mialam taki wypadek.maja moja to jest chyba z adhd:)))bo wszedzie wchodzi wszystko rusza....zrobilam kotlety mielone ale poniewaz zabraklo gazu to moj P pojechal napelnic butle...ja zostawilam te kolety na stole przy kuchni i maja nie wiem jak zlapala troche kotleta surowego i zjadla:)poszlam pokazac tesciowej na dol co jej wnoczka zrobila a ona natychmiast stwierdzila ze dziecko jest strasznie glogne i mam jej dac gołąbka bo akurat zrobiła....ja mowie ze nie jest glodna tylko ona zawsze tak podjada co zlapie:(ale nie moglam sie dogadac z tesciowa bo ona swoje a ja swoje...w koncu zlapalam dziecko i ucieklam doslownie na gore do siebie....po 2 min. wpadla do mnie meza 13 letnia siostra i tak zaczela kiwac glowa jakby chciala mi dac do zrozumienia ze jestem nieodpowiedzialna
:wściekła/y: i w koncu nie wytrzymalam!!!!!!!!powiedzialam ze ja potrafie sie zajmowac wlasnym dzieckiem i nie potrzebuje na kazdym kroku zadnych "dobrych rad i nakazów"
czasem mnie przeraza mysl ze tu bede mieszkala z 8 lat....bo mamy dzielke na przeciwko i od przyszlego roku powolutku zaczynamy budowe....boje se co bedzie jak ja zajde w druga ciążę:szok:chyba uciekne do mamy!!!
 
reklama
Supernowa, mnie tak samo wypytują jak gdzieś z mężem wychodzimy. I co najciekawsze to są różne pytania od różnych osób, choć te same słowa "gdzie jedziecie?"
Np. jak pyta mój tata, to mnie to wcale nie denerwuje bo słychać w pytaniu że to raczej z przyzwyczajenia i odpowiedzi nie słucha,
jak zapyta mama to właśnie o to jej chodzi że może do sklepu,
ale jeśli spyta siostra.... to mam ochotę w nią czymś rzucić, bo to brzmi jak przesłuchanie na policji:baffled: Kiedyś jej odpowiedziałam że na Grenlandię, jakiś czas był spokój, a następnym razem powiedziałam że się bez konfesjonału nie spowiadam.

Jeśli zwykłe prośby nie skutkują na Twoją teściową to jej tak odpowiadajcie:tak:
 
Supernova skąd ja to znam:tak:, proponuje nic nie odpowiedzieć ja przestałam odpowiadać na pytanie np "a gdzie oni jadą?" (szwagier i szwagierka)"a po co jadą?""to ty też jedziesz?""a poco?" poprostu mówiłam ,że nie wiem ,albo nic nie mówiłam udając ,że sie spieszę i nie słysze, tyle ,że moja teściowa prowadzi przsłuchanie dogłębnie jeśli ja nie odpowiem to biegnie do mojego M zapytać ,albo kogś innego jeśli jej sie to nie uda to zaraz po powrocie pyta, po co na co i dlaczego ehhh.Wszystko musi wiedzieć,nauczyliśmy sie ,że jak już wie to jest niemożliwa, przykład szwagierka i szawgier jechali na zakupy (bo mieli rocznicę ślubu i spodziewali sie gości, teściowa oczywiście zapomniała o ich rocznicy)pytała mnie gdzie oni jadą, powiedziałam ,że na zakupy bo będą mieli gości chyba, i sie zaczęlo ,a na co im goście ,stale ktoś sie po podwórku kręci, tylko pieniąchy wydają niepotrzebnie na zakupy gości im sie zachciewa normalnie głowa puchnie.Kiedyś mój M jeszcze jej wtórował ,ale teraz go oduczyłam czasem zwraca jej uwage,że to nie jej sprawa, na co ona mówi mu ,że jest nie wychowany (jeszcze sobie samej pociska):-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D
 
Tak sobie dzisiaj siedziałam i myślałam przy kawce ,czy zrobiłam wszystko żeby sie dogadywać z tesciową, no bo na początku pomyślałam, że będe gotować, zrobiłam kurczaka w sosie śmietanowym, ("za mało słony"), leczo ("za ostre"), ryż z warzywami ("ja takiego czegoś nie lubie"),sałatke (wygrzebała połowe składników po czym powiedziała,że ma wzdęcia i już nie będzie jadła),pomyślałam ,że chociaż zwykłe warzywa na kolacje pokroje,ale usłyszałam ,że mój mąż woli kiełbaske, a jeśli już coś zaczęlam kroić to stała nademną i sie bezczelnie patrzyła na moje ręce, no więc gotować przestałam jedynie na święta zabieram ze sobą tradycyjne potrawy jak to na święta, pomyślałam,że pozmywam ,ale za każdym razem "czegoś nie domywałam" (choćbym pół dnia pucowała i tak było coś nie tak, co innego komunia kiedy trzeba było myć po 20 osobach wtedy nie marudziła,że źle umyte)więc przestałam myć też gary , postanowiłam ,że w tym roku po wielkanocy pomyje ,no i pomyłam ,ale" użyłam złej szmatki" , i tak sobie kiedyś myślałam,że to ja coś złego robiłam ,ale z perspektywy czasu patrząc to chyba jest odwrotnie, to sie czuje ,że ona mnie nie trawi , jest konserwatywna, a ja lubie spódniczki, lubie czasem dekolt pokazać, wole zamiast upiec ciasto zorbić pizze, mam długie włosy (mężatce nie wypada,a rozpuszczone to już wstyd, ciągle słysze ,że powinnam sie obciąć), no nie jestem idealną synową idealna mieszka dwa gospodarstwa dalej ma czarne krótkie włosy i wogóle cała jest fajna "taka ładna i zawsze dzień dobry powie", normalnie szok , tyle sie tego nazbierało ,że bałam sie ,że demonizuję ją ,ale ona naprawde taka jest, kurcze ja z natury lubie pogadać pośmiać się, a ona jest ,że tak powiem sztywna ciągle obserwuje, mierzy, poprostu czuje sie jej wzrok na plecach, jak wyjde na przestrzeń to już czuje ,że z okna filuje, nie jestem ósmym cudem świata,ale ropuchą też nie i moge czasem mieć mini latem jest upał i wogóle , teraz kupiłam nową tuniko-sukienke i nazwałam ją "wysokie ciśnienie teściowej", co najlepsze szwagierce też kupiłam już nie mogę sie doczekać efektu hi hi, może to sie wyda złośliwe ,ale jak ona może nam docinać ,że w tym czy tamtym nam nieładnie to my też ją powkurzamy.a co
Ale sie rozpisałam:)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
A ja mam do Was prośbę. Po prostu.
Nasz problem polega na tym,że moja teściowa za każdym razem (!) wypytuje nas "gdzie jedziecie?"-jak widzi że ubieramy buty,lub "gdzie byliście?"-kiedy je zdejmujemy. Mamy wspólne wejście i tego nie zmienimy. Natomiast nawet gdyby było osobne to i tak pytania padałyby np.na drugi dzień. Brat męża ze swoją żoną ma z nią taką sytuację-choć mieszka w innym domu...Co odpowiadać gdy pada jedno z tych jej pytań? Bo z jednej strony rozumiem,że może gdybyśmy jechali obok sklepu to będzie chciała żeby jej coś kupić i dlatego pyta...ale z drugiej czuję się jak dziecko...Zawsze mogę sama dopowiedzieć "pojedziemy obok sklepu-masz jakieś potrzeby?" no i wszystko powinno grać. Tak jest ZA KAŻDYM RAZEM!!!! Już nie umiem...Pomóżcie dziewczyny. A nóż któraś z Was zaskoczy naprawdę ciekawą propozycją. Bo chcemy daj jej raz na zawsze do zrozumienia,że sobie tego typu kontroli nie życzymy,ale z też nie chcemy jej zranić...
Mój mąż odpowiedziałby...na Hawaje.:)
 
Witajcie:)Ja to nie mam ani teściowej bo moja teściowa a mama mojego ukochanego narzeczonego zmarła jak on był jeszcze małym dzieckiem:(:(:(:([*][*]moja kochana mamusia również już w tym roku mija równe 8 lat jak jej nie ma na tym świecie:(:(:(:(:(:([*][*]Mój ukochany ma w prawdzie tatę ale ten jego tata wcale nim się nie interesował ani do tąd się nie interesuje ... a mój tata w prawdzie powiedziawszy ma wszystko gdzieś jemu to obojętne jest to co robię itp. no akurat kontakt z moim nareczonym ma bardzo dobry zawsze jak jeździmy w odwiedziny do mojej rodziny to zawsze mają o czym rozmawiać jak to mężczyźni mędzy sobą;)Najgorsze jest to ze babcia:/mojego narzeczonego to wcielony diabeł w zyciu nie widziałam tak zaborczego i zawistnego człowieka a to co nam zrobiła itp.. nie odzywm się do niej w cale i mnie ona nie obchodzi na mnie nie szczędziła brzydkich słów to ja na tej kobiecie nie szczędze życia jedynie to mój narzeczony do niej się odzywa ta kobieta dla mnie nie istnieje.Najważniejsze że my mieszkamy po jednej stronie a ta kobieta po drugiej stronie domu i jest ok.my mamy swoje życie a ona swoje ... mam nadzieję że może kiedyś uzbieramy sobie pieniążki i będziemy mieli własny dom :)
 
Heh,niby nic takiego,ale cieszę się,że nie jestem sama wiecie. Bardzo Wam dziewczyny dziękuję!!!! Momentami uśmiałam się z tych Waszych postów,a chwilami byłam nerwowa-niektóre z Was to w ogóle mają niewesoło...o rany...Jakoś musimy dać radę. I damy na pewno! :-)
https://www.babyboom.pl/forum/members/iwonaryki-75499.htmliwonaryki-> Aż nie chce się wierzyć,że babcia może tak się zachowywać...no kurna jak nie babcia normalnie... Trzymaj się dzielnie,a z babcią tylko tyle ile naprawdę musisz :-) Fajnie,że Twój tata ma więcej luzu!!! :-)
 
Jejku, Dziewczyny, no nie ma lekko! Ja w końcu się tak wkurzyłam na teściowa, jak byłam w ciąży (w ciąży dostałam jakiejś normalnie mocy!), że jej powiedziałam, że jak się nie zmieni i nie zacznie być dla mnie miła, tak jak ja dla niej jestem, to ani mnie ani swojej wnuczki nie zobaczy i koniec. Nie będę tam jeździć, bo mam dość tych stresów. Po prostu nie będziemy miały kontaktu i już. No i za parę dni teściowie zaprosili nas na kolację, powiedzieli, że jestem wspaniała, że mnie kochają. Mi oczy prawie wyszły z orbit, ale spoko, kamienna twarz indianina ;-) I od tej pory się zmieniło i teściowa jest do rany przyłóż. Normalnie ją teraz lubię :) Moje zdanie jest takie, że nie ma się co denerwować, tylko krótka piłka - wóz albo przewóz. Albo jesteś miła, tak jak ja, albo siedź sobie sama, bo ja CIę odwiedzać nie będę. U mnie poskutkowało :)
 
reklama
U nas ślub miał być 5 czerwca. Mój B NAGLE zmienił zdanie, kiedy dowiedział się, że:
1. Jego ojciec nie poleci sobie przez to do Hiszpanii z matką na ślub jej chrześniaka (ojciec B mieszka w Irlandii, nasz ślub miał być 5, ślub chrześniaka teściowej - 12).
2. Jego siostry narzeczony ma 5 obronę magistra w Gdańsku (my mieszkamy w Warszawie) więc jego siostrze będzie smutno, że nie będzie ze swoim narzeczonym.
3. Jego matka 'wolałaby' żeby nasz ślub był po ślubie jej chrześniaka, najlepiej przesunąć go o parę miesięcy, bo 'czekają ją wydatki' :-D:-D
B oczywiście twierdzi, że tak na prawdę po prostu chce ślub przesunąc ze względu na to, że zbierzemy pieniądze na wyjazd do Tunezji (teraz niestety nie wyszłoby to nam).. Jednak wszyscy wiedza jak jest na prawdę. Tym bardziej, iż teściowa bezczelnie przy mnie KAZAŁA nam zmienić termin. Dziś napisała mi smsa, że ma dość naszego zachowania (nie mam pojęcia o co jej chodzi!) i że jak tak dalej pójdzie to nie będzie jej na naszym ślubie. Mój B pracuje z nią w tej samej firmie, więc widzą się codziennie.. Teraz i on przestał się do mnie odzywać. Nie mam pojęcia o co chodzi, skoro on i tak odwołał w urzędzie nasz ślub. Stwierdzil, że możemy wziąc we wrześniu. Inne terminy odpadają, bo:
- w czerwcu nikomu z jego rodziny nie pasuje (u mnie nikt nie miał problemu)
- w lipcu i sierpniu urlopu nie dostanie
- w październiku jego siostra wyjeżdża do Anglii
- w listopadzie i grudniu jego siostra będzie w Australii (gdzie bierze ślub).
Stwierdzilam, że w takim wypadku ślubu nie chcę wcale. Mam dość tej $#&**&($#@*( !!!! Mam dość tego wpieprzania się we wszystko w co się da! Umówiłam się z nią i z B na rozmowę, dziś, koło 18. Nie wiem czego się spodziewac, jednak jestem pewna, że rozmowa nie będzie miła.. Odkąd ta rura zaczęła się wpieprzać, mojego B nie interesuje nawet, że chciałam wziąć ślub w czerwcu, ponieważ mój dziadek ma raka i będzie mieć chemioterapie, chcę żeby byl w stanie przyjść na mój ślub. No ale cóż, skoro mamusia każe - tak musi być.. A mamusia myśli tylko i wyłącznie o swojej tłustej dupie!!!
 
Do góry