reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowa!

Grunt to się nie denerwować da dobra dzieci narodzonych i jeszcze nie. ja też mam teściową wrrrr ale na szczęście na drugim końcu Polski dwa razy do roku :) I dłużej niż tydzień to u niej nie wysiedzę :)
 
reklama
hej,
To mój pierwszy post na forum, więc przy okazji witam się serdecznie :) Strasznie Wam współczuję konieczności użerania się z taką teściową. Moja na szczęście jest w miarę w porządku chociaż wiadomo, swoje humory też ma. Na ogół coś tam jęczy pod nosem no i oczywiście zawsze "wie lepiej" ale generalnie widujemy ją niezbyt często, więc jej wizyty nie odbijają się na nas aż tak bardzo ;)
 
Współczuję Wam dziewczyny.. wiem co czujecie:no:
Ja mam 3 miesięcznego synka mieszkamy razem z moimi teściami:angry: nie stać nas na mieszkanie, a u moich rodziców nie ma miejsca:( My mieszkamy z M i maleństwem w 4na 3 metrowym pokoju a teściowie w 5na 5 metrowym pokoju przedzielonym szafą. Są w separacji.. nienawidzą się codziennie są awantury, przekleństwa, wyzwiska, popychanie, wrzaski... Teściowa otwiera okno i wrzeszczy na całe osiedle, że ją zabijają, dokuczają sobie na każdym kroku.. Ona nam się wpieprza we wszystko, ciągle zadaje pytanie gdzie idziemy z kim i po co:no::no::no::no: ja już mam tego dość nie wiem co mam robić.. Mąż pracuje, ja dopiero skończyłam liceum.. z jednej wypłaty nie jesteśmy w stanie ani wynająć mieszkania ani wziąć kredytu. Teściowa jest pijaczką, jak byłam w ciąży życzyła mi aby moje dziecko było chore teraz nie pamięta bo to po pijaku było.. groziła mi nie raz, że mnie zrzuci ze schodów.. Kradnie, ja muszę zamykać pokój ... Jeszcze tyle złego nikt mi w życiu nie życzył.. ani nikt mnie tak nie traktował jak ona.. teraz nie pije dużo a jak wypije to przez kilka dni nie ma jej w domu. AAle wpiernicza się we wszystko, wszystko musi wiedzieć.. Ja już nie daje rady:no::no::no:
 
My na szczescie nie mieszkamy z rodzicami, od poczatku czulismy czym to bedzie pachnialo i dwa miesiace przed slubem znalezlismy w miare tanie mieszkanie. Bylo ciezko... ba! jest ciezko do tej pory choc juz od prawie roku nie mieszkamy w ochydnej zimnej kamienicy tylko w bloku (wynajelismy mieszkanko zaraz przed narodzinami dziecka). Matki to matki, zawsze wiedza wszystko najlepiej bo "zycie je nauczylo" (to nic ze kazdą inaczej... ale i tak kazdej sposoby sa najlepsze). Jak bardzo kocham moja mame to wiem ze choc stara sie zagryzac jezyk i nie wtracac sie- zawsze sie wtraci. Bo to dla naszego dobra itp... A ja mam potrzebe robienia wszystkiego po swojemu, nawet jesli mam sie pomylic. Chce sie uczyc na SWOICH bledach a nie ich. Jak dotad moje dziecko zyje i ma sie dobrze, my tez jakos dajemy sobie rade, wiec nie wiem o co tyle hałasu z tym radzeniem. O tesciowej to nie wspomne... typ fałszywej baby ze wsi, kochajacej ploty, obgadywanie innych. i nie... ona sie wcale nie wtraca, nie mowi co mam robic. Ona robi cos gorszego. Przytakuje mi, o wszystko sie wypytuje (jeszcze ma swoje strategie, robi takie podejscia ze zanim sie zorientuje ona juz wszystko wie) a potem opowiada wszystkim na okolo jaka to ja jestem... bo dziecko rehabilituje (Adas ma problemy z rozwojem ruchowym przez bezdechy w 1mies zycia) a przeciez on sobie swietnie poradzi i bez tego! ona chodzila na 5 lat to i moj syn moze. I potem dowiaduje sie od osob trzecich jaka ze mnie zla matka. tez wyznaje zasade: grzecznie i z dala. wole nie dzwonic, nie jezdzic do niej i nic jej nie mowic. przynajmniej nie bedzie miala tematow do potek na moj temat.
 
Jej ja uważam ,że teściowa to skarb i trzeba ją jak naj głębiej zakopać ;) albo mieszkać jak naj dalej chociaż moja ostatnio nawet powiem wam zadowolona ze mnie i zaczęła się okropnie o mnie martwić za 12tygodni na poród przyjeżdza i mam nadzieje ,ze mi dziecka nianczyc nie bedzie za bardzo ;(
 
Współczuje Wam dziewczyny, naprawdę.
Fakt, że moja teściowa jest po poważnym wypadku (chyba z 6 lat temu), po którym lekarze nie dawali jej szans na normalne życie bez osób trzecich, jednak na szczęście radzi sobie dość dobrze sama i nie potrzebuje niańki. Po wypadku zmieniła się "psychicznie" i pewne rzeczy trzeba puszczać mimo uszu - ale nie wpierdziela się w nasze życie. Zawsze jest po mojej stronie jeśli już. Na szczęście nie mieszkamy razem i widujemy się tylko od czasu do czasu w weekendy i święta. Domyślam się że nie byłoby lekko gdybym musiała z nią mieszkać ale na szczęście jest inaczej.
Trzymajcie się dziewczyny.
 
hej :)

no to ja was rozczaruje, ja ma wspaniala tesciowa, ktora okazuje mi wiele milosci, wsparcia i zrozumienia.
ale, za to moj tesc ..... nie znosz tego faceta, ciagle krytykuje wszystkich, madrzy sie, i czepia. kiedys dla przykladu, maz wzial synka i pojechal do tesciow ( maja dom i sporo miejsca do biegania ) bo chcialam sobie poprostu sama posiedziec, oczywiscie moj kochany tesc mial pretensje do mojego meza ze pozwala soba dla mnie rzadzic i to ja powinnam sie dzieckiem zajmowac i wogole to ja jestem od wysztkiego a moj maz powinien w stolek pierdziec .. ja nie uznaje takiego modelu rodziny gdzie kobieta robi wszystko a facet nic i naszczescie moj maz rowniez, i bylam z niego niesamowicie dumna gdy stanal w mojej obronie :)

wiec dziewczyny, nie tylko tesciowe sa wredne, u mnie to tesc i jak bedzie potrzebowal pomocy to do siebie go nie wezme
 
Jej ja uważam ,że teściowa to skarb i trzeba ją jak naj głębiej zakopać ;) albo mieszkać jak naj dalej chociaż moja ostatnio nawet powiem wam zadowolona ze mnie i zaczęła się okropnie o mnie martwić za 12tygodni na poród przyjeżdza i mam nadzieje ,ze mi dziecka nianczyc nie bedzie za bardzo ;(

z tym zeby mieszkac jak najdalej jak najbardziej sie zgadzam!
 
z mojego doświadczenia (niewielkiego co prawda :p) wiem już, że teściowa (dla mnie "przyszła") jest złem wcielonym :D

jestesmy już razem tyle lat, że to już prawie kazirodztwo :p a ona nie dość, że jak się dowiedziała, że jestem w ciąży, to sie wściekła, to jeszcze pow, że mamy NATYCHMIAST brać ślub.....buhahahahahaha
na dzień dzisiejszy, to rozmawiamy normalnie, ale nawet nie pyta jak się czuję ani nic...
a do ciąży była jak 'do rany przyłóż', kochana, dobra, cudowna :(
 
reklama
to faktycznie jakas dziwna babka... moze wiesc o ciazy uswiadomila jej, ze jej synek juz nie bedzie jej, tylko bedzie mial swoja rodzine i troche mniej czasu dla dwojej mamy i po prostu jest zazdrosna..:)

ja mieszkam z tesciami na jednym podworku, na szczescie kazdy w oddzielnym domu, kiedys strasznie mnie irytowala i wkurzala, bo tylko sie wszystkim interesowala, wtracala, wiedziala o wszystkim - gdzie jedziemy, do kogo, o ktorej wrocilismy, po co, kto do nas przyjechal, a kto to jest, kiedy mam zajecia, o kotrej wroce, kiedy na zakupy jedziemy, co kupimy... hehe, itp, itd, ale maz ja pare razy opieprzyl, ze to nasze zycie, a ona ma swoje i ze bez przesady, to ona mu na to, ze nie ma co robic i to ja ciekawi, a maz, ze ma jszcze innych synow i zeby tam wnikala, ze jak nie ma co robic to sie moze do nich przejechac i wypytac o to i o tamto:p ale na szczescie troche spuscila z tonu, co prawda nadal wszystko wie, ale juz sie uczy zeby glupich pytan nie zadawac a jak jzu nawet je zada to jej nikt nie odpowiada:p a i mnie to az tak jzu nie wkurza, zrozumialam, ze ona po prostu tak ma, to plynie w jej krwi, i jej pytania sa odruchem bezwarunkowym:p sama sobie tez dalam na luz:)
jedyna rzecz ktorej jej nie moge wybaczyc to to, ze nie nauczyla swoje dzieci porzadku z czym walcze wytrwale, ale maz juz rozumie, ze nei mozna byc brudaskiem:p i czasem swoja mamusie nawet za syf w domu i na podworku opieprzy:)
a tesc do rany przyloz:)
i naprawde - wczesniej ich bardziej nie lubilam, a teraz moge powiedziec, ze troche za szybko ich ocenilam bo sa calkiem wporzadku:)
 
Do góry