reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowa!

witajcie dziewczyny
opisujecie ciężkie doświadczenia z Waszymi teściowymi :eek:
ja akurat mam super teściową, ale sama mam tragiczną mamę, która jest wredną teściową i myślę, że kluczowe jest, że ja chronię mojego męża przed nią
(a mój brat chroni swoją żonę)
tak samo dotyczy to odwrotnej relacji, nie może być tak, że mąż nie stoi za swoją żoną i nie chroni jej przed złośliwością własnej matki
inaczej się nie da wytrzymać z taką żmiją :crazy:

trzymam kciuki za Wasze dobre relację z mężami
i by oni Was obronili przed matkami :tak:
 
reklama
Nie chce się wtrącać w wiare itp, ale dzieci warto byłoby ochrzcić nawet jeśli jesteś niewierząca. Mam koleżankę której nie ochrzscili i teraz jest jej poniekąd wstyd a poniekąd przykro ponieważ nie może być ani swiadKiem na ślubie koleżanek ani chrzestną u dzieci przyjaciółki. Chcac przyjąć sakrament chrztu chodzi od roku na jakies tam nauki bo tego wymaga nasz proboszcz, A jeśli powiesz ze jestes niewierzaca ale chcesz ochrzcić dzieci podejrzewam ze dojdziecie do porozumienia. Ja sama byłam ochrzcona, przyjęta i bierzmowana i równiez ochrzciłam swoje, bo wolę zeby podjęło decyzję samo jak dorośnie..;-)

GoogleSearchIconShadow.gif
SuperSearchIconShadow.gif

Znasz słowa które wypowiadają rodzice tuż przed chrztem? Wiesz an czym on w ogóle polega?
Kościół chrzci dzieci, jeżeli rodzice zobowiązują się wychowywać je w wierze katolickiej. Tutaj nie ma 'warto czy nie warto' ochrzcic. To jest obowązek wychowywania dziecka w wierze katolickiej. Jesli dorośnie to samo zadacyduje czy wierzy czy nie ja nie mam zamiaru wybierac mu wiary. Jeśli chce by buddystką, anglikanką, żydówką to prosze bardzo. To indywidualna decyzja. A jeśli Twoja koleżanka wstydzi się tego, że nie została ochrzczona to niech to zrobi Z WŁASNEJ I NIEPRZYMUSZONEJ WOLI a nie dlatego, że tak wypada.

Jesli chodzi o 'dogadanie sie' z księdzem to nie widze w tym żadnego sensu. Co mu powiem? Niewierzę w Twojego Boga, nie będę wychowywła dziecka na katolika ale chcę go ochrzcic. Coś w tym mi nie pasuje.

W Polsce za bardzo ludzie uczepili sie jedej wiary, a każda inna traktowana jest jako coś nienaturalnego. Jak mówię ludziom, że nie chodzę do kościoła i nie jestem katoliczką to wybałuszają oczy i pytają się jak to można nim nie byc? Normalnie. Jak miliardy ludzi na Ziemii.
 
Znasz słowa które wypowiadają rodzice tuż przed chrztem? Wiesz an czym on w ogóle polega?
Kościół chrzci dzieci, jeżeli rodzice zobowiązują się wychowywać je w wierze katolickiej. Tutaj nie ma 'warto czy nie warto' ochrzcic. To jest obowązek wychowywania dziecka w wierze katolickiej. Jesli dorośnie to samo zadacyduje czy wierzy czy nie ja nie mam zamiaru wybierac mu wiary. Jeśli chce by buddystką, anglikanką, żydówką to prosze bardzo. To indywidualna decyzja. A jeśli Twoja koleżanka wstydzi się tego, że nie została ochrzczona to niech to zrobi Z WŁASNEJ I NIEPRZYMUSZONEJ WOLI a nie dlatego, że tak wypada.

Jesli chodzi o 'dogadanie sie' z księdzem to nie widze w tym żadnego sensu. Co mu powiem? Niewierzę w Twojego Boga, nie będę wychowywła dziecka na katolika ale chcę go ochrzcic. Coś w tym mi nie pasuje.

W Polsce za bardzo ludzie uczepili sie jedej wiary, a każda inna traktowana jest jako coś nienaturalnego. Jak mówię ludziom, że nie chodzę do kościoła i nie jestem katoliczką to wybałuszają oczy i pytają się jak to można nim nie byc? Normalnie. Jak miliardy ludzi na Ziemii.

Pacynka popieram Cie w 100 %. Nie rozumiem dlaczego ludzie wola byc heretykami zamiast zyc w zgodzie ze swoimi przekonaniami....;-)
 
hej dziewczyny :) postanowiłam sie wypowiedziec na temat mojej tesciowej. Ale zaczne od mojej mamy :) Nie wiem dlaczego, ale w sumie dobrze bo moja mama w nic sie nie wtrąca i zawsze czeka aż to ja jej o czymś powiem - drugą stroną wiadomo, ona zawsze pozna po mnie, ze cos mnie gryzie, ale nie pyta tylko czeka natomiast moja tesciowa masakra. Nie pracuje i jest sama wiec nie ma nic ciekawego do robienia w swoim życiu wiec interesuje sie naszym. Chce wiedziec dosłownie wszystko i to chyba jest najbardziej dołujące. Nie wiem jak mam z nią rozmawiać bo ona sobie ubzdurała, że będziemy przyjaciółkami i że będę się jej ze wszystkiego spowiadała. Nie jest zła, ale natrętna i nie wiem co jest gorsze...

Co do wiary to moim zdaniem nie ma sensu chrzcic dziecka jeżeli sie nie wierzy w Boga dla mnie to głupota. Nie na tym polega nasza wiara. Wydaje mi sie że jest to decyzja indywidualna. Jak dziecko bdzie chciało, zawsze moze zostac ochrzczone.
 
witam!!!!
jak czytam o waszych niektórych teściowych to aż strach :szok:, mi się akurat udało bo mam bardzo fajną teściową :tak:, nie wtrąca się w nasze życie pomimo że mieszkaliśmy w jednym domu , wiadomo że jak to między ludźmi dochodzi między nami do wymiany zdań ale nigdy się nie kłóciliśmy , poza tym moja teściowa jeśli o coś spieram się z mężem (np zakup jakiegoś sprzętu) to zawsze staje po stronie tego kto według niej ma w danej chwili rację , nigdy nie opowiada się tylko po stronie syna jak to lubią robić mamusie :-)
co do spornej kwestii chrztu to najważniejsze jest jak się dwoje ludzi dogada między sobą , bo jeśli Pacynka nie chce a jej facet będzie chciał to co wtedy?? w końcu oboje są rodzicami tego dziecka i powinni razem zadecydować co dalej, ja osobiście ochrzciłabym dziecko i wychowywała w wierze w Boga , bo jakąkolwiek wiarę potem wybierze Bóg zawsze w niej jest i czy będzie chciało potem być protestantem czy kimkolwiek innym będzie miało jakąś podstawę
 
Pajkaa Zgadzam się co do chrztu. Ja go póki co nie mam w planie, ale jeśli będzie tak jak napisała AniSm, że ojciec dziecka chciałby chrztu to zgodziłabym się.

A co do teściowej, to ja mam 'teściową'. Dopóki nią nie była, to nawet ją lubiłam, nie przeszkadzała mi, ale jak urodziłam dziecko to wkurzam się. Najbardziej doradzaniem mi i noszeniem mojego dziecka na rękach Pewnie to też kwestia tego, że nie jestem z ojcem dziecka. Mimo wszystko jednak nie mogę jej zdzierżyć. Ostatnio jak byłam u 'teściów' i miałam synka na rękach, to ona podeszła i wzięła mi go z rąk :crazy: Dodam,że jak ktokolwiek inny nosi moje dziecko, to nie przeszkadza mi to, ale jak ona to szlak mnie trafia, bo zawsze lepiej wie, co jest mojemu dziecku i co zrobić, żeby przestało płakać.
Też tak macie w kwestii noszenia dziecka, czy jest wam wszystko jedno, kto je trzyma na rękach? Może to ja jakaś przewrażliwiona jestem :]
 
bezsenna, wydaje mi się, że u mnie będzie identyczna sytuacja. Moja 'teściowa' już zapowiedziała, że 'rozpieści swojego wnusia' i 'będzie z nim chodzić na spacerki' :crazy: Jak słysze te słowa, to krew mnie zalewa :crazy: Do tego dzwoni do mnie codziennie, jakbyśmy były conajmniej koleżankami :errr: Ostatnio stwierdziła, że...Chce być przy porodzie :-D:-D:-D Nie trawie tej kobiety i ona doskonale o tym wie. Całe życie wysługuje sie swoim 'syneczkiem', dzwoni do niego rano że będzie go potrzebowała w domu, bo..ON musi iść do piwnicy :wściekła/y::wściekła/y: Wpieprzała sie jak urządzaliśmy sobie nasze 'gniazdko', nie wiedząc, jak wygląda mój dom :eek: STWIERDZIŁA(nie, nie doradziła, czy zasugerowała!) że.. NIE MOŻEMY mieć niebieskich ścian w pokoju :-D:-D Kiedy kupiliśmy łóżeczko dla małego, stwierdziła, że tez będzie niedobre i MUSIMY je sprzedać i kupić inne, bo będzie DLA NIEJ niewygodne do schylania się :-D:-D Do tego też narzucała nam jakie imie mamy dać małemu. Jak dowiedziała się, że nie damy takiego imienia które JEJ odpowiada - oburzyła się! :eek: I takich sytuacji jest wiele. Moi rodzice wcale się nie wtrącają. Stwierdzili, że mogą nam co najwyżej doradzić i pomóc, jeśli będziemy tego potrzebować. Nie chcę ranić narzeczonego, ale nie wyobrażam sobie, że siedzi mi na karku i się rządzi :wściekła/y::wściekła/y: Sytuacja jest o tyle trudna, że mąż 'tesciowej' wyjechał pare lat temu do Irlandii, ich związek jest w kryzysie, nie ma kobieta własnego życia, dlatego interesuje sie naszym, więc NIE MA SZANS żeby zajęła się czymś innym :-(
 
witam.pozwolicie że skrobne cos od siebie.
moja teściowa to potwór zmarnowała mi 7lat życia
bo tyle z nią mieszkałam.
leczylam sie przez te lata na silna nerwice wchodzącą w depresje
nie chciałam żyć chwilami-smutne i przykre ale prawdzie.:wściekła/y:
nawet nie mogłam pomyśleć o drugim dziecku bo
byłam na lekach.teraz rok mieszkam już na swoim
nie biore żadnych już leków choć nie było to łatwe
ale miałam wielkie marzenie które ma teraz pięć tygodni
pod moim serduszkiem.:tak:
i nareszcie wiem że żyje.:-DPOZDRAWIAM.
 
a ja powiem moze troszke brutalnie ale wszysttkie nasze mamusie bądź teściowe są idealne ale pod jednym warunkiem że... nie mieszkaja z nami pod jednycm dachem one nie oszukujmy sie sa fajne jak przyjda raz dwa razy w tygodniu pomoga nam z pociechami, pogadamy posmiejemy sie ale puzniej kazdy rozchodzi sie w swoja strone i nie wtraca sie nikt nikomu w życie i w problemy
 
reklama
Wanda to właśnie przepis na daną teściową :-D.

Ja swoją lubiłam jak widywałam ją 1-2 w roku przez 3-4 dni podczas świąt. Pewnego pięknego lata aby odpocząć od miasta zrobiliśmy sobie u niej dłuższe wakacje (2 tyg.), podczas których ta kobieta sukcesywnie wyprowadzała mnie z równowagi (a jak to napisałam parę postów wcześniej).

Jeśli chodzi o chrzest dziecka to nie uznaję 'bo wypada', 'bo mu się przyda', 'bo każdy chrzci'. Chcę być w zgodzie z własnym sumieniem i nie udawać kogoś kim nie jestem. Nie wierzę w Boga więc chrzest dla mnie nie ma znaczenia. Mój M. ma mieszane uczucia ale sądzę, że jest dużo czasu aby przekabacić go na swoją stronę :-D. Jeśli moje dziecko wybierze jakąś wiarę (nawet i katolicyzm) to nie będę stała na drodze. Chcę jednak aby to był świadomy wybór, niemowlak go nie ma.

PS
Na stałe mieszkamy w stolicy Norwegii a tam można spotkać każde wyznanie :tak:. I nikogo nie obchodzi czy wychowam dziecko na ateistę, katolika, czy wyznawcę voodoo. Jedyne obiekcje może mieć rodzinka z Polski, która całe życie siedziała na tyłku w jednym miejscu i nie rozumie jak można nie-być-katolikiem i nie-ochrzcić-dziecka. Ale to już ich sprawa ;-).
 
Do góry