skrzat910
żyje dla nowego życia
Moi teściowie to diabły wcielone. Jakoś ponad 3 lata temu jakich poznałam to było wszystko fajnie i uroczo. Zaczeło sie piekło pół roku po tym jak na prośbe meżusia sie do nich wprowadzilam. Najpierw pomagałam jak mogłam na gospodarce, uczyłam sie wszystkiego co było dla mnie totalnie nieznane. Kiedyś teściu poprosił mnie żebym pojechała z nim na giełde pomóc w sprzedarzy to ja zerwałam sie przed 4 rano i pojechałam. Starałam sie wykazać, żeby jak najbardziej sie popisać tym że już tyle sie nauczyłam to po tygodniu teść oświadczył że go okradłam z utargu. Myślałam że umre po takim oskarżeniu. Słowa przepraszam po dziś dzień nie usłyszałam. Ale przełknełam to i po jakims czasie mnie i K. moi dziadkowie zaprosili nad jezioro. Wyjazd był ogłoszony grubo wcześniej to pół godziny przed wyjazdem wymyślili że mężuś nigdzie nie jedzie bo węże do podlewania nie są podłączone. Cały tydzień nad jeziorem Misiek dochodził do siebie po awanturze. Ale najlepsze było przed nami. Ktoregoś dnia zobaczyłam że Mój sie snuje po terenie i jakiś przygnębiony jest więc wyciągnełam z niego co sie dzieje i nogi sie podemną ugieły. Otórz szanowni rodzice chcieli sprzedać całe gospodarstwo w pizdu niezważając na to że ich synuś nie umie nic robić innego jak tylko tą prace. Kiedy teściowa usłyszała że głośno gadamy to przyleciła i mówi żebyśmy sie tak nie darli bo wszyscy słyszą to ja jej na to a bo co wartość nieruchowmości spadnie?! To jej omało gały z orbit nie wyszły. Pojechałam jej że jeżeli tak zrobią to na miano rodziców nie zasługują. Wygarnełam jej jak sie zachowują jak syna do niewolnika sprowadzili za to córcie gloryfikują że niech se nie myśli że mnie obchodzi co zrobią z tymi pieniędzmi że mogą se je gdzieś wsadzić ale dziecku sie tak nie robi. Ona na to że nie życzy sobie żebym do niej mówiła mamo po ślubie to jej odciełam że na takie określenie trzeba se zasłużyć. Poleciała na skarge do mężusia i wyobraźcie sobie że nie słyszeli jak sie pakuje a ja słyszałam co gadają. Wyszłam na fajke i w przelocie żuciłam że ja ne jestem ono tylko imie mam to teść sie poderwał z pieściami do mnie i wyzwał mnie od świń i szmat. Szczęście że zdążyłam wylecieć przez drzwi bo by mnie pobił. Potem jak sie wyprowadziliśmy i pobraliśmy (oczywiście przed oczepinami teściowie wyszli) usłyszałam że kiedy ja byłam przed ślubem na ciężkiej operacji oni Mojemu mówili żuć ją, zostaw w tym szpitalu przecież ona cie opętała.
Rok potem usłyszałam pretensje że nie mówie im że jeżdże do ginekologa i sie lecze żeby zajść w ciąże. A pare tygodni potem że nawet jak dziecko sie urodzi to odziedziczy lupusa po mnie i Misiu od małego bedzie z nim jeździł do szpitala. Ale jak sie 2 miesiace temu dowiedzieli że będą dziadkami to sie ze szczęścia o mało nie posrali. Teraz zaczynam sie bać co będzie po porodzie. Przynajmniej nie zabronią mi jej/jego brać na ręce jak zabronili szwagierce dawać jej dziecka mi na ręce dopiero szwagier im sie postawił i teraz on jest nr 1 do gnębienia.
Rok potem usłyszałam pretensje że nie mówie im że jeżdże do ginekologa i sie lecze żeby zajść w ciąże. A pare tygodni potem że nawet jak dziecko sie urodzi to odziedziczy lupusa po mnie i Misiu od małego bedzie z nim jeździł do szpitala. Ale jak sie 2 miesiace temu dowiedzieli że będą dziadkami to sie ze szczęścia o mało nie posrali. Teraz zaczynam sie bać co będzie po porodzie. Przynajmniej nie zabronią mi jej/jego brać na ręce jak zabronili szwagierce dawać jej dziecka mi na ręce dopiero szwagier im sie postawił i teraz on jest nr 1 do gnębienia.