reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowa!

Moi teściowie to diabły wcielone. Jakoś ponad 3 lata temu jakich poznałam to było wszystko fajnie i uroczo. Zaczeło sie piekło pół roku po tym jak na prośbe meżusia sie do nich wprowadzilam. Najpierw pomagałam jak mogłam na gospodarce, uczyłam sie wszystkiego co było dla mnie totalnie nieznane. Kiedyś teściu poprosił mnie żebym pojechała z nim na giełde pomóc w sprzedarzy to ja zerwałam sie przed 4 rano i pojechałam. Starałam sie wykazać, żeby jak najbardziej sie popisać tym że już tyle sie nauczyłam to po tygodniu teść oświadczył że go okradłam z utargu. Myślałam że umre po takim oskarżeniu. Słowa przepraszam po dziś dzień nie usłyszałam. Ale przełknełam to i po jakims czasie mnie i K. moi dziadkowie zaprosili nad jezioro. Wyjazd był ogłoszony grubo wcześniej to pół godziny przed wyjazdem wymyślili że mężuś nigdzie nie jedzie bo węże do podlewania nie są podłączone. Cały tydzień nad jeziorem Misiek dochodził do siebie po awanturze. Ale najlepsze było przed nami. Ktoregoś dnia zobaczyłam że Mój sie snuje po terenie i jakiś przygnębiony jest więc wyciągnełam z niego co sie dzieje i nogi sie podemną ugieły. Otórz szanowni rodzice chcieli sprzedać całe gospodarstwo w pizdu niezważając na to że ich synuś nie umie nic robić innego jak tylko tą prace. Kiedy teściowa usłyszała że głośno gadamy to przyleciła i mówi żebyśmy sie tak nie darli bo wszyscy słyszą to ja jej na to a bo co wartość nieruchowmości spadnie?! To jej omało gały z orbit nie wyszły. Pojechałam jej że jeżeli tak zrobią to na miano rodziców nie zasługują. Wygarnełam jej jak sie zachowują jak syna do niewolnika sprowadzili za to córcie gloryfikują że niech se nie myśli że mnie obchodzi co zrobią z tymi pieniędzmi że mogą se je gdzieś wsadzić ale dziecku sie tak nie robi. Ona na to że nie życzy sobie żebym do niej mówiła mamo po ślubie to jej odciełam że na takie określenie trzeba se zasłużyć. Poleciała na skarge do mężusia i wyobraźcie sobie że nie słyszeli jak sie pakuje a ja słyszałam co gadają. Wyszłam na fajke i w przelocie żuciłam że ja ne jestem ono tylko imie mam to teść sie poderwał z pieściami do mnie i wyzwał mnie od świń i szmat. Szczęście że zdążyłam wylecieć przez drzwi bo by mnie pobił. Potem jak sie wyprowadziliśmy i pobraliśmy (oczywiście przed oczepinami teściowie wyszli) usłyszałam że kiedy ja byłam przed ślubem na ciężkiej operacji oni Mojemu mówili żuć ją, zostaw w tym szpitalu przecież ona cie opętała.
Rok potem usłyszałam pretensje że nie mówie im że jeżdże do ginekologa i sie lecze żeby zajść w ciąże. A pare tygodni potem że nawet jak dziecko sie urodzi to odziedziczy lupusa po mnie i Misiu od małego bedzie z nim jeździł do szpitala. Ale jak sie 2 miesiace temu dowiedzieli że będą dziadkami to sie ze szczęścia o mało nie posrali. Teraz zaczynam sie bać co będzie po porodzie. Przynajmniej nie zabronią mi jej/jego brać na ręce jak zabronili szwagierce dawać jej dziecka mi na ręce dopiero szwagier im sie postawił i teraz on jest nr 1 do gnębienia.
 
reklama
To ja muszę powiedzieć , że moja teściowa to bardzo dobra kobieta. Próbuje wtrącić swoje trzy grosze, ale jak jej powiem NIE to znaczy NIE i mnie nie przymusza do swojego. Kiedyś próbowała mi dopiec, że mój K. przy mnie głoduje, ale jak K. zabrał ją na rozmowę to już przestała. Za to mój teściu... nie mogę go zdzierżyć. Puszy się i puszy, że takim cudownym ojcem jest. Zgroza!!! Wypomina mi, że ciasta piekę z głupich przepisów, a on z pamięci - tyle, że z tej pamięci zna tylko dwa przepisy i tylko te dwa robi. Wymądrza się jaki to on cudowny jest i wszystko potrafi. Mówił mi jak zaszłam w ciążę za pierwszym razem, że dziecko to problem i mu go zrobiliśmy!! Jaki problem to nie było Jego dziecko, a do tego, co on wie o dzieciach skoro własnego syna oddał na wychowanie swojej matce, bo tak mu było wygodniej - do czego się otwarcie przyznaje. A mój K. sam w wieku 16 lat musiał go prosić, aby mógł z nimi zamieszkać!!!!! Szlak mnie trafia jak widzę tego faceta, a do tego jeszcze mnie szturcha jak mnie widzi i kłuje pod boki jakbym była jego koleżanką!!
 
Witam Was,
to sie dolacze, jak dla mnie narazie tesciowa nie jest taka zla, ale mam sie do niej wprowadzic,i wcale mi sie do tego nie spieszy.
Najbardzioej w niej denerwuje mnie to ze wykorzystuje uczucie mojego K. tj. on chce sie czuc kochany (kiedys powiedziala ze go nie kocha, bo byl wpadka), i on teraz robi wszystko zeby tylko bylo jej dobrze. no i jak jest cos do zrobienia to tylko karol i karol, karol to karol tamto, za to jego starszy brat sie dzi na d*upie i nic nie robi, pracuje i ani grosza nie da na mieszkanie,mojemu Karolowi ciagle wypomina ze dala mu pieniadze na to i na tamto....
jak ma dobry humor to jest ok, ale jak ma zly to potrafila nie raz na K. z rekami wyleciec, zal mi go bo on ja kocha i ciagle walczy o jej uczucie.
az boje sie myslec co bedzie jak zamieszkamy razem, a mojego synka to az boje sie jak bede miala go z nia zostawic...:/
za to tesc tez nie lepszy...alkoholik,dwulicowy do tego....niby jest w porzadku jak jest trzezwy ale poza tym to yh...szkoda slow
aha co do tesciowej,(nie sa razem z tesciem) powiedziala ze jak tesc bedzie na chrzcinach malego to ona nie przyjdzie...miło czyż nie?
 
Moi teściowe dali nam działkę budowlaną. Znaczy się ich działka była ogromna i podzielili ją na dwie. Sobie wzięli część gdzie stoi ich dom, a tą drugą połowę zapisali mężowi.
No i tam się wybudowaliśmy tym bardziej, że takie plany mieliśmy wcześniej.
No i teraz jesteśmy sąsiadami...baaardzo bliskimi.

Gdy braliśmy ślub cały czas mi i wszystkim gościom na weselu opowiadała że się w ogóle do nas wtrącać nie będzie itp.

No ale nie oczywiście cały czas było zupełnie odwrotnie.

A jak się Paweł urodził to się tak mądrzyła, że było kilka ostrych rozmów, to się nawet opamiętała...

Ale nadal niestety nasz dom jest "otwarty". I ona i teść, jak także młodsze rodzeństwo męża wchodzą jak do siebie. Mąż nie potrafi zwrócić im uwagi...
Ja jestem ta zła i nie dobra bo chce mieć spokój we własnym domu.

Jak z nim pogadam, to sytuacja poprawia się na tydzień..a potem to samo.

Nie dziwię mu się, że nie chce w kółko walczyć z rodziną...czemu sami nie widzą w takim łażeniu nic niestosownego...

Aha, dodam, że przed ślubem jak już rozpoczęliśmy budowę domu mieszkaliśmy z teściami. Wtedy było wszystko ok. Problem zaczął się jak poszliśmy na swoje.
Najpierw myślałam, że mnie kontroluję, czy dbam o jej synka:p ale teraz...
Już dość długo żyjemy oddzielnie...
 
Ostatnia edycja:
no ja mam na szczęście rodzice mojego D. są w porządku :), ojciec strasznie schorowany ale i tak nadal bardzo pracowity - i miły- za każdym razem jak do nich przyjeżdżam ( bo nie mieszkamy jeszcze razem ) to słyszę że dobrze że jestem wśród nich , bo jest chociaż trochę weselej :) a co do przyszłej teściowej to też jest bardzo w porządku - też bardzo rozgadana ale nie ma co sie dziwić - jest jedyną kobietą w domu- dwie córki założyły już swoje rodziny :) - więc jak przyjeżdżam to ma się komu wygadać -a że ja też jestem gaduła to sie dogadujemy :D
ale pomimo tego nie uśmiecha mi się mieszkanie z nimi pod jednym dachem , ale nie mamy innego wyboru bo dom jest przepisany na mojego D.. ale mam nadzieje że wszystko się jakoś ułoży :)
 
Tak sobie czytam i czytam i naprawde Wam wspolczuje. Wiem ,ze gdyby bylo nas stac na to ,to mieszkalibysmy osobno. Otoz ja tez mieszkam z tesciowa , a na dodatek moj Maz jest w Angli. Moja tesciowa jest madra ,rozsadna kobieta ale czasem zachowuje sie jakby miala 5 lat. Fo****e o bzdury ...
Najbardziej mnie denerwuje jak wtraca sie do wychowywania Naszego syna.
Wyobrazcie sobie ze potrafi mu dac od rana wuchte slodyczy przez co synek niechce nic jesc , a na slodycze jest tak lakomy ze szok... Mowie tej babie zeby mu nie dawala ale ona swoje , Albo mowi do mojego 2 letniego synka ''spytaj mamusi czy mozesz'' Jak dobrze wie ze nie pozwoli . Specjalnie trzyma slodycze w reku zeby synek widzial i przez to placze...mysli ze zmiekne i mu dam.
grrrrrrrrrrrrrr

Mowi mi rob tak rob tak ale ja i tak robie swoje.
Daje mi jakies ciuchy po swoich dzieciach ,ktore i tak nie ubieram.
A najbardziej denerwuje mnie jak kupuje mu kurtki ,czapki ,buty. Chce ubierac nasze dziecko ladnie a ona zawsze kupi cos niedopasowanego :p to ja potem kupuje druga kurtke czy drugie buty ...

Juz nie bede nic dodawac bo jak sobie pomysle to juz mnie serce boli :p

Pozdrawiam :*
 
Ankazgdyni -Kochana jak nie mieszkasz z nimi to zawsze jest kolorowo...
Też byłam pewna że rodzice mojego męza są rewelacyjni.Wpadałam do nich prawie codziennie przez 3 lata i byliśmy nierozłączni...wszystko było super też mi prawili komplementy...Ale odkąd teściowa dowiedziała sie że jestem w ciąży zmieniła się diametralnie i od ponad pół roku codziennie mi dokucza..Próbuje decydować za mnie , dogaduje, mówi że jest we wszystkim najlepsza a ja nic nie umiem. jest zazdrosna o męża i naszą córkę i stara się gonić koło nich, czasami wyprzedza mnie z różnymi czynnościami np. robieniem mu kanapek do pracy byle tylko wypaść w oczach syna jak najlepiej..Nigdy nie przypuszczałabym że się tak zmieni i bedzie mnie traktować jak dziecko. nie da Nam prywatności ani po prostu żyć jak osobna rodzina.Nigdy bym na nich złego słowa nie dała powiedzieć aż w końcu się przejechałam kiedy na jakiejś imprezie wypiła i nazwała mnie zwykłą kochanką dla jej syna a nie żoną... i że to ona najbardziej o niego dba i najbardziej kocha. Przyznam że nasz związek upadł przez nią. Przestałam chyba kochać męża tak jak na początku bo nie mam zamiaru o niego walczyć z kimś innym kto nie umie się dzielić. Także bądz czujna. Bo gdybym ja na początku postarała sie zobaczyć wady a nie tylko chwalić może wyszlibyśmy na tym inaczej :p
 
reklama
no wiadomo że jak już się z kims mieszka to nie jest tak kolorowo, bo widzi się coraz więcej wad :D - no niestety ;)
ale co do wtrącania się w sprawy wychowywania dzieci to u rodziców mojego D. jest odwrotnie : to bardziej ojciec się wymądrza ( wiem, bo moja "szwagierka" urodziła w sierpniu córeczke :) ) i często widzę jak poucza męża swojej córki... ale na szczęscie on się nie daje tak łatwo :)
jedynie mam obawy o to że przyszła teściowa będzie miała do mnie żal o to że nie rozpieszczam jej synka tak jak ona...czyli robienie mu kanapek do pracy ( i specjalnie ona wstaje po to o 4 nad ranem....koszmar...) , sprzątanie za niego itp. chociaż widzę że jest tym bardzo zmęczona..:( ale cóż: jak się tak wychowało to teraz się ma ;P

pozdrawiam ;)
 
Do góry