Izabela S.
uwielbiam kocurki
Hej, najgorsze są chyba początki. Z jednej strony rozumiem faceta, który przez 20 czy 30 lat mieszka z mamusią a tu nagle pojawia się nowa kobieta, którą zna mniej lub bardziej, do której ma mniejsze lub większe zaufanie i ma z nią spędzić resztę życia... Kurcze sama bym się zastanawiała na miejscu faceta czy być po stronie mamusi czy swojej wybranki. Ale myślę, że można zrobić kilka małych kroczków aby coś w NIM zmienić - przede wszystkim jego spojrzenia na swoją dotychczasową rodzinkę. Po 1) jak tylko się da wyrwać faceta z jego domu rodzinnego. Chyba nie ma innego sposobu aby spojrzał na swoich najbliższych z dystansu...Poza tym rozmawiać. Ja bardzo często w wielu kwestiach powoływałam się na czasopisma, internet i udowadniałam, że teściową (może i jest wiekową kobietą) ale kompletnie na wielu rzeczach się nie zna. Nie zapominajmy, że teściowe "działały" przy małych dzieciach jakieś 30 lat temu. Najgorsze w tym wszystkich było to, że nie miałam po swojej stronie ani rodziców ani rodzeństwa. Jestem kompletną sierotą i teraz odnoszę wrażenie, że oczekiwano ode mnie wielkiej wdzięczności, że mam CHOCIAŻ ICH. To poczucie wdzięczności mnie dobiło. Wreszcie mąż zrozumiał o co chodzi - ja już nie mam rodziców a poza tym mam swoje lata i nikt nie ma prawa narzucać mi swojego sposobu na życie. Myślę, że jak od początku określimy jasno swoje role, to zarówno matka jak i teściowa powinny zrozumieć swoje. Niech pamiętają, że mają być BABCIAMI a nie wracać do roli matek. Pozdrawiam