reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Szymonek - 27 tc. - 590 g

Droga Madziu rzeczywiście mieliśmy dużo szczęści, każdy lekarz nam mówi iż to że mały żyje to cud. Co do problemów to odpukać nic złego się nie dzieje, odkąd jesteśmy w domu to mały nie łapie infekcji, zeszliśmy z tlenu (był tlenozależny), jego płucka są w coraz lepszym stanie (osłu****ę go codziennie). Ostatnio byliśmy u neurologa i pani doktor po mało wnikliwym badaniu (o mały włos nas nie przyjęła a ponadto cały czas siedziała na telefonie i bardzo jej się spieszyło - no cóż polska rzeczywistość) no więc pani doktor stwierdziła że mały ma małe opóźnienie, wypisała skierowanie na usg główki i na tym się skończyło. Więcej rzeczy dowiaduję się od rehabilitantki, do której jeździmy raz w tygodniu i muszę stwierdzić że trafiliśmy na fantastyczną osobę, mały robi duże postępy, potrafi obrócić się na brzuszek, więcej się skupia, z każdym niem wydaje się lepszy. W domu też z nim dużo pracujemy, właściwie to cały czas, ja mam trochę utrudnione zadanie bo jestem w 4 miesiącu ciąży i brzuszek zaczyna mi trochę przeszkadzać ale za to mąż robi to fantastycznie ( z resztą myśli aby pójść na studia - rehabilitację). wcześniaczek w domu to nieustanna praca, ale tym fajniejsza im szybciej widać efekty. Pozdrawiam i życzę zdrówka
 
reklama
Jestem zalamana:-(Dzwonił dzisiaj lekarz ze szpitala od malego.Szymonek ma bardzo poważną infekcję,dostaje 3 różne antybiotyki i żaden mu nie pomaga.Lekarze nie wiedzą co to za infekcja i nie wiedzą jaki mu podac anytybiotyk żeby mu pomógł...
 
Magda, pozostaje wiara, że maluszek da radę, ze organizm Szymonka przezwycięży ten kryzys..

Mój Franiu przechodził swoje pierwsze poważne załamanie też jak miał miesiąc. Kilka razy wtedy słyszałam, żeby się pożegnać, że stan krytyczny... Wtedy wiele dziewczyn tutaj mnie pocieszało i mówiło, że ich maluszki też przechodziły taki kryzys w wieku 3-4 tygodni. Może coś w tym jest..
Będę się modliła za Twojego Szymonka.
 
FraniowaMamo dziękuję za pocieszenie...bardzo bym chciała żeby w przypadku mojego synka tez tak było i mocno w to wierzę,ale czasami brakuje mi tej wiary i nie mam juz siły.Dzisiaj mój maluszek kończy miesiąc.Tak to zleciało,że nie wiem kiedy,myślałam,że teraz to juz tylko z górki a tu taka wiadomosc:-(Malutki jest pod respiratorem znowu już od 2 dni,a dzisiaj jak dzwonili to mówili,że ma ogromne problemy z oddychaniem przez tą infekcje.Tak bardzo się boję.....
 
Kochana ja tez jestem mamą wczesniaczka,ale z 35tyg,tez miał problemy z oddychaniem i czeka go nastepna operacja serduszka.Czytam twoje posty jest mi smutno ze tyle musisz znosic wszystko.Ja bardzo mocno trzymam kciuki za Twojego maluszka i bądz dobrej nadzieji,ze bedzie wszystko dobrze.Wiem ze sie nacierpisz,ale synek i Ci to kiedys wynagrodzi,juz jest przeciez taki kochany.Bedzie dobrze trzeba w to wierzyc.Pozdrawiam
 
Magda...jakbym czytała własne słowa z początku września ub.r. Franek miał infekcję, lekarz powiedział, że antybiotyk ostatniej szansy, że koszmarne skutki uboczne.. że jeśli mały nie zareaguje to koniec.. Pomimo respiratora koszmarny wysiłek oddechowy, aż wciągał żebra do środka.. Jesli nie wierzysz, mam nagranie.. Mi jedyne co pomagało, to była modlitwa.. Ale wiesz co, powiem Ci coś, takie moje najbardziej traumatyczne wspomnienie.. Któregoś dnia (ten kryzys trwał ok 5-7 dni), wtedy na początku września, stałam przy inkubatorze, oparłam się o niego ręką, modliłam o życie dla mojego synka i w pewnym momencie..widząc go takiego szarego i oddychającego z ogromnym wysiłkiem powiedziałam: Panie Boże dość. Czas decyzji. Albo daj temu dziecku życie, albo zabierz go i niech się nie męczy.. I wiesz co, ta prośba o śmierć Franka była najstraszniejszym momentem.. To był baaardzo przyspieszony kurs dojrzewania i macierzyństwa..
Kochana, życzę Ci dużo siły i mądrości. Bądź przy Szymku teraz ile możesz. Daj mu siłę do walki. Niech czuje Twoją obecność. Tu już chyba bardzo niewiele zależy od nas..
 
Madziu pamiętam jak wiele osób modliło się za moją kruszynę, dziś ja modlę się o to by Szymonek wyszedł cało z tego załamania. Trzymaj się cieplutko i bądź przy nim jak długo tylko możesz. Myślę o was cały czas...
 
Jestem w domu tylko przelotem,siedze u mojej kruszynki w szpitalu od początku tygodnia,jutro wracam z powrotem.Szymcio jest w bardzo ciężkim stanie,w poniedziałek lekarz oznajmił nam,że mały ma bardzo nikłe szanse na przeżycie i ze zoraganizuja księdza jesli chcemy go ochrzcic,to wszystko co sie wtedy działo to był jakis koszmar.Nie moge się otrząsnąc.Jego stan troszeczkę się poprawił następnego dnia,ale nadal jest w stanie krytycznym a jego los jest bardzo niepewny.Nadal nie ma za dużych szans ale jesli uda mu sie z tego wyjsc moze byc bardzo chory:-( Jeśli jego stan będzie bez zmian przez długi czas,musimy podjąc decyzje o tym jak długo mają go podtrzymywac przy zyciu....strasznie sie czuje z tym wszystkim,nie wyobrazam sobie ze może mu sie cos stac.Widzę jak bardzo chce życ!Przytłacza mnie widok lężącego,cierpiącego Szymcia,który nawet nie drgnie i ogromnej maszyny utrzymującej go przy życiu,bez której by umarł...Modle sie caly czas i czekam,aż wydarzy sie cud i Was prosze o to samo.To jest MOJE dziecko i nie mogę go stracic bo tego nie przeżyję....
 
reklama
Madziu modlę sie za Was.Trzymajcie się.

Wierzę ,że Szymonek da radę i pokarze tym wszystkim lekarzom na co Go stać!
 
Do góry