mamaWojtusia
Zaangażowana w BB
Droga Madziu rzeczywiście mieliśmy dużo szczęści, każdy lekarz nam mówi iż to że mały żyje to cud. Co do problemów to odpukać nic złego się nie dzieje, odkąd jesteśmy w domu to mały nie łapie infekcji, zeszliśmy z tlenu (był tlenozależny), jego płucka są w coraz lepszym stanie (osłu****ę go codziennie). Ostatnio byliśmy u neurologa i pani doktor po mało wnikliwym badaniu (o mały włos nas nie przyjęła a ponadto cały czas siedziała na telefonie i bardzo jej się spieszyło - no cóż polska rzeczywistość) no więc pani doktor stwierdziła że mały ma małe opóźnienie, wypisała skierowanie na usg główki i na tym się skończyło. Więcej rzeczy dowiaduję się od rehabilitantki, do której jeździmy raz w tygodniu i muszę stwierdzić że trafiliśmy na fantastyczną osobę, mały robi duże postępy, potrafi obrócić się na brzuszek, więcej się skupia, z każdym niem wydaje się lepszy. W domu też z nim dużo pracujemy, właściwie to cały czas, ja mam trochę utrudnione zadanie bo jestem w 4 miesiącu ciąży i brzuszek zaczyna mi trochę przeszkadzać ale za to mąż robi to fantastycznie ( z resztą myśli aby pójść na studia - rehabilitację). wcześniaczek w domu to nieustanna praca, ale tym fajniejsza im szybciej widać efekty. Pozdrawiam i życzę zdrówka