reklama
Paulinad
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Październik 2019
- Postów
- 573
Ja mam 8+5 i w domu prawie 3 latke bardzo energiczna też czasem nie mam już siły ale kto jak nie my. Musimy dać radę taki nasz los nasza natura jeden dzień będzie lepszy drugi gorszyDziewczyny super, cieszę się że dzisiaj dobre wieści!
Ja w ogóle muszę się wyżalić, jestem taka słaba, na nic siły nie mam. Ogarnięcie podstawowych czynności typu zrobienie śniadania mi i synkowi, poscielenie łóżek, ubranie sie i uczesanie sprawia, że ledwo żyję... Obiad to w ogóle wyższy level... Już mam wyrzuty sumienia że zaniedbuję synka, ma dopiero 3,5 roku i mimo że jest coraz samodzielniejszy, potrzebuje jeszcze dużo uwagi i pomocy. A mi już nerwy zaczynają puszczać jak znowu zaczyna o coś nudzić i zauważyłam, że zaczynam po nim warczeć nie mogę tak robić a ja siły nie mam bo on ciągle chciałby się bawić ze mną w coś, a ja ciągle mu mówię że nie mam siły... Najchętniej bym leżała cały dzień na kanapie staram się wziąć za siebie, ale i tak to jakaś masakra... zwłaszcza dziś jak jestem niewyspana i jest tak duszno... wyjście do ogrodu to już masakra jakaś, ale powiedziałam sobie że musimy wyjść chociaż na godzinę, bo nie będę go w domu kisić. Nie po to od urodzenia go hartowalam żeby to teraz zaniedbać. Zawsze dużo spacerowaliśmy, ostatnio ja na nogach, a syn na biegówce, teraz po chwili takiego spaceru mam wrażenie że się zaraz przewrócę... Jak Wy dajecie radę ogarniać pozostałe dzieci? Ja mam pedantyczne skłonności, także jest mi ciężko że w domu taki syf i syn zostawiony w sumie trochę sam sobie jakby nie koronawirus to by chodził do przedszkola i nie byłoby problemu, miałabym czas na odpoczynek, a tak to sytuacja wygląda jak wygląda ehh... Aż się boję co będzie jak będzie całkiem gorąco (dziś tylko 26 stopni)... a z dnia na dzień jest coraz gorzej.... W pierwszej ciąży było tak samo, z dnia na dzień coraz gorzej, potem odbicie się od dna i powoli powoli coraz lepiej aż do 17 tygodnia... Ja mam dopiero 8+3 więc gdzie tam jeszcze do końca...
Dobra, popłynąłam troche i wyżaliłam się to może będzie mi trochę lepiej
Sheila
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Maj 2020
- Postów
- 422
Też mam takiego małego łobuza 3,5 l, który wiecznie chcial się że mną bawić a ja musiałam leżeć z powodu krwiaka. I też te same wyrzuty sumienia... Również nerwy mi puszczały, ale nie przez niego, tylko ze złości na samą siebie... Że nie mogę a bym chciała. Ale usiadłam z nim wytłumaczyłam, że mamusia nie może teraz a bardzo by chciała. Że mam w brzuszku dzidziusia i że muszę dużo odpoczywać. I wiesz co? Teraz jak już mogę to mówię mu, że pójdziemy na lody, albo idziemy się bawić, a on do mnie: "mamusiu Ty nie możesz, masz w brzuszku dzidziusia, musisz odpoczywac"Dziewczyny super, cieszę się że dzisiaj dobre wieści!
Ja w ogóle muszę się wyżalić, jestem taka słaba, na nic siły nie mam. Ogarnięcie podstawowych czynności typu zrobienie śniadania mi i synkowi, poscielenie łóżek, ubranie sie i uczesanie sprawia, że ledwo żyję... Obiad to w ogóle wyższy level... Już mam wyrzuty sumienia że zaniedbuję synka, ma dopiero 3,5 roku i mimo że jest coraz samodzielniejszy, potrzebuje jeszcze dużo uwagi i pomocy. A mi już nerwy zaczynają puszczać jak znowu zaczyna o coś nudzić i zauważyłam, że zaczynam po nim warczeć nie mogę tak robić a ja siły nie mam bo on ciągle chciałby się bawić ze mną w coś, a ja ciągle mu mówię że nie mam siły... Najchętniej bym leżała cały dzień na kanapie staram się wziąć za siebie, ale i tak to jakaś masakra... zwłaszcza dziś jak jestem niewyspana i jest tak duszno... wyjście do ogrodu to już masakra jakaś, ale powiedziałam sobie że musimy wyjść chociaż na godzinę, bo nie będę go w domu kisić. Nie po to od urodzenia go hartowalam żeby to teraz zaniedbać. Zawsze dużo spacerowaliśmy, ostatnio ja na nogach, a syn na biegówce, teraz po chwili takiego spaceru mam wrażenie że się zaraz przewrócę... Jak Wy dajecie radę ogarniać pozostałe dzieci? Ja mam pedantyczne skłonności, także jest mi ciężko że w domu taki syf i syn zostawiony w sumie trochę sam sobie jakby nie koronawirus to by chodził do przedszkola i nie byłoby problemu, miałabym czas na odpoczynek, a tak to sytuacja wygląda jak wygląda ehh... Aż się boję co będzie jak będzie całkiem gorąco (dziś tylko 26 stopni)... a z dnia na dzień jest coraz gorzej.... W pierwszej ciąży było tak samo, z dnia na dzień coraz gorzej, potem odbicie się od dna i powoli powoli coraz lepiej aż do 17 tygodnia... Ja mam dopiero 8+3 więc gdzie tam jeszcze do końca...
Dobra, popłynąłam troche i wyżaliłam się to może będzie mi trochę lepiej
W każdym razie staram się nadrabiać ten czas, kiedy byłam ale jakby mnie nie było...
Z
zmiana8.2
Gość
Ja mam o tyle dobrze,ze corka ma 13 lat i to ona przynosi mi jedzenie,wide,herbate itp.Ale tez mam wyrzuty sumienia,ze nic jej nie organizuje na wakacje.Dzis musialam wyjsc do urzedu skarbowego z dokumentami,spacer ok.13minut a ledwo tam doszlam z drzacymi miesniami i bolem glowy.Musialam wrocic autobusem,bo nie bylo szans.No i brzuch mnie po wycieczce boli i krzyz....w domu tez nie porobione tak,jak powinno byc.
Patka0000
Fanka BB :)
Dziewczyny to zależy od dnia. Jest dzień że idę i trawę skosze . Że chwasty ogarnę w ogródku . A jest dzień taki jak dzisiaj od rana wymioty i mdłości. Zakupy z synkiem chodź ma 6 lat to wyższy level. Plany na dzisiaj miałam takie ładne. Zrobić grochówkę. I na planach się skończyło.
Sheila
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Maj 2020
- Postów
- 422
Człowiek się uczy przez całe życie. Nie miałam o tym pojęcia. Dziękuję za wyjaśnienia.Czasami jest też tak że organizm kobiety wytwarza skrzepy czyli może nie wykazać w badaniach jakoś konkretnie np trombofilii czy innej choroby krzepliwości ale czasem jest tak że te skxzepy powodują że zarodek nie może się rozwijać i np teraz większość lekarzy np po poronieniu daje acard żeby bezpieczniej zarodek mógł się zagnieździć i zadomowić
Na szczęście nigdy nie miałam aż tak przykrych doświadczeń jak poronienie... U mnie jedynie co ciąża to krwiak i krwotok, więc w moim przypadku zupełnie inne postępowanie.
Też mam takiego małego łobuza 3,5 l, który wiecznie chcial się że mną bawić a ja musiałam leżeć z powodu krwiaka. I też te same wyrzuty sumienia... Również nerwy mi puszczały, ale nie przez niego, tylko ze złości na samą siebie... Że nie mogę a bym chciała. Ale usiadłam z nim wytłumaczyłam, że mamusia nie może teraz a bardzo by chciała. Że mam w brzuszku dzidziusia i że muszę dużo odpoczywać. I wiesz co? Teraz jak już mogę to mówię mu, że pójdziemy na lody, albo idziemy się bawić, a on do mnie: "mamusiu Ty nie możesz, masz w brzuszku dzidziusia, musisz odpoczywac"
W każdym razie staram się nadrabiać ten czas, kiedy byłam ale jakby mnie nie było...
Nasz jeszcze nie wie o dzidziusiu, powiemy mu dopiero po prenatalnych, więc narazie tego typu tłumaczenie nie wchodzi w grę. Tłumaczę mu tylko że nie mam siły bo jestem zmęczona. Ale w sumie ile mogę być zmęczona Teraz efekt jest taki, że sam jak ma coś zrobić to mówi mi że nie ma siły może jutro będzie lepiej, dzisiaj mam jakiś depresyjny nastrój...
JoannaMB
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Maj 2020
- Postów
- 11 406
Nie jesteś w tym sama ja dokładnie tak samo się czuję nic nie robię a też zawsze najważniejszy był dla mnie porządek. Syn mój wychodzi sam do kolegów bo ma 12 lat ale córka sama nie pójdzie a mieszkamy w kamienicy gdzie nie ma dzieci i nie ma się z kim pobawić musiałabym iść z nią do parku a nie mam sił i tak moje dziecko siedzi na telefonie lub tablecie dziś jej załatwiłam że pójdzie do koleżanki. Mam duża pomoc od moich kochanych rodziców przywożą mi obiady ale mam straszne wyrzuty sumienia że ich obarczam problemami. Może za miesiąc będzie lepiej oby.Dziewczyny super, cieszę się że dzisiaj dobre wieści!
Ja w ogóle muszę się wyżalić, jestem taka słaba, na nic siły nie mam. Ogarnięcie podstawowych czynności typu zrobienie śniadania mi i synkowi, poscielenie łóżek, ubranie sie i uczesanie sprawia, że ledwo żyję... Obiad to w ogóle wyższy level... Już mam wyrzuty sumienia że zaniedbuję synka, ma dopiero 3,5 roku i mimo że jest coraz samodzielniejszy, potrzebuje jeszcze dużo uwagi i pomocy. A mi już nerwy zaczynają puszczać jak znowu zaczyna o coś nudzić i zauważyłam, że zaczynam po nim warczeć nie mogę tak robić a ja siły nie mam bo on ciągle chciałby się bawić ze mną w coś, a ja ciągle mu mówię że nie mam siły... Najchętniej bym leżała cały dzień na kanapie staram się wziąć za siebie, ale i tak to jakaś masakra... zwłaszcza dziś jak jestem niewyspana i jest tak duszno... wyjście do ogrodu to już masakra jakaś, ale powiedziałam sobie że musimy wyjść chociaż na godzinę, bo nie będę go w domu kisić. Nie po to od urodzenia go hartowalam żeby to teraz zaniedbać. Zawsze dużo spacerowaliśmy, ostatnio ja na nogach, a syn na biegówce, teraz po chwili takiego spaceru mam wrażenie że się zaraz przewrócę... Jak Wy dajecie radę ogarniać pozostałe dzieci? Ja mam pedantyczne skłonności, także jest mi ciężko że w domu taki syf i syn zostawiony w sumie trochę sam sobie jakby nie koronawirus to by chodził do przedszkola i nie byłoby problemu, miałabym czas na odpoczynek, a tak to sytuacja wygląda jak wygląda ehh... Aż się boję co będzie jak będzie całkiem gorąco (dziś tylko 26 stopni)... a z dnia na dzień jest coraz gorzej.... W pierwszej ciąży było tak samo, z dnia na dzień coraz gorzej, potem odbicie się od dna i powoli powoli coraz lepiej aż do 17 tygodnia... Ja mam dopiero 8+3 więc gdzie tam jeszcze do końca...
Dobra, popłynąłam troche i wyżaliłam się to może będzie mi trochę lepiej
reklama
Sheila
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Maj 2020
- Postów
- 422
Hehe dzieci są śmieszne. Wykorzystują sytuacjęNasz jeszcze nie wie o dzidziusiu, powiemy mu dopiero po prenatalnych, więc narazie tego typu tłumaczenie nie wchodzi w grę. Tłumaczę mu tylko że nie mam siły bo jestem zmęczona. Ale w sumie ile mogę być zmęczona Teraz efekt jest taki, że sam jak ma coś zrobić to mówi mi że nie ma siły może jutro będzie lepiej, dzisiaj mam jakiś depresyjny nastrój...
Jeszcze troszkę i będziesz z nim biegać dzieci szybko zapominają, żyją tu i teraz więc szybko nadrobisz "stracony czas"
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 5 tys
- Wyświetleń
- 233 tys
Podziel się: