Chodzę na NFZ, bo mam takiego lekarza, który nigdy nie oszczędzał mi badań i zawsze badania miałam w bardzo szybkim tempie (np. bardzo szybka diagnoza i usunięcie guzka piersi). Dlatego tak kurczowo się go trzymam. Ale dziś trochę mnie wkurzył.
Podyktował mi moje wyniki z sierpnia (nie odebrałam ich osobiście przez pandemię):
FSH 4,87
LH 7,6
Estradiol 28
Prolaktyna 17
Testosteron 0,32
Androstendion 1,82
TSH 1,84
To był 6dc. Wszystkie wyniki mieszczą się w normach. Czy stosunek FSH i LH jest w miarę prawidłowy? Wg lekarza tak, ale czytałam że powinien być ok 1:1. Lekarz powiedział, że mam nie czytać internetu tylko się bzykać.
Może jednak zbadać jutro coś prywatnie?