reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2014 :)

Ania00 to jakie mialas przy tym ciśnienie??też takie 145 na 80 czy wyzsza ta dolna ganica?No mocz to ja mam wlasnie z tymi leukocytami,ale sa 3-5 wczesniej caly czas mialam 1-5 ale bialka nic,nie wiem czy mam te badania powtarzac czy nie,juz nie chce anikowac i stale dzwonic do tego ginekologa bo aż mi glupio.
teraz tak wieje u nas,ja nie wiem ale czasem przy takich wiatrach tez glowa boli,poza tym sam fakt,Ze teraz organizm inaczej funkcjonuje,tu inne spanie,hormony......

Mnie równiez glowa boli,aqle jeszcze da sie wytrzymać.

Juliana już my wszyskie czekamy jak na szpilkach kiedy sie zacznie.....moj mąż natomiast idzie do pracy jutro na noc i az sie boje jak mnie w nocy zlapie,a dziś ma ostatni dzien urlopu.....:no:

No
 
reklama
pierwszego dnia w szpitalu mialam cisnienie ok, potem zaczelo rosnac, w najgorszym momencie mialam 154 na 90 to bylo w dniu porodu, rano przy obchodzie, po tym zaczeli mi indukowac porod. Po porodzie sukcesywnie spadalo.
 
Nisiao..Ty sie przede wszystkim uspokój...bo strasznie sie wszystkim denerwujesz i martwisz..i moze tez stad to cisnienie..ktore tez przecież nie jest wysokie,Wlaszcza ro dolne,które jest ważniejsze... A co do puchniecia,to to tez jest normalne na tym etapie ciąży,woda soe zbiera w organizmie..a to ze masz leukocyty to tez norma,najwazniejsze ze nie ma bialka...wiec spokój,spokój i spokój...ciesz sie ostatnimi dniami ciazy;););)
 
Wydaje mi się ze ból glowy i cisnienie to po trosze pogoda a reszta to juz nerwy i zniecierpliwienie.
Nisiao tego samego sie obawiam,ale nie chce zeby rodzice przyjezdzali ,bo juz byli przez czwartek i piątek jak M po urlopie poszedl do pracy i chcieli jutro przyjezdzac a mają 100km.Powiedzialam ,ze nie potrzeba bo jak cos to M w ciagu godziny bedzie z pracy w domu a oni przeciez nie beda siedzieli i na mnie patrzyli czy juz czy nie.Jakos wolę byc sama,poza tym musze się pouczyc na zaliczenia.Przyjadą jak maly się urodzi...
 
Ania
150 na 89 też miałam,alerano juz bylo ok,moze to są skoki wlasnie stresowe,sama nie wiem.
Jak mialam wysokie cisnienie to robilam badania krwi na kwas moczowy w krwi i mocz,bylo ok,także to pewnie stresowe.

Ikasia denerwuje się to fakt,jeszcze maż do tego też mnie denerwuje,że tylko plakać.Wyskakuje na mnie że za obiad sie nie biore że znowu bedzie poxniej,zamiast robic sobie spokojnie a nie gonić,Tym tekstem mnie zalatwil,ostatnie dni przed porodem jeszcze mnie denerwuje,zaraz placz i musialam napic sie melisy zeby sie uspokoic.On wie że mam z tym cisnieniem skoki itp a nie raz nie hamuje się nic z japą.
:no: strasznie mi przykro że tak podchodzi do mnie,przecież przez cala ciąże dbalam żeby wszystko bylo ugotowanie itp to w ostatnich dniach jak sie ociagam czy coś to foch,bo sie nauczyl.....
Juliana no wlasnie,także trzeba sobie jakoś poradzić.....pamietam jak mowilismy że ma tyle maż urlopu ze na pewno malutka się wstrzeli w ten czas a tu nic.Tylko jak mąż będzie mj na nocce,to on nie może przyjechac z pracy bo wtedy na nockach on jest tylko z jednym kolega a maszyn nie moga zatrzymać,WIĘC nie mam co liczyc w tym wypadku ze będzie ze mna w szpitalu.
 
Ostatnia edycja:
Nisiao ja nie zrobilabym obiadu wcale jakby mi M tak cwaniakowal i mial pretensje.Ma rączki to niech zasuwa do kuchni i coś ugotuje.Oj ze mną takie numery nie przechodzą.Ja tez się staram ,zeby bylo zrobione ,ale nic na siłe:angry:.Nie przejmuj się bo faceci czasami przesadzają a nami rządzą hormony.Strzel focha i go olej:happy:
 
Julianaile razy juz tak wyskoczył,uwaza pewnie ze jak siedze w domu to czemu mam nie mieć sily a ja wiem że on pracuje nie raz cale dnie go nie ma,to staram sie obiady robic też zdrowe żeby mial sily w sumie ja tez musze coś zjeść,ale wychodzi na to że jak nie bede miec sily to nikt mi nic nie poda.

To też nie chodzi o to że jakas swieta krowa jestem i potrzebuje uwagi i opieki non stop,ale tego poporstu nie bylo,zawsze staralam sie o wszystko dbac itp.I dlatego denerwuje mnie jak slysze taki tekst,jutro pojde na latwizne,na dzisiejszym rosole ugotuje poprostu pomidorowke-za ktora ja przepadam a mąż nie .Tyle.Zero drugiego dania.Ja tu sie martwie bigosu nagotowalam pomroziłam żeby miał co jesc jak nie dam rady gotowac,ale kurde czy on to docenia?Widać ,że nie.Poporstu tak ma być i koniec.
Połóg mogę miec różny,jeszcze jak bede z tym sama-bo tak sie zapowiada że męza nie będzie w cigu dnia-to on sobie wyobraza że ja wszystko zrobie ugotuje mu przysmaki i wszystko inne bedzie jak zawsze a dla siebie juz chwili miec nie bede bo kto mi pomoże.No a nikt mi nie wmowi,że pomoc męża w tych chwilach jest zbędna.Na mame i siostre nie mam co liczyć,tesciowa raczej tez średnio,bedzie mnie pouczac a to doprowadzi mnie do deprechy,że wszystko źle robię.
Ale sie rozpisała. ŻAL.PL
 
Niasio bo faceci czasem powiedza a pozniej mysla. Moj tez mnie czasem wkurza bo ja sie nie oszczedzam a jak nie mam na cos sily to mam wrazenie ze on mysli ze ja wymyslam sobie.

Emil widac w brzuchu do odkurzacza sie przyzwyczail, bo dzis odkurzalam I nawet nie drgnal.

Zatorow nie mam ale pokarmu jakby malo.. moze jutro bedzie w koncu wiecej .
 
Nisiao nie smutaj się i nie pozwól się tak traktować.Kazdy ma lepsze i gorsze dni i twoj mąz powinien to zrozumieć.Nastawiaj go na odpowiednie tory zanim bedzie za pózno na wychowanie Pana:tak:.Pomidorówkę zaserwuj i przesól mu jego porcję:laugh2:
Moj M tez pracuje cale dnie ,ja co prawda do czwartku tez pracowalam,ale my przez 10 lat prawie ustalilismy miedzy sobą pewne zasady wspólżycia .Nie powiem bo czasami są akcje ,ale to jak się nawarstwi albo zmęczenie zrobi swoje.Ja wstaje o 4 30 rano robię mojemu kanapki,ale niech kiedyś nie doceni a juz raz tak bylo to przez tydzien nie gotowalam i sam się zywił.Serce mi pękało bo wiedzialam ze jest zmęczony i niedojadal bo nie mial sily ,ale trudno.Pozniej bylo pięknie .Kazdy ma jakies granice:-)Małzenstwo to nie sluzba jedno drugiemu,tylko wspolne zycie i jak ktorys zapomni to trzeba mu przypomniec...
 
reklama
Do góry