hej babeczki
Co do werandowania to sie nie wypowiem bo Kuba czerwcowy wiec ....ale u mnie tak jak u akuku wielkich mrozow nie ma wiec mysle ze spacery zaczna sie szybko..No chyba ze ja sama nie dam rady chodzic czy cos...tfu tfu...To wtedy pewnie ogrodek bedzie "w uzyciu"
Ze spaniem to tez u mnie roznie...
Kiedy nie moge to bym spala jak zabita ;> a kidy chce spac to sie krece z boku na bok
aniaania - witaj
fifka- I jak tam dzisiaj? Ja to jak czytam Twoje posty to mi sie az gesia skorka na leca pojawia...A moze ty nas na Halloween przygotowujesz co??
A tak serio to sie oszczedzaj I daj znac co ci dzisiaj ginka powiedziala...
marika- no to "udanego" powitania meza
milusia - super ze dzieciaki juz zdrowe...a ty sie bidulo kuruj tez z ta nerka...
inomama- ja tez mam ostatnio takie "ataki" nerwowosci I mam nadzieje ze to sa hormony bo sama siebie nie poznaje I sie na siebie za to wkurzam ze taka brzydka dla innych jestem....
akuku - a jak tam maz? uspokoily sie troche te jego kamienie? macie jeszcze jakas wizyte czy juz tylko mu czekac zostalo??
Mnie ostatnio ciagle dopada nerwica ze jestem nieprzygotowana...No niby prawie wszystko juz mam. Tzn. to co potrzebne to mam, ale tak: ciuszki poprane w workach ale nie poprasowane, posciel nie poprana, ani kocyki itd. lozeczko dalej u kuby w pokoju, torba jak lezala na dnie szafy tak dalej lezy...W domu sprzatam na okraglo a efektow nie widac bo jak moje male "tornado" przeleci to tak jakbym nie sprzatala wieki...I ak sie jakos tym wszyztkim zaczelam stresowac...;/
Jeszcze musze to lozeczko dla kuby zorganizowac I troche mu umeblowac ten pokoik I mam wrazenie ze czasu juz prawie nie mam...ehhh tak mi jakos ciezko na duszy z tym wszystkim