reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Styczeń 2014 :)

Widzę że temat werandowania... Ja robiłam tak ze małego wynosiłam do sypialni, wietrzyłam pokój aż było w nim chłodno i w kocyku małego wnosiłam do niego jak okno było zamknięte, ale ro raczej nie było kwestią hartowania a wymiany powietrza. Konrad styczniowy gdzie mrozy mieliśmy po -20 stopni więc nie wychodziłam przez pierwszy miesiąc. Później jak się nieco "ociepliło" choć mrozy wciąż szczypały wychodziłam na spacerki po 10-15 min. i tak jak AKUKU w życiu nie zakrywałam buzi! Oddychał zimnym powietrzem jak ja i też nie przesadzałam z zakrywaniem. I podobnie jak Blanka sprawdzałam zawsze kark nie ręce czy stopy. Do teraz nigdy Konrada nie przegrzewam i ubieram dość lekko.

Konrad nie chorował ani razu przez pierwsze pół roku (złapał 3 dniówkę dopiero latem po wizycie w przedszkolu moim) i teraz też tak będę robić z Adrianem. Nie narzekam na odporność mojego starszego...


No i nie słuchałam "dobrych rad" a wsłuchiwałam się w swój wewnętrzny instynkt. :tak: Który jakoś nie zauważyłam zeby mnie zawiódł.



Co do samopoczucia to dzisiaj już w ogóle jest brzuch spokojny. Nie wiem dlaczego tak mnie w piątek złapało... :no:
 
reklama
ja na temat "werandowania" mało się wypowiem bo chłopcy z upalnego czerwca byli...
Ale chyba najważniejsze słuchać własnego instynktu:tak: ja niestety z tych matek polek co zawsze"ale czy on nie zmarznie":-D i nigdy nie wiem jak ubrac dzieci,zawsze pytam męża o zdanie:-D
 
Blanka Fifka ja tez tylko karczej sprawdzam.. mysle ze jakby u nas bylo -20 tez bym z dzieckiem nie wychodzilq..ale ze u nas na + przewaznie to nie kisimy sie w domu. Tak wiec dziewczyny sluchajmy siebie I swoich instynktow, zadna z nas nie chce zrobic krzywdy dziecku.
 
No to zależy od zimy... akurat jak Konrad się urodził były najgorsze mrozy... :no: Zdarzało mi się Konrada ubrać w kombinezon "pod pachę" i do teściów na herbatkę wskoczyć drzwi obok :-D Ale na spacer wyszliśmy dopiero jak ta temperatura była o wiele wyższa... koło -5 stopni. No i wtedy wychodziliśmy już codziennie. Jak teraz zima będzie łagodniejsza to nie będę długo czekać z pierwszymi spacerami. Z tym ze jak pisałam u nas spacery trwały po 10 min i stopniowo je wydłużałam.


Milusia hahaha to ja z kolei z tych nieczułych matek gdzie każdy mnie pytał czy on nie zmarźnie :-D


Miałam taką metodę - ubieram malucha tak jak siebie + jedną warstwę więcej (którą najczęściej był koc) A więc podkoszulka, bluzka, kobinezon i kocykiem przykrywałam. Jak mi było gorąco, odkrywałam malucha.... jak marzłam to jego zakrywałam. Odkąd chodzi ubieram go tak jak siebie lub lżej bo on biega i się poci :tak: Położna mi mówiła ze matki mają swój taki instynkt do ciepłoty dziecka więc w to wierzyłam a Konrad nie narzekał :-D
 
mi bylo trudniej wychodzic od razu na podworko bo ja po cc bylam i kazdy ruch, zgiecie, noszenie malej sprawialo mi dosyc dlugo bol, a juz nie wspomne o dlugich spacerach......................................FIFKA ciesze sie ze juz lepiej
 
Ja mam oboje z zimy - Tymek do styczeń, mała luty. Oboje po kilku dniach wyprowadzałam na dwór, werandowanie przy otwartym oknie to wg mnie porażka.. ani na dworze, ani w domu.. bee. Już lepiej byłoby w bloku wystawić na balkon chyba i niech śpi..
Co do wychodzenia, to i tak dziecko ma pierwszy spacer jak wychodzi ze szpitala, więc nie ma co przesadzać ;) jak nie ma siarczystych mrozów ani wielkiego wiatru, to można wychodzić..a dziecko samo wam da znać czy ubiearcie dobrze czy nie. Tymek nie znosił zbyt ciepłego ubrania, od razu się budził, Mała natomiast z "ciepluchów" i lubiła dodatkową warstwę kocyka :)
 
Ja mam cos takiego zapisane w zeszycie ze szkoly rodzenia. Ok.10 dnia ubieramy dziecko jak na spacer, I dnia 15 min w polowie pomieszczenia- otwatre dzwi balkonowe, czy wyjsciowe w domu, II dnia 15 min przy drzwiach, III dnia 30 min i kolejne dni zaczynamy od spacerow, pierwszy 15 min i kazdego kolejnego dnia zwiekszamy o kolejne 15 min. Nie wychodzimy gdy jest wiatr i zbyt duzy mroz. To teoria a praktyka wyglada inaczej, same bedziemy widziec i wiedziec kiedy jest odpowieni moment na spacer, od werandowania warto zaczac zima, a pozniej to juz chyba glownie zalezy od pogody, bo dziecko tylko wyjdzie na swieze powietrze i odrazu bedzie spalo:-)
 
U mnie to najgorzej ze synek jest juz w zerowce, ma juz program nauki wiec kazda nieobecnosc to zaleglosci. Noj maz do pracy wychodzi juz o 5. A przedszkole najwczesniej zaczyna sie od 6:30. Tak wiec chcac nie chcac wychodzenie bede musiala zaczac juz kiedy bede na silach
Nie wiadomo jaka bedzie zima, a jesli samochodem to trzeba ten samochod wczesniej odsniezyc. Tylko jak zostawic takie malenstwo. Bede miala elektroniczna nianie.
Jakos to bedzie musialo przebiegac.
Ja strasznie sie boje zeby nie bylo tak jak u synka bo on doslownie non stop byl chory. Tylko nikt nie zdiagnozowal wczesniej refluksu, byc moze mial lekka nietolerancje na bialko mleka krowiego bo nawet na sztucznym mial straszne kolki. Zeby nie to wszystko to jego odporność by tak nie zjechala. Jak w 6mscy wyladowal w szpitalu z zapaleniem pluc, z ktorego leczyl sie miesiac tak od tej pory do 1,5 roczku wciaz chorowal i mial antybiotyki a nawey dwa po sobie. Jak zaczal brac lek od refluksu to pelne 10 mscy bez chorob. Tak bylo az do 2,5 roku kiedy zlapal zapalenie krtani i tak boryka sie do tej pory. Jak jest na lekach rozprezajacych i od astmy oskrzelowej to jest ok.
U dzieci wszystko jest tak trudne do zdiagnozowania i tak naprawde leczy sie jak u krolika doswiadczalnego

DONA doskonale cie rozumiem bo ja to po SN dopiero po miesiacu w miare sie czulam. 9 dni w szpitalu a juz 14 dni po pielgrzymki odwiedzajacych i jeszcze ich goscic. Wtedy mieszkalam u mamy to ona sie tym zajmowala. Ale i tak bylo ciezko siedziec sie usmiechac i wkolko karmic dziecko ktore nie chcialo spac przez ten zgielk
AKUKU no u nad zimy to sa rozne, ta zima trwala do kwietnua, tamta byla bardzo mrozna.

A z tym zakrywaniem kocykiem to nie chodzi o twarz tylko np cale nosidelko naslonic albo w wozku zarzucic na bude. Ale moim zdaniem dziecko wdychac musi te powietrze.

A co do rad babc to tez nie sluchalam ale jak ktos jest taki jak moja matka ze po jednym spacerze potrafila tydzien od rana do nocy klocic sie o to ze mna. To pranie z mozgu sie robi. Teraz specjalnie nie chce zeby ktos mi pomagal, jedynie maz. Najwyzej zeby wzial starszego syna. Ale i tak moja mama do przedszkola go nie zaprowadzi bo sie leni. Woli od rana do nocy w domu trzymac i narzekac jak to z 5 latkiem ciezko
 
dziewczynki a tak z innej beczki teraz jak już prawie wszystkie znają płeć sprawdziło Wam się z tej strony?
Kalkulator płci dziecka - Kalkulator ciąży - Ciążowy.pl
bo mi z tej sprawdziło się i teraz i jak patrze to i przy chłopcach trafili:)
 
reklama
Do góry