reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2014 :)

Dona te wymioty to prawdopodobnie wlasnie ta flegma, tak jak dziewczyny pisza, moj mały tez nieraz wymiotowal wlasnie przez ta flegme, najczesciej jak wypil kaszke. A robisz inhalacje, to duzo pomaga bo rozkurcza oskrzela.
 
reklama
witam :) u mnie wszystko wyprasowane ,poprane i czeka w komodzie wiec juz mam spokuj swiety i czuje ze mi kregoslup odpada, a moje dziecko poszlo spac tak sie tatus nia zajmowac i jak sie nam teraz obudzi o 22 to bedzie meksyk i ogladanie bajek do nocy ;( ehhh wgl nei mam na nic sily, przeczytalam was pobierznie zeby sie nie pogubic ale nie dam rady odpisac ,ale pamietajcie ze duchem jestem z wami ,tylko jakoas nei amma sily przelac tego na klawisze :( eh jestem slon pelna para tak sie cieszylam ze malo przytylam a tu holerka juz 5kg na plusie łał :OO
 
Hej kochane!


Ja już w domku :-) Szybka jestem....


Nadrobiłam was tak pobieżnie... widziałam ze Nasiao też była w szpitalu i dobrze że to nic poważnego.



Dziękuję wam kochane za kciuki! Dzisiaj już padnieta jestem.... napisałam na wątku wizytowym a postaram się wam odpisać jutro jak się ogarnę...
 
Dona nie martw sie chociaż łatwo tak pisać ale moja Julia tez przy kaszlu wymiotuje co gorsza jak ma katar to zamiast jej wypływac z noska to wpada do gardła :( najgorzej jest w nocy bo jak zakaszle to zwymiotuje i bardzo sie tego boi potem zasnąć nie moze i mówi ze ona nie chce juz pluć ( wymiotowac ).

Blue rzeczywiście 5 kg u mnie dobija juz do 9 :) !!!!

malwis ja mieszkam z moimi rodzicami i tez juz bym chciała iść na swoje mam niby górę dla siebie to znaczy 2 pokoje i łazienkę nie mam kuchni i chyba to mnie najbardziej boli nie mogę nic ugotować bo mama ciagle sie kręci albo nagotuje czegoś jak dla wojska a potem ma pretensje ze my nie jemy tylko swoje robimy. Mam trzecie pomieszczenie tam miała być kuchnia ale siostrze nie ułożyło sie z chłopakiem i pozwoliłam jej tam pokój zrobić nie było wyjścia bo jej dotychczasowe lokum zajęła nasza babcia no i co nie mogłam jej kazać mieszkać w jednym pokoju z rodzicami dziewczyna ma 26 lat i potrzebuje prywatności a babci tez nie wygonimy ,

Padam dziś byłam w tym Zusie i dupa oni nic nie zrobią moja doktor złożyła wyjaśnienie i faxem wysłała nowe zwolnienie ale ZUS musi to rozpatrzyć bo nie podoba im sie coś ale co to nie ma sie od kogo dowiedzieć. Mam czekać 2 tyg na decyzje pocieszyli mnie tylko ze jesli nie załatwi sie tego normalnie to za miesiąc w którym zwolnienie zostało przerwane mniej zapłacą a macierzyński będę miała normalnie .

Dziewczyny mam pytanie czy któraś z was ma jakieś dodatkowe ubezpieczenie z którego to na urodzenie dziecka wypłacaja kasę ??? Pytam bo ja od 12 miesięcy jestem dodatkowo ubez w PZU płace 49 zł miesięcznie i dziś koleżanka z pracy pisała mi ze otrzymała 1600 zł za urodzenie dziecka 2 miesiące temu . Ja nie mogę zadzwonić do pracy bo kadrowa jest na dłuższym zwolnieniu a osoba która ja zastępuje nic nie wie.
 
magsus, to Ty i tak masz luksus :). moi rodzice mieszkają na wsi, a mojego faceta w większym mieście, w którym oboje pracujemy. siedzimy tymczasowo u nich, żeby zaoszczędzić na te wydatki, które nas czekają, ale jest masakra. mamy dla siebie tylko pokój Konrada, do którego co chwile przylatuje jego młodszy brat (ma 13 lat) nie daje nam totalnie spokoju, ciągle siedzi na głowie, ciągle o czymś coś gada, jest strasznie męczący, a mi się wielokrotnie spokoju chce, żeby nawet się zdrzemnąć. zwykle jest tak, że jak popołudniami jesteśmy już w domu, to Konrad siądzie sobie do komputera, ja wtedy mam chęć sobie chociaż w spokoju poleżeć i wtedy się zaczyna... przylatuje jego brat i nadaje jak najęty, do tego strasznie mnei wkurza to, że lubi wpadać do pokoju i nawet nie zapukać. czuję się tam totalnie jak intruz. ja jestem osobą roztrzepaną, nie raz coś zapomnę, albo odłożę coś "na potem". rodzice Konrada za to poukładani, ojciec strasznie pedantyczny. lubią marudzić i narzekać, a co gorsze - planować nam przyszłość. czuję się wielokrotnie jakby traktowali nas, tak, jakbyśmy byli na równi z tym 13latkiem i trzeba nam ciągle coś mówić i nas pouczać. wiadomo, z reszty domu mogę korzystać tak jak u siebie (tak mnie zapewniają) ale ja czuję się tam totalnie obco. Ostatnio dostaliśmy propozycję od moich rodziców, żebyśmy sobie "wzięli" całe piętro u nich w domu dla siebie, którego oni nigdy nie adaptowali, bo są sami w dużym domu. nawet zapewnili, że pomogą nam je wyremontować i tak dalej (a jest tego sporo, zaczynając od położenia podłogi i wstawienia okien dachowych...) ale mi się ten pomysł jak najbardziej podoba. minus tylko taki, że do miejsca naszej pracy jest 40 km od moich rodziców. ale i tak taniej wyniosłoby nas dojeżdżanie, niż wynajmowanie za 1200zł mieszkania. mielibyśmy dla siebie jakieś 90m2, w którym można zrobić swoje pokoje, kuchnie, łazienke i nikt nam by tam nosa nie wkładał. i widzę w tym wszystkim najlepsze wyjście, bo moi rodzice mieszkają sami, bardzo często nie ma ich w domu. a tutaj ciągle ktoś łazi, marudzi, gada, wtrąca się. jak nie brat Konrada to jego rodzice. jeszcze do tego teściowa zażyczyła sobie od stycznia (jak już sie dzidzia urodzi) 1000zł miesięcznie za to, jeśli chcielibyśmy z nimi mieszkać. więc w takim wypadku to ja wolę mieszkać na zadupiu z moimi rodzicami na poddaszu, niż płacić tyle kasy za brak prywatności. najgorsze w tym wszystkim jest to, że Konrad "na zadupiu mieszkać nie chce"... eh i jak tu znaleźć złoty środek? tak na prawdę dużo pieniędzy pochłonie i może i nawet nas na to nie stać. a ja już jestem na skraju wytrzymania.
 
Magsus, ja też mam to ubezpieczenie w PZU i też w podobnej kwocie, a ile wypłacają to się nie orientuję ale coś koło tego co piszesz. Tylko że tam trzeba chyba przez zakład pracy złożyć wniosek o wypłatę tego i dołączyć akt urodzenia dziecka, ale na chwilę obecną nie jestem w temacie:) Koleżanka w ciąży leżała w szpitalu dłużej niż 3 dni i też jej coś za to wypłacili i dodali do tego jeszcze jakąś kartę apteczną o wartości chyba 200 czy 300 zł, więc miała opłacone wszystkie te suplementy do końca ciąży:)

Malwis, to faktycznie nieciekawa sytuacja:( A czy Twój Konrad widzi jak Ty się u jego rodziców czujesz? Może spróbuj mu częściej ten problem naświetlać, powiedz że Was dwójka plus dzidziuś w jednym pokoju to na dłuższą metę nie będzie proste, a jeszcze to dorzucanie się do mieszkania... 1000 zł to tak jak napisałaś sporo za brak prywatności. Tyle by Was pewnie nie wyniosły miesięczne opłaty u Waszych rodziców. Ludzie dojeżdżają nawet więcej niż 40 km więc z tym może też byście sobie dali radę. Na pewno znajdziecie jakieś dobre rozwiązanie:tak:
 
Wiele razy powiedziałam mu, że nie czuję się w takiej sytuacji dobrze. dla niego zwykle jest tylko odpowiedź, że nie mamy teraz wyjścia, że musimy przecierpieć. z tym, że ja wolę cierpieć ze swoimi rodzicami :p. którzy przynajmniej nie planują mi przyszłości (moja teściowa dokładnie tak się wypowiada, nie jednokrotnie słyszę "musimy zaplanować co dalej" i wcale tym zdaniem nei zwraca się do mnie...).konrad uparty, mieszczuch, ciężko go w ogóle przekonać na inne miasto niż jego, a co dopiero wieś. jak się wkurzę, to sama się spakuję i pójdę na to poddasze :D. choćbym tam miała nawet materac na podłodze zamiast łóżka, to wolę taki stan rzeczy niż obecny. tam, jak będę chciała, żeby ktoś ze mną posiedział i mi gadał nad uchem, to go zaproszę, a tutaj to nawet nie mogę wyprosić. bo nawet jak młodego wygonimy z pokoju, bo chcemy święty spokój, (w ciągu dnia to nawet nie ma szans na jakąkolwiek intymność...) to obrażony będzie stał na złość, albo poleci naskarżyć mamie, że go wyganiamy, a ta za to, dla młodego nadopiekuńcza (złote dziecko w domu...) to jeszcze przyjdzie do nas "poważnie" rozmawiać, że nie możemy tak biednego michałka traktować, bo mu będzie przykro...oh. i okropne w tym wszystkim jest to, że ja się nie odzywam, bo przecież głupio u kogoś w domu się coś odzywać, trzymam to wszystko w sobie, a jak Konrad powie coś, co mi nie podpasuje, albo złym tonem, to nie dość że wybucha ze mnie cala ta frustracja, to jeszcze hormony w tym wszystkim nie pomagają. jesteśmy tu od 2 miesięcy, a jest już TRAGEDIA :D.
 
Oj to faktycznie niefajna sytuacja:( Kurczę, oby Ci się udało przekonać Konrada bo wyobrażam sobie jak źle musisz się tam czuć, cały czas jak intruz:crazy:
 
reklama
Dobry Wieczór kochane moje!
Ja dziś cały dzień sprzątanie, ciasto upiekłam, zakupy zrobiłam, no i obiad. Stwierdzam, że jak długo stoję lub chodzę to mnie zaraz gdzieś w brzuchu albo żołądek boli, a o kręgosłupie nie wspomnę bo cały wieczór daje mi w nagrodę popalić.
Nie wiem laski które pracujecie zwłaszcza na stojąco jak Wy to robicie, bo ja na bank bym nie dała rady. Nie mówiąc o tym że jak zbyt długo stoję i nie usiądę to zaraz słabo mi się robi - nawet w domu wypróbowałam, bardzo chciałam dokończyć ciasto i nie dużo brakowało :no:
Vinga propo obiadu dziś pierwszy raz wypróbowałam mielone ale robione z pieczarkami i cebulką, po czym panierowane w bułce tartej z tartym żółtym serem. I muszę się pochwalić wyszły mi, mężowi też smakowały a na tradycyjne mielone to on tak nie koniecznie.
Malwis: współczuje, ale nie poddawaj się bo inaczej Ty nerwowo się wykończysz
Magsus: Firma w której pracuje ma ubezpieczenie dodatkowe grupowe w ING i bodaj że na polisie jest wyszczególnione że za urodzenie dziecka 1500zł.
Donka, Anbas: Zdrówka życzę dla Tych waszych choruszków, no i spokojnych następnych nocek. W końcu jako mamusie oraz Maleństwa w brzuszkach też muszą odpocząć.
Akuku: Gratulacje tak poukładanego, pracowitego synka. Rozumiem że mamusia dumna, aż radość promieniuje od Ciebie:-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry