diablica3010
mama na cały etat
hej witam sie niedzielnie...
oglądam z córka po raz setny klub myszki miki. Ma teraz etap męczenia bajek. Auta oglądałam już chyba z 200 razy. Postanowiłam uderzyć sie w pierś bo byłam ostatnio dla niej dosyć ostra...te stresy i nerwy z chorobami wpłyneły na mnie niezbyt korzystnie....i dziś cały dzień poświecam jej..bedziemy malować lepić plasteliną....i obiecuje sobie sie nie denerwować na nią nawet jak zrobi mi z domu hiroszimę.
wczoraj wpadł do mnie sąsiad na kawe...taki drugi tato nawet w wieku mojego taty....i mnie pocieszył. "Nadchodzą dla ciebie ciezkie czasy" ja oczy w słup i ale o co kaman....[on mi pomaga kiedy jest zima i nas zaypuje a mój mąż wybywa z domu na 10-20 dni] no i roztoczył przede mna czarna wizje zimy-ja z wielkim brzuchem i piec....a potem noworodek i piec i jak ja sobie poradze. Jakoś o tym nie myślałam póki mi wczoraj tak nie zasadził. Ja wiem że on sie martwi o nas i to z troski ale pół nocy nie mogłam spać i próbowałam sobie wyobrazić jak to bedzie jak to wszystko rozplanować....mąż też mnie pocieszył że po porodzie bedzie ze mna raptem kilka dni i jedzie do pracy....a ja tu nikogo nie mam żadnej rodziny która mogłaby mi pomóc dojść do siebie po porodzie....i obyć sie z posiadaniem 2 dzieci.....dobra dzis wyłączam myślenie bo można dostać szału
oglądam z córka po raz setny klub myszki miki. Ma teraz etap męczenia bajek. Auta oglądałam już chyba z 200 razy. Postanowiłam uderzyć sie w pierś bo byłam ostatnio dla niej dosyć ostra...te stresy i nerwy z chorobami wpłyneły na mnie niezbyt korzystnie....i dziś cały dzień poświecam jej..bedziemy malować lepić plasteliną....i obiecuje sobie sie nie denerwować na nią nawet jak zrobi mi z domu hiroszimę.
wczoraj wpadł do mnie sąsiad na kawe...taki drugi tato nawet w wieku mojego taty....i mnie pocieszył. "Nadchodzą dla ciebie ciezkie czasy" ja oczy w słup i ale o co kaman....[on mi pomaga kiedy jest zima i nas zaypuje a mój mąż wybywa z domu na 10-20 dni] no i roztoczył przede mna czarna wizje zimy-ja z wielkim brzuchem i piec....a potem noworodek i piec i jak ja sobie poradze. Jakoś o tym nie myślałam póki mi wczoraj tak nie zasadził. Ja wiem że on sie martwi o nas i to z troski ale pół nocy nie mogłam spać i próbowałam sobie wyobrazić jak to bedzie jak to wszystko rozplanować....mąż też mnie pocieszył że po porodzie bedzie ze mna raptem kilka dni i jedzie do pracy....a ja tu nikogo nie mam żadnej rodziny która mogłaby mi pomóc dojść do siebie po porodzie....i obyć sie z posiadaniem 2 dzieci.....dobra dzis wyłączam myślenie bo można dostać szału