Hej dziewczyny, pewnie mnie nie pamiętacie, bo zaglądam tu od wielkiego dzwonu (ciągle nie ma na nic czasu....). Widzę, że dużo dzieciaków choruje, u nas zapalenie krtani, nic fajnego. Standardowo takie rzeczy muszą się dziać w nocy :/
Ja wpadam podpytać o rozwój językowy Waszych dzieci (szczególnie tych z Was, które mają starszaki). Większość dzieciaczków, które znam, ma okres, w którym mówi o sobie w 3 osobie. Jaś je, Ania siedzi. To bardzo naturalne i oczywiste, tak łatwiej, i to forma, którą da się skutecznie zastosować do wszystkich, zanim się całą odmianę czasowników przez czasy i osoby opanuje. Mój syn natomiast robi coś dziwnego. Czasem mówi o sobie w 3 osobie, oczywiście, ale przez przeważającą część czasu mówi o sobie w 2 osobie. Nie chcesz, idziesz, siedzisz, jesz, śpiewasz i tak dalej. O mnie mówi na przemian w 3 osobie i w 1 rodzaju żeńskiego: poszłam, gotowałam itp. Dla niego "ze mną, do mnie" znaczy "z tobą, do ciebie" i na odwrót. Podsumowując, on mówi dokładnie tak, jak ja w rozmowie z nim, bo przecież ja o sobie mówię spałam, o nim spałeś. On to kopiuje i w ogóle nie rozumie jeszcze, że dla mnie ja to "ja" a dla niego on to "ja". Czy któreś z Waszych dzieci też coś takiego robiło? Z jednej strony mówię sobie, że jak ma mówić, skoro słucha i naśladuje mnie, ale z drugiej strony jak widzę, że dzieci dookoła tak nie robią a w internecie mówienie o sobie w 2 osobie figuruje jako jedna z cech autyzmu, to same wiecie...zawsze człowiek woli się zapytać innych o ich doświadczenia..