reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2014 :)

Komag przemyśl to sobie... nawet na "chłopski" rozum... ile ty poświęcasz czasu dla małej? W żłobku jest jedna Pani na kilkoro dzieci... po prostu fizycznie nie jest w stanie zapewnić tego co jedna osoba pilnująca. Inna sprawa ma się przy ok. 2 latkach które umieją już bawić się z dziećmi. Ale takie maleństwo roczne potrzebuję bardziej poczucia bezpieczeństwa a nie rówieśników.

Ja do pracy wracam od września przyszłego roku. Już dogadałam się z teściową że zostanie ona z Adrianem. Normalnie jej zapłacimy (bo ona teraz jest też nianią i pilnuję 2 letniej dziewczynki. Potrzebuje pracy) Konrada wysyłam do przedszkola bliżej nas i tym sposobem bedę pracować za pół darmo... no ale wrócić trzeba. Teściowa rok posiedzi i mały pójdzie do przedszkola
 
reklama
Fifka... zabrzmiało to jakbym była wstrętną matką... nie każdy może pozwolić sobie na to aby nie wracać do pracy i nie chodzi tu tylko o kasę, ale np o to, że w pewnych zawodach wypaść z rynku na 3-4 lata to właściwie nie masz gdzie wracać... no niestety takie są teraz realia, że z 1 pensji wyżyć się nie da, kredyt na mieszkanie spłacać trzeba, a stawać przed wyborem zakup leków, książek do szkoły a rachunki - dziękuję nie dla mnie. nie jestem materialistką, nie żyję na super poziomie i nie oddaję dzieci dla wygody....
Nie wierzę w nianie - niestety moja przyjaciółka to przerabiała - jedna okradała ją z ciuchów, druga właściwie sadzała dziecko na 9h przed tv. Niania może jest i droższa, ale jeśli nie masz osoby zaufanej to nawet za dużą kasę niestety ciężko trafić na fajną.
ja nie widzę żeby moje dzieci były przez to gorsze. Mam świetny kontakt z chłopakami, starszy już prawie nastolatek z każdym problemem przyjdzie do mnie, wie że może na mnie liczyć. nie krępuje go rozmowa o trudniejszych "sprawach" np o dziewczynach itd.
Każde badania wykonywane są na czyjeś zlecenie ja nie do końca wierzę we wszystkie czarno / białe wyniki.


dodam tylko że koleżanka, której syn chodził z moim synem starszym do żłóbka obecnie pracuje w tym żłobku i nigdy przenigdy nie wypowiadała się negatywnie.
może są i złe żłobki o których są reportaże w tv, ale o złych rodzicach, nianiach też są....
może powstanie niedługo kolejne badanie o negatywnym wpływie złych rodziców, nianiek itd....

a i dodam, że instytucja babcia fajna sprawa, o ile się taką ma. teraz babcie są długo czynne w pracy i niestety epoka babć siedzących w domach już raczej nas ominie. no i dodam przykład z życia, kiedy mama wróciła do pracy, a dziecko nazywało babcię mamą....to też nie było fajne.
może emocjonalny ten mój mail, ale nie lubię takich negatywnych ocen....
mam nadzieję że nie pójdzie na noże jak przy kp i mm
 
Ostatnia edycja:
Kaczuszka i ja się z Tobą zgadzam w 100 %! Mam koleżanki, których dzieci chodziły do żłobka z wielką przyjemnością, uczyły się tam mnóstwa fajnych rzeczy jak np korzystanie z nocnika czy jedzenia nowych potraw oraz współfunkcjonowania w grupie. Takie dzieci łatwiej adaptuja się w przedszkolu później. No i płacisz - wymagasz.
A jak powierzysz opiekę komuś bliskiemu, to owszem, emocjonalnie łatwiej, ale zawsze jak są jakieś uwagi to już spięcie ;) poza tym nie wierzę, że w domu pracująca matka jest w stanie zapewnić dziecku urozmaicony, codziennie świeżo przyrzadzony posiłek, ćwiczenia logopedyczne, zabawy rozwojowe. Każdy kij ma dwa końce - gdyby Lenka jadła już wszystko i nie miała alergii to na pewno bym ją do żłobka posłała, po skończonym roku. A tak zostaje mi mama moja, choć zdrowie ma już coraz gorsze, ale chce się podjąć opieki razem z moim tatą.
 
Kaczuszka ja nie napisałam ani słowa o tym że jesteś wyrodną matką, bo napisałam ze są sytuację kiedy TRZEBA oddać dziecko bo jest taka potrzeba. Owszem nie twierdzę że dzieciom tam się dzieje krzywda (choć po kilku ostatnich akcjach ze złobkami tym bardziej mam awersje do do instytucji) tylko mówie jak to wygląda w psychice dziecka od strony "psychologicznej". Nie znaczy to że masz zły kontakt z synami ale ja akurat wierzę w to ze pewne rzeczy wychodzą później w dorosłym życiu...

Co do niań... ja nie mówię tu o kradzieży rzeczy, cenie nani itp tylko od strony poczucia bezpieczeństwa z perspektywy dziecka. Dla psychiki rocznego dziecka zdecydowanie jest lepsza niania niż żłobek. A co urozmaicania czasu, to dziecko w wieku roczku tego aż tak nie potrzebuję do rozwoju. To samo tyczy się rówieśników. Poczucie przynależności do grupy rówieśniczej budzi się w dziecku dużo później.

To moje zdanie jako pedagoga od strony wiedzy którą posiadłam w szkole i w czasie mojej kilkuletniej pracy z dziećmi. Nie wypowiadam się jako mama co dla mojego dziecka jest lepsze. Czy ze żłobek robi to, niania to. Ja tu mówię jak to wygląda od strony teoretycznej i praktycznej zagłębiając się w sposób rozumowania dziecka w tym wieku.
 
Ostatnia edycja:
każdy podejmuje sam decyzje, każdy szuka poparcia w badaniach, doświadczeniach innych swojej racji. nie oceniam też, że moje dzieci przez to że poszły do żłobka zostały upośledzone emocjonalnie, że w przyszłości będą nienormalne i aspołeczne.... dziwna ta twoja ocena - jak duża część dzieci powyżej roku chodziła do żłobka i co, czy są jakieś anormalne? sorka, ale to krzywdzące co piszesz....
Niestety u nas w Polsce nie ma niań wykształconych z prawdziwego zdarzenia - takich z wykształceniem i predyspozycją, a przynajmniej taką to szukać ze świeczką. nianią najczęściej zostają niestety panie, które nie mogą znaleźć pracy, studentki albo emerytki którym nie starcza do 1-go.


a roczne i dwuletnie dziecko potrzebuje moim zdaniem już zabaw, stymulacji i bodźców

w mediach częściej niestety czyta się o wyrodnych rodzicach, opiekunach... czy każdy dom rodzinny z założenia ma być zły, bo w niektórych dochodzi do molestowań, zabójstw i nadużyć...nie... a więc raczej nie ma co uogólniać...
 
Siva- ja tez nie wiem czy ta nietokerancja pokarmowa minie do roku. I właśnie druga kwestia jest u nas niejedzenie. Tylko cyc. A w zlobku zamawiają jedzonko z kateringu. I co wtedy kiedy jest alergia albo dziecie nie jje nierozdrobnionych potraw? U nas idzie to dużo wolniej bo nawet nie siedzi wiec jeszcze nie próbowaliśmy kubków ani blw....
 
Nie napisałam NIC na temat aspołeczności dzieci żłobkowych. Są to tak samo normalne dzieci jak i każde inne. Mają często równie dobre relację jak dzieci siedzące w domu a często nawet lepsze bo na to składa się wiele czynników. Czasem babcia/niania moze skrzywdzić psychikę dziecka. A dziecko dziecku nie równe.

Dzieci z domów dziecka w ogóle rodzin nie mają a są normalnymi ludźmi funkcjonującymi w społeczeństwie, więc błagam nie sprowadzajmy tego do niewiadomo czego... ale według mnie ma to wpływ na pewne zachowania nasze w przyszłości.

Ja tylko napisałam co ja myślę o żłobkach. To moje prywatne zdanie... Zakończmy ten temat bo widzę że faktycznie wychodzi nieporozumienie i zaraz będzie jak przy KP i MM.
 
Kamag - moja siedzi, a i tak je minimalne ilości, choć dobrze sobie radzi z tzw. kawałkami w jedzeniu, chrupasa weźmie do ręki i zje. Z kubka jeszcze pić nie umie - butelki już jej nie chcę podać. Próbuję z lovi 360, bo to najbardziej zbliżony do normalnego a przy tym niekapek ;)
Co do potrzeby zabaw rozwojowych, to w żłobku do ktorego póki co Lena jest zapisana na nowy rok jest cały program zabaw umuzykalniajacych, stymulujących rozwój mowy i wiele innych. Wiem, że moja mama też zrobi kawał dobrej roboty, jak przy Julce, która dzięki temu, że opiekowała się nią babcia mówiła pięknie przed ukończeniem roku jeszcze. Ale żłobkowi (dobremu) mówię stanowcze TAK:)
 
dokładnie kończmy temat, bo zaraz nikt nie zostanie na forum :tak:

kamag - zapytaj najpierw w żłobku. u mnie jest żłobek "państwowy", który był zawsze pod opieką sanepidu, pani dyrektor jest kochana i jest tam od wieki wieków. Duża część dzieci ma teraz alergie - mleka sztuczne dzieci otrzymują w żłobku, a jeśli jest dziecko alergiczne to mleko dla alergików rodzice dają i na nim przygotowywane jest jedzenie. Rodzice dają pisemną informację na temat alergii, produktów których nie mogą jeść. Mój średni syn ma problemy gastryczne po wgłobieniu, które przeszedł jak miał 2 lata - był na ścisłej diecie, którą żłobek pilnował. Potem przedszkola również szukałam takiego, które gotuje u siebie i można zapisać dzieci z alergiami (obecnie ma zdiagnozowaną nietolerancję laktozy) i nie ma problemu Panie dbają o to. Może jest taka możliwość u was? nie nastawiaj się negatywnie do żłobka, ja nie dam na mój żłobek złego słowa powiedzieć i nie znam nikogo kto by coś mówił negatywnego na nasz , a prowadzony jest w tym miejscu od prawie 30 lat.

Oczywiście zdarzają się rodzice z dziwnym nastawieniem zarówno w żłobku, przedszkolu jak i szkole (w tym roku zaliczyliśmy 3 zebrania :) ) - na zebraniach można nieraz boki zrywać, kiedy mama potrafi wygłosić monolog 15 minutowy na temat jakości papieru toaletowego używanego w przedszkolu.
U nas panie w żłobku są "ciociami", mój starszak był zdziwiony różnicą jaka była w żłobku a przedszkolu - ciocie w przedszkolu już nie ciocie. w przedszkolu przedszkolak nie jest "beksą i mazgajem" zamiast przytulenia i utulenia jak robiły to ciocie.... a i dodam że starszak miał zwyczaj usypiania robiąc "pika-pika" co według niego oznaczało dotykanie piersi mamy :-) a więc w żłobku nie jedną panią wymiętosił...:-D Młody teraz jak usypia robię mu "kółka" na plecach - to go uspokaja, a więc pewnie panie będą musiały go głaskać....
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry