reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2014 :)

nadrobiłam dobrze, że tak nieiwele.

Wszystkim chorutkom zdrowia i mamom i maluchom.

MARZUS współczuwam

AKUKU to wcześniej nie załatwwiali z księdzem??? U nas chcieli zaświadczenie z parafii chrzesnego i od razu było wiadomo. A tak na ostatni moment nie fajnie

KASIA skoro nie musisz to po co sie męczyć

U nas same nowości w mała w ciagu trzech tygodni zaczęła swobodnie siadać, stawać a dzis raczkować. Za to nadal bezzebna.

Pozdrawiamy
 
reklama
Olich ksiadz chciak zswuadczenie z uk E jestem wiezaca i orajtykujaca nic nie wspiminal o slubie ...ale ja zaswiadczenia nie zalatwilam ..mtslalan ze starczy dokument ze cgrzcilam dzieci tu w parafii.
Ksiadz w pl zaczal cos o kaie ze z niemiec ktos mu 50 marek proponowak i on powiedzial ze tam sa drzwi ... potem gadal cos o szatanie z 7 klasy..sprawial wrazenie pijanego ..no i w efekcie mnie nie wykreslil na co jestem najbardziej zla bo niby chrzestna jestem..ale tak niesmak jest do tej calej sytuacji...
Ogolnie bylam tez zla na brata i bratowa bo prosilam by pytali ksiedza otwarcie czy natka cgrzestna moze byc osoba zyjaca w zwiazku bez slubu koscielnego.. no i oni w jednej parafii byli (sami sa po cywilnym tylko koscielny planuja za rok) to ksiadz powiedzial ze moze ik udzielic slub i chrzest jednego dnia a ze rodzice chrzestni moga byc nawet niewierzacy...
Potem u tego ksiedza zapytali jak zapytali i wyszla taka lipa.
 
Kamag Akuku to u mnie zupelnie odwrotnie...

Adrian je 5 posiłków stałych, do piersi przystawiam go dwa razy w ciągu dnia - i to sama bo on wcale sie nie domaga - jako...hm.. chwilę pieszczoty. I choc moj maly to lubi to mleko pije niechętnie, wyglupia sie, siada, śmieje. Próbuje wstać z cyckiem w buzi.... w d... ma moje karmienie. Jedynie w nocy faktycznie je raz lub dwa razy i z rana ale po mleku i tak musze zrobić mu śniadanie.
NIGDY nie zasypia przy piersi. Usypiam go na rekach jak jestem "gdzieś poza domem" lub w wózku - w domu tez w wózku. Nie ma problemu by maz lub tesciowa położyła go spac.

Dlatego pisze ze mam dość. Tyle wyrzeczeń a on i tak tego mleka pije tyle co kot na plakal. Gdybym miala jak wy ze to główny składnik menu - dam cyca i dziecko syte... u niego to nie działa. On chce zjeść cos konkretnego bo tu nie chodzi o to ze mam za mało mleka. Nawet kasze wieczorem je "bo musi"

Starszy byl identyczny pod tym kątem tylko był juz na mm. Na roczek zrezygnował w ogóle z mleka na rzecz stałych posiłków tylko mu to ja dawalam nabial i nie balam sie o niedobory.



Nisiao nooo... on nie dość ze nie ma ciągów do mleka to jeszcze przyzwyczajony do slodkiego. A te mleka sa okropne. On juz rozumie co mama mu daje...
 
Ostatnia edycja:
u mnie 4 posiłki dziennie stałe i kp dodatkowo. młody nie chce pić wody, soków, ogólnie owoce (oprócz banana) są bleeeee. Ja kp planuję jak najdłużej. u nas ostatnio w nocy karmienia po 5 razy. w dzień i wieczorem zasypia przy piersi. jak zostaje z m to zaśnie bez i też jest ok, bo mleka sztucznego nie za bardzo od niego wypije z butelki, trochę pocycka i nie chce, najwyżej kaszkę zje na wieczór i jest najedzony.
Najstarszego karmiłam rok, średniaka pół roku, bo ogólnie miałam z tym problem i miałam już dość., nie wiem czy wynika to z odstawienia wcześniejszego, czy to przypadek - starszak nie choruje, średniak ma problemy szczególnie jelitowe.... przy karmieniu młodego nie mam blokady, lubię je nawet - tą bliskość i dlatego chcę długo karmić, przy średniaku z wielu czynników to karmienie moje miało barierę więc rozumiem Wasze rezygnacje ....

Akuku - moja koleżanka też tak miała - jest w księdze a nie jest chrzestną. Rodzice malucha podali ją, jest po rozwodzie i mieszka bez ślubu z nowym facetem. Najpierw rodzice podali jej dane, a jak się okazało że nie może być chrzestną, bo ksiądz z jej parafii nie da jej papierka, to ksiądz który chrzcił nie mógł jej wykreślić - bo księgę wpisał i wykreślić już ponoć nie można... a więc głupia sytuacja jest tylko na papierku, a nie trzymała, a więc maluch ma 3 rodziców chrzestnych :)


a u mnie wczoraj smutek -wieczorem zmarł mój wuja, fajny ciepły człowiek.... co gorsza to lekarze zawalili na całej długości, zła diagnoza dwukrotna i człowieka nie ma.... pozostaje złość i smutek :-(
 
Dziewczyny w zwiazku z tym ze kilka z was jest z branży przedszkolnej mam pytanko o żłobek:) czy moge oddac dziecko do zlobka ktore nie umie zasypiac? Domyslam sie ze zadna Pani nie będzie biegala z moim dzieckiem na spacer kilku km :) a tym bardziej nie da cyca:) zastanawia mnie to czy przyjma takie dziecko? Bo to ze ona nie usnie to jedno a to ze potrafi ze dwie godziny wyc baaardzo głośno i nie da spac innym :) jak to wyglada w praktyce?

I w jaki sposob wasi m usypiaja maluchy?
 
Kaczuszka mój starszy sam się odstawił, Teraz widzę że i Adrian wielkimi krokami do tego zmierza i czekam aż sam odrzuci pierś.
Współczuję :-(


Komag
przedszkole i żłobek to dwie różne bajki.... u nas na przykład nie przyjmowaliśmy dzieci które sikały w pieluszkę... można było oddać 2.5 latka ale to był warunek. Nie wiem jak w żłobku z usypianiem... ale myślę ze panie sobie poradzą :-) Nauczy się!

Ja usypiam w wózku, po prostu kołyszę. Albo na rękach w kocyku i odkładam do łózeczka.
 
Probowalam yuspiac i odkładać do lozeczka ( ale nie zostawiac jej tam placzacej) a skonczylo się tym ze teraz nawet na chwile jej tam wlozyc nie moge. Nawet z zabawkami bo jest krzyk taki. Boje sie zeby z wozkiem tak nie bylo:( bo spacer super. Zasypia bez placzu. A dzis wozek do domu i juz wyginanie krzyki. Bujanie na rekach tez nie wchodzi w grę. Nigdy nie lubila noszenia na lezaco. Tylko w pionie przodem do świata a q takiej pozycji nie usnie. Juz nie mam sily do tego jej usypiania. Brakuje mi pomysłów
 
kamag - moje chłopaki są żłobkowe i na przykładzie mogę powiedzieć, że im młodsze ty lepiej i łatwiej się dostosowywały. starszy miał 2 lata jak szedł, był typowym mamusi syneczkiem, nawet do kibelka chodził ze mną. nie chciał zostawać z babcią jak szliśmy np do znajomych. Jak go dałam do żłobka było dla nas strasznie - ja ryczałam, on płakał na pożegnanie i wymiotował, ale szybko się nauczył nowych reguł.
średniak też ze mną zasypiał,choć nie był już na piersi - bo szedł jak miał rok, ale chyba łatwiej mu poszło przystosowanie się. Ja mam metodę, że oddawałam najpierw na 2 h, potem nieco wydłużałam czas i po 2-3 tygodniach już normalnie na 10 h jak wróciłam do pracy. Z młodym też tak muszę w lutym zrobić. Ja też usypiam tuląc go przy piersi, kołyszę, kładę do łóżeczka dopiero jak uśnie, jak się przebudza, to głaszczę plecy.... Młody jak się budzi od razu chce wychodzić z łóżeczka, w kojcu nie lubi się zbytnio bawić max 5 min...
Kamag nie wszystkie dzieci płaczą i zachowują się jak w domu. Plusem jest to, że grupa jest już utworzona, dzieci już się dotarły i Panie będą mogły utulić nasze "świeżynki"
ja mam zaufanie do moich Pań. Panie mają telefon do rodziców i myślę, że gdyby coś się działo to zadzwonią. Głowa do góry musi być dobrze...
 
Ostatnia edycja:
Ja jako pedagog mówię stanowcze NIE żłobkom.... :-( a jeśli już to im dziecko starsze tym lepiej... i nie chodzi o przywyknięcie do sytuacji, tylko o rozwój psychiki dziecka z daleka od źródła bezpieczeństwa. Nawet niemowlę można nauczyć ze nie warto płakać za mamą bo ona i tak nie przyjdzie - w rozumieniu dziecka nie pomoze mi kiedy będę jej potrzebować. Ja wiem ze są sytuację kiedy TRZEBA zostawić dziecko w żłobku bo nie ma się babci pod ręką czy nie stać jest kogoś na nianie... ale ja tylko mówię jak to wpływa na rozwój emocjonalny dziecka... poza tym... mam kilka koleżanek pracujących w żłobkach... każda z nich chórkiem odpowiada że swojego dziecka by tam nie zostawiła - o czymś to świadczy...

Co do usypiania... Nie wiem od czego to zależy ale moje dzieci od urodzenia spały w zasadzie tylko w chuście... przyklejone do mnie nie chciały spać inaczej... kazdy na mnie krzyczal ze "kaleczę" dzieci, ze nie będą beze mnie funkcjonować. Nie szczędziłam nigdy noszenia... ba... dalej śpie z Adriankiem w łóżku i nie zamierzam go "eksmitować" póki nie będżie rozumiał o co chodzi. To samo było z Konradem.

I wiecie jaki jest efekt? Konrad jest MEGA odważny, uwielbia obcych... przeniesienie do swojego pokoju trwało... 2 dni? Zero prostesów. przyszedł czas że chciał spać wygodnie sam i tak się stało. To samo z Adrianem... taki był wymagający, rączki itp... a teraz? Nie śpi w chuście w ogóle bo jest mu nie wygodnie. Woli mieć przestrzeń. Sam do tego dojrzał. Nic na siłę. Teraz jak uśpie go na rękach sam zaczyna się ode mnie odpychać żebym go odłożyła. Teraz rzadko jest na rękach... godzinami siedzi w zabawkach na ziemi i szlifuję raczkowanie. Mogę go zostawić i nie płacze za mną...Czasem nie warto się szarpać i trzeba słuchać dziecka, Ono samo dochodzi do pewnych etapów.
 
reklama
Ja co prawda wracam tylko na pol etatu to pracy. I dzisiaj patrzylam cenę zlobka za 5 godz i jedzenie wychodzi ok. 1000 zl. :/ jesli znalazla bym kogos do opieki w tej cenie to ocZywiscie wolala bym nianie. No zobaczymy. Na razie ciezki mi sobie to wyobrazic.
 
Do góry