o temat jedzenia polskiego widzę
ja aż tak nie tęsknię, ale rzeczywiście pieczywo to masakra jakaś tu jest. Bagietki - 100 rodzajów, pyszne!!!ale ile można tylko tego jeść? po pół roku nie dość, ze mdli na widok, to każdy tyje kilka kilo. To jest zmora wszystkich Polaków tu przyjeżdżających - tycie. Na pieczywie, ogólnonarodowych symbolach (piwo, czekoladki, gofry), serach, nie można nie przytyć. Sklepy polskie są = owszem,ale najbliżej w Brukseli.
Justynaj - mój też piecze chleb
zawziął się, ze bagietki do ust już nie weźmie
Anisen - nie zazdroszczę...jak przypomnę sobie tą walkę o każdy stopień, jęczenie, marudzenie, niekończące się rady, wypisywanie świadectw, uzupełnienia dziennika elektronicznego...wrrrrrrrrr.Chciałby człowiek samym nauczaniem żyć...
Anbas - gdyby nie papierologia, to ta praca jest zajebista! ja uwielbiam pasjami. Im większe wyzwania, tym lepiej. Czujesz, ze robisz coś pożytecznego i fajnego. A już najlepsze jest gimnazjum - bardzo, bardzo lubię!
Vinga - ja bym nie mogła w przedszkolu właśnie! i w 1-3 też nie! i bardzo Cię podziwiam za to. Moja siostra pracuje jako nauczyciel w przedszkolu i .....NIE!!!!!!! ubiłabym po prostu