Dziewczyny ja jeszcze w dwupaku,ale powiem Wam, jakos tak nie jest zle ze mna, nabralam humoru, energii, moze dlatego,ze dzis chociaz 6 godzin przespalam;-)
postanowilismy pojechac do szpitala by mnie zbadali, bo wczoraj w dzien maly byl bardzo cicho. wiec zrobili mi ktg, a najlepsze bylo to,ze byl remont a na porodowkach pusto, wiec mnie na porodowy skierowali i na tym pieknym fotelu juz siedzialam dzis. wiec zapis serduszka byl podobno perfekcyjny, natomiast skurcze tez byly ale plytkie i podejrzewali zapalenie drog moczowych ale zrobili mi blyskawiczne badanie moczu i wyszlo ok. nastepna wizyta jesli maly sie nie pojawi 31.01 i rozmowa o wywolaniu;-)
Deleware po tym jak maly porodowke poczul to od razu zaczal sie ruszac, malo tego skurcze mam co chwile, spotkalam kolezanke,smialysmy sie co chwile, i to pomoglo bo wtedy wydziela sie naturalnie oksytocyna.ale juz przeszly skurcze, bo za malo sie teraz widocznie smieje:-)
nic wejde tu wieczorkiem,to poodpisuje troche a teraz musze sie rodzinka zajac;-)
sylka pociesz sie, ze u nas jest tak, ze nie ma wogole zadnego oddzielenia dla zdrowych i chorych dzieciczyli z zupelnie malutkimi dziecmi siedzi sie w pomieszczeniu z zasmarkanymi grypowcami, malo tego, ciezarna kobieta nie chodzi na badania do gabinetu ginekologicznego, tylko do lekarza rodzinnego, gdzie tak samo, wszyscy chorzy, a ciezarna razem z nimi. ale jakos to funkcjonuje, wiec nie wiem, moze w Polsce jestesmy przyzwyczajeni, zeby oddzielac, bo czasem sie zarazi, czy tutaj odpornosc ludzi jest o wiele lepsza, bo dzieci sa od malego hartowane, spia na dworze przez caly rok no i morskie powietrze tez swoje robi