Akuku
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Luty 2009
- Postów
- 11 053
Vinga fajnie ze Ci tesciowa okna pomyla.
Doha ciesze sie ze juz jestescie w domku i ze z Toba i malenstwem wszystko dobrze.
Hehe glukoza do wody, wiadomo jak to z tymi zabobonami hehehe. Ja np. Mialam glukoze w proszku i jak musialam syna na nutramigen przestawic to pczatkowo dawalam glukoze bo te wszystkie mleka slodkie a yo niedobre bylo i plul... zdnia na dzien dawalam coraz mniej az przetsalam.
Moje dzieci lubia soki ale sami wiedza ze woda lepiej sie mozna napic...sok to juz jak deser hehe. Jak Viki mial wirusa i wymiotowal to tu w uk daja elektrolity o smaku borowki amerykanskiej, slodki sok...wogle nie czuc ze to lekartswo...ale musialam dawac po lyczku, to blagal mnie o wode bo to tylko powodowalo ze bardziej mu sie pic chcialo, suszylo w ustach i sie napic nie mogl... a woda jak zbawienie.
Ja ogolnie nie jestem za slodyczami, dostaja cos codziennie ale raz i nie duze...a mam kolezanke co synowi postawi parowki, jajka, jogurt i slodycze a ten se wybiera i miesza...a ma tak pelny tylek ze jak mu sie batonik zlamie to juz go nie zje i ona musi mu nowy dac... ale coz jej sprawa...jest starszy syn 12lat niecale ma juz nadwage konkretna i oslabione serce, kolatanie itd.. a dzis jak do niej zaszlam to ten 12 wzial paczke pringelsow batonia i ptasie mleczko..hehe
Ja teraz mam bramke (taka jak na schody sie wstawia) przy wejsciu do kuchni i mpje dzieci same po szafkach nie grzebia, nauczyli sie ze wystarczy ze poprosza ja im dam. A z mikolajek jeszcze slodycze maja, wiedza ze nikt im nie zje i nie musza wpychac wszystkiego na raz...
Jade do sklepu po jakies zakupy jedze iowe swiateczne.
Doha ciesze sie ze juz jestescie w domku i ze z Toba i malenstwem wszystko dobrze.
Hehe glukoza do wody, wiadomo jak to z tymi zabobonami hehehe. Ja np. Mialam glukoze w proszku i jak musialam syna na nutramigen przestawic to pczatkowo dawalam glukoze bo te wszystkie mleka slodkie a yo niedobre bylo i plul... zdnia na dzien dawalam coraz mniej az przetsalam.
Moje dzieci lubia soki ale sami wiedza ze woda lepiej sie mozna napic...sok to juz jak deser hehe. Jak Viki mial wirusa i wymiotowal to tu w uk daja elektrolity o smaku borowki amerykanskiej, slodki sok...wogle nie czuc ze to lekartswo...ale musialam dawac po lyczku, to blagal mnie o wode bo to tylko powodowalo ze bardziej mu sie pic chcialo, suszylo w ustach i sie napic nie mogl... a woda jak zbawienie.
Ja ogolnie nie jestem za slodyczami, dostaja cos codziennie ale raz i nie duze...a mam kolezanke co synowi postawi parowki, jajka, jogurt i slodycze a ten se wybiera i miesza...a ma tak pelny tylek ze jak mu sie batonik zlamie to juz go nie zje i ona musi mu nowy dac... ale coz jej sprawa...jest starszy syn 12lat niecale ma juz nadwage konkretna i oslabione serce, kolatanie itd.. a dzis jak do niej zaszlam to ten 12 wzial paczke pringelsow batonia i ptasie mleczko..hehe
Ja teraz mam bramke (taka jak na schody sie wstawia) przy wejsciu do kuchni i mpje dzieci same po szafkach nie grzebia, nauczyli sie ze wystarczy ze poprosza ja im dam. A z mikolajek jeszcze slodycze maja, wiedza ze nikt im nie zje i nie musza wpychac wszystkiego na raz...
Jade do sklepu po jakies zakupy jedze iowe swiateczne.