Fifka
♥ Chłopcowa Mama ♥
Marika no właśnie ani położna ani pediatra nic nie mówiły o karmieniu jak były w domu...(znaczy o częstotliwości karmienia...) jutro się pewnie wszytko okażę no i zobaczymy czy dzisiaj też tak prześpi noc...
Co do zaufanego lekarza to nie bardzo takiego mam... zapytam po prostu naszej położnej... nie ufam z kolei lekarzom ze szpitala... bo oni zakazali karmienia piersią bo "zagłodzę i zamęcze dziecko"... wyszłam i zadziałałam według instynktu... dziecko najedzone, przybierające na wadzę w górnych granicach... i moja położna i pediatra postukały się w czoło na to co gadały kobiety w szpitalu...
Co do oszczędzania podpiszę się pod Hope... coś wiem na ten temat... chociaż ja na 3-4 tygodnie przed porodem to faktycznie miałam dosłownie leżenie, bo mąż wziął wolne a potem moja mama do mnie przyjeżdżała jak byłam sama... nie mówię ze leżałam plackiem 24 na 7 ale nawet do sklepu nie wyszłam żeby się nie forsować... a i tak urodziłam...
Adrian znowu bąki puszcza i się pręży... patrze taki nasz rytułał ale widzę ze jest lepiej niż jeszcze pare dni temu.
Co do zaufanego lekarza to nie bardzo takiego mam... zapytam po prostu naszej położnej... nie ufam z kolei lekarzom ze szpitala... bo oni zakazali karmienia piersią bo "zagłodzę i zamęcze dziecko"... wyszłam i zadziałałam według instynktu... dziecko najedzone, przybierające na wadzę w górnych granicach... i moja położna i pediatra postukały się w czoło na to co gadały kobiety w szpitalu...
Co do oszczędzania podpiszę się pod Hope... coś wiem na ten temat... chociaż ja na 3-4 tygodnie przed porodem to faktycznie miałam dosłownie leżenie, bo mąż wziął wolne a potem moja mama do mnie przyjeżdżała jak byłam sama... nie mówię ze leżałam plackiem 24 na 7 ale nawet do sklepu nie wyszłam żeby się nie forsować... a i tak urodziłam...
Adrian znowu bąki puszcza i się pręży... patrze taki nasz rytułał ale widzę ze jest lepiej niż jeszcze pare dni temu.
Ostatnia edycja: