reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2013 :))

Cześć dziewczyny.


Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia. Jak tak sobie poczytałam, to mi się na prawdę lepiej zrobiło.
Wiecie, ja generalnie należę do osób, które nigdy nie rezygnują. Czasem jednak, kiedy mam coś trudnego do załatwienia,a los mi rzuca kłody pod nogi i znowu i znowu, to przychodzi taki dzień jak wczoraj, kiedy najzwyczajniej w świecie pytam się "Boże, ile jeszcze?". Nie mieliśmy z mężem łatwego startu, nikt nam nigdy nie pomagał, a ponieważ mąż angielski zna kiepsko, to wszystko muszę załatwiać tutaj ja. Wczoraj byliśmy już o krok od zakończenia sprawy, która ciągnie się od roku. I właśnie na samiutkim końcu, kiedy wszystko było z mojej strony dopracowane w każdym szczególe, pojawiło się tyle komplikacji, że ręce mi opadły. Zawsze przyjmuje wszystko ze spokojem, bo zawsze umiem znaleźć jakieś pozytywne strony i kolejne rozwiązanie. Zawsze, ale nie wczoraj. Za dużo było na raz i za ważne było to dla mnie. Mąż mnie wkurzył, bo tylko ja się angażuję we wszystko. On przecież nie zna języka, więc nie zadzwoni nigdzie i nawet kawałka podania nie napisze. Co więcej, jeszcze mnie pogania we wszystkim. Nie pokłóciłam się, bo nie warto, ale jego postawa tak mnie zabolała, że siadłam i ryczałam.

Sprawa tyczy się nieuczciwej Landlordki, czyli babki, która wynajmuje nam dom. Sprawa toczy się w sądzie. I już bylismy krok od zakończenia i dooopa. Tak, czy siak sprawę dociągnę do końca i znajdę dla moich dzieci nowy, piękny dom. Nie mam wyjścia. Nie zrezygnuję, kiedy jestem już tak blisko. Czasem pewnie tez tak macie, że bezsilność bierze górę i jedyne, co można wtedy zrobić, to płakać.

Dziś jest lepiej. Nowy dzień, nowe pomysły. Kolejne pismo do napisania, kolejne kilka miejsc do obdzwonienia. To nic, że czuję się, jakbym wracała do punktu wyjścia, ale jakoś muszę dać radę. Najgorsze, że czuję się z tym tak cholernie sama i taka jakaś zrezygnowana. Męża postawa mi w tym nie pomaga.

Dam radę. Każdego razu, jak mi się coś chrzani powtarzam sobie to bezustannie, no i zawsze los zaskakuje w najmniej spodziewanym momencie. Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie. Przetrzymam i to.

Dzięki, że jesteście.

Miłego dnia Wam życzę!
 
reklama
Ech dziewczyny dzięki, że podtrzymujecie mnie na duchu... No więc, kasa już była wypłacona na zadatek umowa miała być na dniach, kredyt w toku, a gość zadzwonił, że one jednak się wycofuje.. Co najlepsze, że cene w ogóle nie podlegała negocjacji, wiec nawet nic nie targowaliśmy, a do najmniejszych nie należała.. ech szkoda gadać...

Co do męża... to dobija mnie i on, bo w gołe nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, że dziecko, że coś tam mało tego jest pieprzonym pracocholikiem i jak w trakcie naszej wczorańszej rozmowy odebrał telefon, bo kumpel z pracy dzwonił, bo coś tam chciał (nic pilnego) i wyyszedł na 2o min, to nie wytrzymałam!!! W końcu spałam sama i chyba już spać tak będę. W każdym bądź razie jest jeszcze dużo rzeczy, między innymi to, że pogrrywać sobie ze mną nie będzie, bo nie tak się umawialiśmy. Ja już mam dosyć, takich toksycznych relacji. Już tym razem nie ulegne. Do 1 go listopada mam zamiar się wyrobić ze studiami, pozamykać tmaty tutaj i spadam do Cz-wy, a on niech sobie tutaj mieszka, najlepiej niech kupi kozetke i do buiura ją wstawi wtedy będzie najszczęśliwszy. Aaa mniejsza o to dziewczyny

Martwi mnie dzisiaj inna rzecz, tak mnie boliprawa pachwina, ciągnie, kuje jak jajnik :szok: jak siedze, to nie, jak wstane, to ból całkiem ostry, lewa też troche bolałą, ale teraz już nie.. kurde co to znowu może być....

Obiecałam swojemu maluchowi, że już więcej denerwować się nie będę, bo biedny przez tą awanture w ogóle się już przestał ruszać, i nawet jak go szturchałam, to też nic, dopiero rano troche dał znać.. Już się przestraszyłam... i teraz ten bol
 
Ah dziewczyny u mnie tez nie za wesolo, w dodatku w brzuchu mnie kuje caly czas i ciagnie, dawno nie bylo tego, niech sie le glupie uczucie, wczoraj spac nie moglam znowu, dobija mnie to juz, moj tez zly na mnie bo musi rano do pracy wstawac, a ja biegam po luzku i nie wiem co robic mam ze soba :wściekła/y: Mam nerwa ale staram sie miec to tez gdzies, dziecko jest wazniejsze, niz ludzie ktorzy sa dla nas zli, dla takich napewno nei poswiece zdrowia mojego dziecka ! U was sa to obce ludzie, a u mnie chodzi o osobe z mojej rodziny ehh szkoda gadac naprawde . Trzymajcie sie i nie dajcie jakims dupkom ktorzy chca popsuc humor!
Milego..
 
Kropka, kochana ten ból to rwa kulszowa (jeśli piszę) połóż się i włóż grubą poduchę między nogami. Niestety miałąm ten ból przez całą poprzednią ciążę. :-(
Kochana, co teraz z tym mieszkaniem, kredytem? Bardzo mi przykro, że tak sie pochrzaniło wszystko...
 
Witam Oj dziewczyny co takie złe humory Czyżby ta pogoda dała się we znaki Ja mam dobry humor Mam tylko małego stresa przed dzisiejszą wizytą Oczywiście jak przed każdą wizytą
Oj gorące tematy widzę były Ja jestem zdania że kogo to obchodzi kto ma ile dzieci To jest każdego indywidualna sprawa Ja mam 1 siostrę i 2 braci I jakoś nigdy nie narzekałam że jest nas za dużo Mam się przynajmniej do kogo odezwać ,z kim pogadać
Dziewczyny życzę zdrowia

Kropka 87 zobaczysz że wszystko będzie dobrze Nie denerwuj się ,zrób to dla maluszka A co do swojego męża to musicie usiąść i szczerze porozmawiać Nieraz taka rozmowa potrafi zdziałać cuda

Magda_ z_uk Nie przejmuj się Dasz radę Wszystko załatwisz Ty jesteś dzielną kobitką

Miłego dnia Pozdrawiam
 
Ech Gizmowa, no nic jesteśmy w czarnej d..e,naprawde mieszkamy w mmieszkaniu 40 m/kw, z ciemną kuchnią, łazienką w fatalnym stanie i z nie wymienionymi oknami. I tak już wpakowaliśmy w to mieszkanie, robiąc ściany, kładząc wykładzine, mamy jedną szafę i komodę, już i tak się ledwo mieścimy z naszymi rzeczami co dopiero z rzeczami dziecka, wózkiem, łóżeczkiem itp.Dzielnica jest naprawdę patologiczna, blok stary nie wygłuszony, a nade mna mieszka baba chora na głowe -tzn schizofremie i jej dziecko jest tak samo chore...ona zazwyczaj robi przemeblowania w nocy, a to dziecko drze się non stop wali po suficie, udaje konia, osła i co najgorsze wali w kaloryfer, bo wie, że tak zrobi mi na złość, caą wiosne i lato walczyłam z nimi i policją, ale to nie mohe mieszkanie więc guzik moge, nawet do sądu nie moge iść.. mąż nie chce się przeprowadzić, chociaż naprawdę nie narzekamy na brak kasy, tzn ma bardzo dobre stanowisko i pensje. Uważa, że wywalać 2 tyś w błoto nie będzie, a on nie widzi problemu żeby tu mieszkać, tylko ja ciągle mam jakiś problem. Tylko, że jego nie ma po 12, 14 h w domu, ostatnio mam wrażenie, że celowo. Jego siostra tu żyła 8 lat z małym dzieckiem i niby ona nie miała problemu. Tylko, że ona całymi dniami u mamy siedziała, a poza tym oni to ogólnei bałaganiarze są i mają to w dupie, a tak naprawdę ona goście w domu była. Nawet nie będę miała gfdzie z dzieckiem wyjść na spacer.. Już nawet pomysłałam, że jakoś przeżyje póki nie kupimy czegoś, skoro już tak bardzo nie chce tego wynajmu, tzn ja też to rozumiem, że to kupa kasy, no i wpadłam na pomysł, żeby mąż pogadał ze szwagrem, żeby wymienić okna, doprowadzić lażienke do porządku i podłogi zrobić, to nawet jak nie ma kasy, to spłaci nas w ratach, ale też nie, bo oni się na to nie zgodzą. A naprawdę oddali nam rudere a nie mieszkanie, syf i malaria 3 tygodnie doprowadzaliśmy to do porządku, w życiu by tego nie wynajeli, nawet teraz tego nie wynajmą, a tak to co miesiąc będąc właścicielem tego mieszkania, muszą czy im się to podoba czy nie płacić 600 zł czynszu.
Dziecko niczemu niejest winne, ale ja już wczoraj nie wytrzymałam i wygarnęłam mu że jakbym wiedziała co i jak będzie, to w życiu nie odeszłabym z pracy na poczet studiów i nie zgodziłabym się na dziecko. Na to mój mąż powiedział, że jakbym nie zaszła w ciaże, to on by w życiu na kredyt się nie zdecydował tylko nzbierałby kase i póki by nie uzbierał, to by nie kupił domu... AAAA dziewczyny jeszcze wiele rzeczy jest... żeby tak nie było, że za chwile zostane samotną matką mieszkającą u mamy, bez kasy, pobierając świadczenia z mopsu...
 
Kropka, byłąm całkiem neidawno temu w identycznej sytuacji... mieszkanie 36m2, patologia u góry, okna z których wiało, stary blok bez ocieplenia, okolica tak samo patologiczna jak sąsiedzi... Mieściliśmy się jakoś sprytnie do 6 miesiąca życia Tymka, dopóki nie kupiliśmy i nie przeprowadziliśmy się...

Ogólnie niezbyt sympatyczna wymiana zdań z obu stron u Was :( Nie możecie się tak kłócić, bo szkoda Waszej rodziny. Teraz musicie się jakoś zmobilizować i szukać dalej, a maż niech się trochę ogarnie...
 
Gizmowa widzisz, on nie widzi problemu, on nie sprząta tego syfu, on tu nie żyje od rana do wieczora :( Ja już naprawdę wszystko rozumiem, chociaż żeby tu trochę ogarnąć, przecież rozłożyło by się to szwagrowi na raty, jemu by się to opłacało, niż nie wynająć nikomu i płacić czynsz co miesiąc i być 600 zł w plecy..., ale ja tak sobie myśle i zrobie inny myk... zmienie mieszkanie chociażby miało być nieumeblowane, ale czyste, podłoga i okna wymienione i łazienka w kafelkach, w tej samej kasie co teraz czyli tak żeby wyszło z 1100 zł max, ja sobie pobiore jakieś rzeczy z rodzinnego domu, kupimy szafe turystyczną, a kanape wezme z domu od rodziców, mają chyba z 3.. nie musze mieć wystroju, ważne żeby okolica była ok i mieszkanie w stanie technicznym conajmniej dobrym. Ja nie będę ryzykowac,że mi dziecko zawieje, telewizora też nie musze mieć... albo jak mężowi brak mebli będzie przeszkadzal, to powiem,że może zainwestowac w meble, które przecież potem zabierzemy do kupionego mieszkania.. no kurde nic na tym nie straci cwaniak, a szwagier będzie musiał płacić czynsz, bo założe się, że nie wyanjmie tego tak szybko, nawet tylko za same opłaty.... jestem na 80% pewna... jak na to się już nie zgodzi, to jadę do mamy, zobaczymy wtedy będzie szczęsliwy, a dziecko będzie widział raz w tygodniu jak przyjedzie w ogóle... już teraz to się na maxa wkurzyłam

A co do bólu.. to kurde masakra, tak ciągnie po bokach lewa pachwina też... rano wzięlam apap, teraz zaraz walne nospe... to żadne chyba groźny dla dziecka, bo ani skurczowy, ani jak na okres, już kiedyś jak nie byłam w ciąży chyba tak miałam przy owulacji podobnie. Mało tego może to od kaszlu.. na bank mi do jutra nie przejdzie, więc od osoboty amotaks trzeba będzie brać.

Dziewczyny ja to dawno nie brałam antybiotyku, taki antybiotyk jak się ma całe opakowanie, to trzeba całe wybrać nie??? kupie coś ochronnego na żołądek :/
 
Ostatnia edycja:
reklama
Antybiotyk musisz wybrać cały.

Powiem Ci, ze dobrze myślisz, lepsze bedzie takie rozwiązanie niż mieszkanie tam. My mieliśmy przez nieszczelne okna problem z suchym powietrzem i mały miał cały czas zatkany noc, charczał strasznie :/ Nie warto.

Na taki ból poleca się jszcze pływanie na basenie, współćzuję Ci naprawde, bo wiem jak to boli :(
 
Do góry