reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2013 :))

Ech....Widzę niektóre z nas nie mają łatwo. Brak wsparcia od najbliższej osoby boli najbardziej. Ale jeśli coś ma się zmienić to tylko teraz, bo potem będzie za późno. Kropka musisz porozmawiać z mężem, tylko spokojnie i bez nerwów. Wytłumaczyć mu co Ci nie odpowiada i przedstawić swoje argumenty. Kłótnie są bez sensu i nic nie dają. Zobaczysz, na pewno się dogadacie i wszystko zacznie się układać. Tego Ci życzę.

Elisse Długo Cie nie widziałam. Wszystko u Ciebie ok?
Magda Trzymaj się i nie poddawaj. Nie wolno odpuszczać nieuczciwym ludziom, którzy chcą coś ugrać naszym kosztem. Życzę Ci wytrwałości i cierpliwości. W końcu dopniesz swego.
Deszczyk Powodzenia na wizycie. Napisz koniecznie jak poszło.

Ja dziś byłam u fryzjerki. Wreszcie mam porządek na głowie. Takiej fryzury jak teraz jeszcze nie miałam na głowie, ale w sumie jest ok. Od jutra do pon lub wtorku jestem bez netu, także życzę Wam przede wszystkim poprawy nastroju i rozwiązania wszystkich problemów, a także udanego weekendu :tak:
 
reklama
Hej stycznióweczki
Jesteśmy już po wakacjach, było super. Dowiedziałam się kto mieszka w brzuszku. Będzie chłopiec. :-D Moje przeczucie było trafione. Będziemy mieć w takim razie parkę. Oj, będzie wesoło :-) Mam nadzieję, że to się już nie zmieni, bo to tak na 90% ustalił lekarz.
Poza tym wszystko dobrze, duża już jestem niestety. Dzidziuś najbardziej aktywny wieczorem.
Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku, dużo nadrabiania mam.
 
Magda ja tez zawsze chciałam z wszystkimi dobrze żyć, nie lubie sie kłócić i czasem nawet jak mój M pokłócił sie z moją koleżanką czy z kims kogo po prostu lubie to chciałam i z jedną i z druga stroną się normalnie dogadywać, tak było między moim M a moją przyjaciółką, jeszcze jak mieszkaliśmy w PL, ale nie dało się niestety i to nie było zalezne ode mnie, a szkoda bo mnie strasznie przykro było, przyjaciółka zerwała kontakt, teraz go odnawiamy:) a co do domku to szczerze ci powiem że nie wiem czy bym chciała mieszkać tam dalej na waszym miejscu, ja wiem że stabilizacja dla dzieci bardzo ważna, my z Konradem łącznie przeprowadzliśmy się 4 razy i nie raz sobie myślałam że szkode robie dziecku bo wiecznie przeprowadzki, zmiana miejsc, także zmiana pokoju dziecka itp i za każdym razem miałam zmartwienie czy dobrze mu sie będzie spało, mieszkało itp. ale jeżeli ma wychodzić co jakiś czas grzyb i macie chorować to jednak poszukałabym, nawet tak z ciekawości, jakiegoś domku w okolicy tak żeby dzieci miały blisko do szkoły:) bo mnie się wydaje że jeżeli ta landlordka tak was olewa tyle czasu to to się nie poprawi nawet po tej sytuacji, ok, może weźmie się za tego grzyba i to zrobi ale potem wam może coś innego wyskoczyć i znów będzie się ociągać. I walczcie o swoje nawet jeżeli mielibyście sie wyprowadzić bo tak czy tak jest o co, przykre że przez tą pleśń dziewczynki się pochorowały i że ty nabawiłaś się alergii, szkoda zdrowia.... życze wam powodzenia z tą sprawą, no i może znalezienia fajnej chatki blisko was;-) ja ci powiem jak było u nas, na początku wszystko pięknie ładnie, jak coś sie zepsuło to landlord zaraz przyjeżdżał, naprawiał, albo za kilka dni wysyłał ekipe i cos tam robili, ale potem się rozleniwił i zaczął olewać smsy, nie odbierał telefonów, nie oddzwaniał, przy każdej jego wizycie w domu przypominałam, pokazywałam, on mówił że dzwonił do jakiegoś tam budowlańca który miał przyjechać i coś z tym robić, ale nigdy nikt nie przyjeżdżał, a przecież ja uwiązana w domu nie będe siedzieć 24/7 bo "może" akurat dzisiaj sie ktoś zjawi:baffled:raz tylko przyjechał facet, obejrzał i pojechał i tyle tego było. Mieliśmy także duże problemy z boilerem i przez 2 tygodnie brak ciepłej wody, na szczęscie już była wiosna i nie było aż tak zimno, ale jednak to duży dyskomfort, po czym on nam list do skrzynki wrzucił z odliczeniem, kwota "powalająca"- 40 funtów. Na szczęście na początku wiosny dostaliśmy telefon ze spółdzielni mieszkaniowej że zostało nam przyznane mieszkanie, poszliśmy obejrzeliśmy i się zdecydowaliśmy. Nie ma jakis luksusów, ale nie ma grzyba w ogóle, normalna łazienka, większe pokoje i duża kuchnia, ogród z kawałkiem trawy zamiast żwiru i jest mi tu dobrze jak na razie, nawet to że stare budownictwo mi nie przeszkadza. Wszystko jest jak trzeba, blisko do pracy, centrum, szkoły i sie ciesze:)
 
kropko wspolczuje calej nieprzyjemnej sytuacji z mieszkaniem i kłotni z mezem. Faceci są poprostu z innej planety i uwierz mi, że dopoki z nim nie porozmawiasz to długi czas minie zanim sam się domyśli.. U mnie ten sam problem z tym ze moja druga polowka jest teraz za granica.. mimo tego tez zostawil po sobie tutaj mase niezalatwionych spraw i ja musze za wszystkim biegać. Tak go nauczyła mama, siostra i babcia, że wszystko za niego zrobią i co by się nie działo to nie ma się czym przejmować bo przecież babcia albo mama da pieniazki jak bedzie problem... teraz zarowno moja tesciowa jak i babcia mojego m jest przerazona faktem, ze dziecko w drodze a on mnie zostawil z remontem mieszkania, z samochodem ktory trzeba zrobic.. i jak on sobie wszystko wyobraza., itd itd mowie wam temat rzeka...

ja juz calą sprawa próbuje się nie denerwowac, bo na maluchu sie to tylko odbija.. a poza tym jeszcze ta wysypka ostatnio..

magda_uk ciesze się ze humor Ci się poprawił, bo Ty na takim dole to jak nie Ty :-):-)
napewno wszystko się ułoży. powodzenia zycze w zalatwieniu sprawy i nie wpadaj nam wiecej w doly!

maonka witaj po urlopie.. gratuluje poznania płci maleństwa. duzo tych chłopakow w styczniu :)


mam inny problem dziewczyny chcialabym bardzo leciec do mojego meza chociaz na dwa, trzy tygodnie bo strasznie mi go tutaj brakuje juz.. ale na pytanie czy moge leciec samolotem moja lekarka nie powiedziala mi nic. ani czy moge, ani ze nie moge. zauwazyla tylko, ze na l4 nie powinnam opuszczac kraju bo w razie gdyby cos sie stalo to ona tez bedzie pociagnieta do odpowiedzialnosci. wiec pytam was. czy ktoras z Was podrozowala w ciazy samolotem?
 
Patinka też to zauważyłam, w 2010 jak rodziłam córkę, to przez 12 dni, które spędziłam w szpitalu, rodziły się same dziewczynki, urodziło się chyba tylko 2 chłopców. Więc równowaga musi być.
 
Patiinka, ja już 3 razy leciałam (to były loty w tą i z powrotem, więc w sumie 6). pierwszy raz, jak jeszcze nie wiedziałam, że jestem w ciąży, później w 4 miesiącu, ale to był krótki lot, 45 min i teraz do Polski (3h) i wszystko w porządku. wczoraj akurat byłam na usg i ginka powiedziała, że maluszek zdrowy i wzorcowo się rozwija. myślę, że jeżeli wszystko jest ok i Ty się dobrze czujesz, to nie ma żadnych przeciwwskazań.
Aaa, no i na wizycie potwierdziła mi, że dziewczynka :) to już drugi lekarz bez wahania tak stwierdził, więc jestem już pewna i dziś zakupiłam różowy kocyk do wózka :)
Trzymajcie się dziewczyny i poprawy humorów życzę!!!
 
Ada my się na pewno stąd wyniesiemy. Tylko wiesz, ja na poczatku chciałam tak po prostu. Olać temat i się wynieść, ale moja Health Visit sprawę nagłośniła w Councilu, bo czasem jej się żaliłam i tak poszło. W sumie to walczymy teraz o zwrot części kosztów za czynsze, które zawsze płacę w terminie, a których ten dom jest nie wart no i o szacunek, bo póki co, to potraktowano nas jak zwierzęta. Ja za Chiny Ludowe nie zostanę tutaj. Mimo,że już tyle razy sobie obiecywałam, że koniec z tym wędrowaniem, to po raz kolejny znajdę sobie dom. Tym razem nowy. Innego nie chcę. A w tej norze, to nikt nie powinien mieszkać. Tak, jak mówisz. Co z tego, że ona coś tu zrobi, jak to siedzi w murach. A już chyba najgorsza jest jej postawa. Chyba to mnie dobiło najbardziej. My raczej mamy małe szanse na dom socjalny, ale kto wie, może po tym wszystkim? Fajnie, że Wam się tak udało. Przynajmniej wiem, że są i tacy, którym coś się w tym kraju udało i tylko się tym pocieszam. :happy:


Patinka
, wiesz jak jest. Życie już mnie nauczyło wyciągać samą siebie z opresji;-) Po marudziłam Wam, Wy pocieszyłyście, z samego rana strzeliłam sama sobie kopniaka i znowu do przodu:tak: A Ty się nie martw tym samolotem. Ja często latałam w ciąży, nawet w 7 miesiącu i było ok.


Kaja
najważniejsze,że z fryzurki jesteś zadowolona. Nie ma to jak jakaś odmiana:happy:

Witam wszystkie dziewczyny, które wróciły właśnie z wypoczynku:-)
 
Magda no to w takim razie powodzenia w szukaniu:)) jak chodzi o to nasze mieszkanie spółdzielcze to u nas żadne specjalne warunki nie sa wymagane, po prostu przy rejestracji otrzymuje sie band ktory jest "wyliczany" na podstawie warunków zycia np my mieszkajac w 2-pokojowym mieszkaniu, mający jedno dziecko i każdy swój pokój mieliśmy nieduże szanse, nie biorą pod uwage w ogóle ani pracy ani warunków mieszkaniowych, no chyba że ktoś jest bezdomny albo niepełnosprawny. Tak więc czekaliśmy, w sumie długo w porównaniu do innych rodzin z którymi rozmawiałam bo 2,5 roku, więc to tylko kwestia odczekania była:) co do tych chałup to niestety z tym grzybem to porażka, ale wiesz ja się nie dziwie, kiedyś mój M chciał wyremontować, tzn odmalować pokój Młodemu i tak jak się to powinno prawidłowo zrobić, zerwał tapety, farbe położył nowy gips i na to świeżą farbe, ale tych warstw starej tapety i farby to było z siedem! i jak taka sciana ma oddychać:baffled: poza tym zauważyłam że oni tutaj z pozamykanymi oknami siedzą cały czas, ja z kolei mam cały czas uchylone bo bym się zadusiła:/ no i system wentylacji też do doopy, tutaj ma szczęście w każdym pomieszczeniu jest kratka wentylacyjna i to mnie pocieszyło jak oglądaliśmy mieszkanie, tym bardziej że w łazience jest nawet wiatrak więc tak szybko ściany nie zrobią się mokre:)

Kaja wstaw fotke z nową fryzurką:) kurcze, ja też powinnam iść coś zrobić, nawet M mnie wygania ale nie wiem co zrobić i w sumie to mi się troche nie chce:-D
 
Dziewczyny długo się zastanawiałam czy w ogóle o tym pisać,bo to mega dla mnie poniżające... Okropnie się czuje i zniechęciło mnie to na masa... Otóż tak jak wam pisałam, spie osobno,no u wchodząc do pokoju po ladowarke zauważyłam,ze maz zasnal z laptopem na kolanach,a to akurat żadna nowość... Tylko jaka strona była wyświetlona.... Wcześniej juz coś podejrzewałam,ale myślałam,ze mam zwidy... Specjalnie głośno zabueralam ta ładowarkę żeby się obudził. No i obudził się i szybko z tego wyszedł. Byłam i jestem zszokowana. No chyba mi się nie przewidziało. To dla mnie poniżające, okropnie się z tym czuje.... Kompletnie nie wiem co z tym zrobic.... No żyć mi się idechhciewa od tego wszystkiego
 
reklama
Hej dziewczyny czytam was trochę ale jestem mało na bierzaco tyle sie dzieje psychika mi już siada od mieszkania z matka porażka już nie mogę sie doczekać jak pojedziemy dopełnić formalności i chociaż wynająć mieszkankie i mieć święty spokój. Widzę że u was humory wisielcze i ja mam to samo. Becze na każdym kroku mam dość już mieszkania z tym domu...
Kropko co do twojego posta może porozmawiaj z mężem... Ja jestem dość wyrozumiała i nie mam problemu z tymi stronami kiedyś jak byliśmy młodzi i sami dużo rzeczy podpatrywalismy dla nas by seks był bardziej urozmaicony teraz niestety dziecko a szczególnie późne godziny jej snu powodują że czasami dosłownie umawiamy sie na seks... Fakt wkurzylabym sie gdybym przyłapala męża na tych stronach bo jednak my o tym dużo rozmawiamy i gdyby siedział bez mojej wiedzy poczuła bym sie jak by mu czegoś brakowało. Wiem że to może zabrzmieć głupio ale jak usna to może nic ciekawego nie znalazł...
 
Do góry