widzę, że sobie o księżach dyskutujecie..ja trafiłam na różnych i lepszych i gorszych, w końcu to tylko ludzie..ale prawdą jest, że powinni dawać przykład..
ja sama jestem osobą średniowierzącą...po zaginięciu, a w zasadzie odnalezieniu moich przyjaciół obraziłam się jakby na Boga...i tak się zaczęło..
ja jestem zdania, że nie ma co generalizować, że księża są źli, czy dobrzy...ja miałam styczność z wieloma, ale powiem Wam, że wrażenie ogólne mam dobre..myślę, że gorzej jest w małych miejscowościach lub księżach z "wioch" (bez urazy dla osób zamieszkujących tereny wiejskie;D), bo np. u mnie w "dużym" mieście np. przy kolędzie księdzu wciska się kopertę (a zaliczyłam kilka parafii)...za każdym razem jest taka rozmowa, że lepiej dzieciom lizaki kupić czy coś...oczywiście ostatecznie biorą, ale to zawsze jest wciskanie...
chociaż raz jak organizowałam pogrzeb mojej starszej Pani co się nią opiekowałam (nie byłam jej rodziną) to poszłam do księga z mamą i miałyśmy przygotowane parę setek w kopercie dla księdza i organisty...ale mnie coś tknęło i mówię do mamy, że mamy za dużo...i poszłyśmy do księdza (średnio miły był, bo nie byłyśmy w godzinach pracy kancelarii) i spisał wszystko..mama wyjęła kopertę i mówi, że to na ofiarę...ksiądz nie zajrzał do środka, ale mówi " a organistę chcecie?" na co my, że tak, a on do nas "no organista sobie dodatkowo liczy"..mama chciała dać 50 zł (bo msza pogrzebowa trwa max 20 minut) i szuka pieniędzy w portfelu, a ksiądz nei podnosząc wzroku od księgi mówi, że organista stówkę bierze
ja parsknęłam śmiechem mama w sumie też, ale dała tą 100, bo nie chciało nam się kłócić...ale to była pierwsza taka sytuacja