reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2012

Kama-mi też już spanie na bokach przeszkadza-biodra bolą,że...najlepiej by było zmieniać pozycje co jakiś czas, ale przekręcanie jest jeszcze bardziej utrudnione:-D.Takie uroki ciąży i spania ciągle na lewym to na prawym boku.
A M. to rzeczywiście nieładnie postąpił, denerwować kobietę w zaawansowanej ciąży.WSTYD
 
reklama
GośkaRW, ja też z moim przed ślubem już mieszkałam i proboszczowi strasznie się to nie podobało. Z tego powodu nas sobie zapamiętał jakoś negatywnie i nawet jak po 3 latach był u nas na kolędzie to też to sobie przypomniał.. A u nas duża parafia i ja się dość anonimowo czułam, a tu jednak się okazuje, że ma taką pamięć (albo dobre zapiski w swoim zeszycie):eek:
 
oj... oj... oj... ciekawy temat widzę :-)

U Nas właśnie wytoczyła się cała dyskusja na ten temat...

Co do księży to niestety ale bardzo się zraziłam kilka lat temu i chyba będzie mi się teraz ciężko pozytywnie nastroić do tematu "Ksiądz" dla mnie ktoś taki to teraz nie istnieje.

Jak zamieszkaliśmy razem z K 9 lat temu to przy okazji kolędy i ja przyjęłam księdza (K wtedy był w pracy) był u Nas brat K no i we dwójkę wpuściliśmy księdza. Oczywiście jak obyczaj kazał była woda święcona, krzyż, biały obrus i koperta :-) (moi rodzice zawsze przyjmowali księdza to i ja postanowiłam tak zrobić) później tego bardzo żałowałam.

Jak tylko ksiądz dowiedział się że mieszkamy bez ślubu to tak mnie "przechrzcił" że po tej 40 minutowej wizycie odechciało mi się wszystkiego, zaczęłam się zastanawiać w co ja w ogóle wierzę i wtedy zdałam sobie sprawę że chyba bardziej wierzyłam w kościół i księdza niż w Boga.

Po tej wizycie dotarło do mnie że instytucja kościoła i Ci cali księża to jedna wielka ściema a Boga mam w sercu i żaden ksiądz tego nie może negować bo mieszkamy bez ślubu! żaden! tym bardziej że wiadomo jak się zachowują księża dla mnie to tacy sami ludzie jak My.
Od tamtej pory nie pojawiłam się w kościele i nie wiem kiedy to nastąpi bo nie czuję takiej potrzeby.

Co do chrzcin to hm... chciałabym ale jak mam walczyć z księdzem to na samą myśl mi się odechciewa i robi mi się słabo.
Mój K powiedział że jak się mała urodzi to on pójdzie do księdza z zapytaniem o chrzest a jak ksiądz nam odmówi to zrobi aferę bo żaden ksiądz nie może odmówic dziecku chrztu bo My nie mamy slubu.

Oj... będzie się działo... temat "ksiądz" wywołuje u mnie taką niechęć że nawet mi się o "nich" gadać nie chce.

aaa... oczywiście ksiądz złapał za kopertę i wyszedł :-) kasa, kasa, kasa i jeszcze raz kasa.
 
Ostatnia edycja:
a ja właśnie wróciłam z IP, bo słabo ruchy małej dziś czułam...wszystko ok: KTG, usg mała się rusza, ale ja jej nie czuję...chcieli mnie zostawić na obserwacji, ale się nie zgodziłam...a lekarka co mnie badała to chyba chciała mnie ukarać...bo najpierw mnie popsikała jakimś płynem to miałam wrażenie, że mi ci*ka się pali..a potem przeszło mi na całe nogi (WTF???) a jeszcze później jak wkładała paluchy to normalnie myślałam, że ja ją zabiję...(jak bada mnie mój lekarz to ZUPEŁNIE NIC NIE CZUJĘ..aż zdziwiona jestem, że już po...) więc tym bardziej nie zostałabym na obserwacji u tego rzeźnika...jutro zadzwonię do mojego lekarza i z nim pogadam...
 
No właśnie ksiądz księdzu nierówny. Przed ślubem poszliśmy do mojej parafii dopytać o wszystko. Zapytaliśmy też ile mamy dać kasy. Usłyszeliśmy, ze to nie sklep. Jeśli czujemy potrzebę zapłaty to proszę bardzo.

Kto wie, może to chwyt marketingowy :D
 
Anastazzja - dobrze że wszystko ok, ufff... aż mi się ciepło zrobiło jak przeczytałam "ja właśnie wróciłam z IP"

Gosia
- chciałabym kiedyś na swojej drodze spotkać takiego księdza z prawdziwego zdarzenia to może bym myślała o tym inaczej a tak...

Właśnie mój K powiedział że on ślubu kościelnego nie chce że jak już coś to cywilny... siedzę zmieszana...
i mimo tego że mam takie podejście do tematu "ksiądz" to zawsze myślałam o kościelnym przed Bogiem hm... jestem jakby trochę zszokowana :szok: bo myślałam że on też myśli o kościelnym :-)
ehhh... prawie 10 lat razem a człowiek poznaje człowieka każdego dnia.
Myślę że nie będę się specialnie upierać przy kościelnym, muszę to przemyśleć.
Tak czy siak chciałabym abyśmy wzieli ślub.
 
Witajcie odnośnie wczorajszego tematu księży..
P. mnie ksiądz nie chciał ochrzcić, robił problemy więc ojciec trzasnął drzwiami i poszli do innego Kościoła w mieście, tam bez problemu! (rodzice mają tylko ślub cywilny - chociaż to nie było problemem, bo mój brat juz został ochrzczony w Kościele w którym mnie nie chcieli ^^)

Co do wyboru rodziców chrzestnych ja bym chciała tak jak Ewelina żeby byli to ludzie bliscy nam - akurat teraz z P. mamy konflikt w tym temacie, bo ja chciałabym mojego brata (18lat) a on mówi kategorycznie NIE bo twierdzi, że to nie jest dobry przykład na ojca chrzestnego (tu zaczyna się problem bo dla mnie mój brat jest ważny pomimo tego że zachowuje się czasem nieodpowiedzialnie - jeszcze winie tu głupi wiek) ale z drugiej strony wiem, że ma racje - jestem w potrzasku.

My z P. wierzymy w Boga, ale ja nie uznaje chodzenia do Kościoła tylko po to by sąsiedzi nie gadali a z potrzeby serca i duszy.. A niestety u rodziny P. coniedzielna msza to obowiązek - owszem chodziliśmy na początku związku co tydzień. Ale jak nam się zdarzyło kilka razy nie pójść usłyszałam jak teściowa mówi: "co ludzie powiedzą" to powiedziałam P. że ja na pokaz chodzić nie będę i nie chodzimy - z resztą teraz i tak czuje się wyalienowana bo mamy ten cywilny. W swoim życiu miałam okres, że uczestniczyłam w scholi w Kościele, chodziłam co tydzień, święta.. z resztą P. z racji tego że mieszka w małej miejscowości to też chodził za każdym razem.

Dodam, że mama P. nie przyszła na nasz ślub bo stwierdziła że tylko Kościelny się liczy z resztą tak myśli cała rodzina - pff. I dla nich normalne jest to, że na kolędzie daje się pieniądze nie tylko księdzu, ale i organista dostaje swoją kopertę.. BOŻE PARANOJA! Moim zdaniem nie powinno dawać się kasy..
 
Ostatnia edycja:
gdy zmarła moja mama poszłyśmy z siostrą do proboszcza by pochwał moją mamę pieniążków nie miałyśmy... w końcu zostałyśmy sierotami (tato zmarł 6lat wcześniej) ustaliłyśmy wszystko z księdzem kiedy co i jak.. i siostra wyciągnęła kopertę (wsadziłyśmy do niej 20zł) mówiąc że tylko tyle mamy.. ksiądz na to że jest co łaska ale wszyscy dają 200zł.. :szok: ksiądz bezczelnie przy nas otworzył i powiedział "no może być" :szok: .. zatkałos mnie w tamtym momencie.. miałam ochotę kilka niecenzuralnych słów mu powiedzieć:sorry: ... kuźwa za darmo to powinien zrobić... aa dodam jeszcze że tydzień wcześniej był ten sam ksiądz u nas w domu bo mama prosiła by przyszedł ksiądz na ostatnią spowiedź... to wtedy kasy nie wziął, bo pewnie mało mu dawałam.. bo jakieś groszowe sprawy chciała mu dać..
druga historia to tutaj w Atenach (tutaj są księża raczej z powołania.. są bardzo dobrzy) poszłam do kościoła żeby zamówić mszę za rodziców.. i mówię że chcę mszę zamówić za zmarłych rodziców.. ksiądz się na mnie spojrzał tak bardzo czule i miło... po spisaniu danych chcę dać pieniążki.. bodajże 10e... a ksiądz do mnie że nie ma mowy.. mi się bardziej te pieniążki przydadzą :)

moi teściowie są bardzo kościelni.. co chwile teściowa gada o kościele.. ale mój M. jej tłumaczy że im więcej ona będzie gadać to tym bardziej my chodzić nie będziemy.. i całe szczęście na jakiś czas to pomaga.. bo inaczej to pogadać nie darady bo wszystko jest dzięki Bogu.. wszystko dosłownie wszystko się kręci wobec kościoła i Boga.. czasami jak byliśmy u teściów to czułam się jakbym siedziała z jehową (chodzi mi o to że jehowi strasznie namawiają na ich wiarę) - teściowa to samo robiła :szok:

witam :)
i miłego dnia życzę :)
 
Dobry dzień ....
Ja tam się przyznam, że w Kościele to jesteśmy na uroczystościach tylko .... ale dziecko chrzcić będziemy .... Wierzę, ale uważam, że Kościół jako instytucja powinien iść z duchem czasu a tak nie jest.... i to mnie denerwuje... Za to moja teściowa zapytała po co będziemy chrzcić jak do Kościoła nie chodzimy... Postanowiłam tego nie skomentować ... Chrzestną miała być siostra M. ale na taki zaszczyt trzeba sobie zasłużyć... dlatego chrzestną będzie nasza przyjaciółka a chrzestnym mój brat ...

Idę na małe zakupy ... Dziś będzie zupka na obiad więc nie muszę się wysilać :)
a o 12 kawka z sąsiadką :)))
 
reklama
Hej widzę że macie ciekawą dyskusję na temat księży... To może ja się wypowiem też :tak: Ja z K też narazie mamy tylko cywilny ( Kościelny planujemy w czerwcu) i jak w tamtym roku tak i wczoraj przychodząc na kolędę truł że jesteśmy egoistami, żyjemy na fali (bez Boga) itp no ale ogólnie nie był jakoś negatywnie nastawiony po prostu chciał nas namówić na sakrament małżeństwa... Ale za kolędę nie wziął stwierdził że teraz mamy więcej wydatków i pieniądze nam się przydadzą. Damy mu jak przyjdziemy do niego ( o ślub)

A jeżeli chodzi o chrzest to żaden ksiądz nie ma prawa odmówić chrztu dziecku... to jest jego obowiązek a dziecko nie jest,,winne,, temu jak rodzice żyją.. i wiem to z ust księdza... A jak mój ksiądz podejdzie do tematu chrztu naszego dziecka nie wiem ale wczoraj powiedziałam mojemu K że jak zrobi mi problem to o Koscielny już do niego nie pójdę a dziecko ochrzczę w mieście Papieża Tam nie będzie żadnych problemów...
 
Do góry