reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2012

reklama
Ja zazdroszczę tym dziewczynom, które będą z partnerem rodzić. Mój niestety nie chce,boi się, więc nie będę go zmuszać. Próbowałam z nim rozmawiać, ale to nic nie dało. Trudno, dam radę sama, tak jak za pierwszym razem.
Dziś jestem z siebie dumna - w końcu wstawiłam pierwsze pranie ubranek dla dzidzi..
 
mnie mąż w tym wyręcza:-)

Hehe, mój mąż, jak mu mówiłam kilka tygodni temu, że taka możliwość będzie, że może go będę prosić o pomoc to w sumie ochoczo przystał na propozycję. Jednak chyba przemyślał sytuację i muszę radzić sobie sama.

Dziewczyny, z tymi zacięciami to uważajcie przy goleniu, bo ranki nie sprzyjają higienie.

Ja zaraz ruszam na podbój okulisty. Muszę się wepchać w kolejkę. Ciekawe...
 
Mój mężulek od samego początku bezapelacyjnie chce być przy porodzie a na szkole rodzenia sprawdza się na medal :-)
Co do golenia już dawno nic nie widzę. Gdybym miała golić się maszynką to napewno bym się pozacinała ale na szczęście golreczką z lustereczkiem jakoś sobie radzę.
 
Ewelina - moj A. tez sie strasznie zapalał do pomysłu by to wlasnie on mi tam depilacje robil :D prosil mnie, prosił ale jakos sie nie przemoglam ;> w sumie nie to, ze sie wstydze, ale nie wiem jak to sobie wyobrazić :D siadasz i rozkladasz nozki? :-D



a ja już u teściowej, siedze z małym bratem mojego A. bo chory a ona pojechala szybko na zakupy, i bedziemy robily jakis obiadek. pogoda jest swietna, słoneczko, i ciepło ;-)
 
Gabryś przed ginem rozkładasz nózki a przed swoim nie możesz:-Dmnie osobiście wygodniej jest jak maz goli bo raz, że sie tam nie widzę a 2 lezę wygodnie na łóżku a nie muszę stać w łazience i akrobacje robić, po 3 nie jestem pozacinana
 
czesc brzuszki

mialam problem techniczny i mnie nie bylo:sorry:

a pisac mi sie jakos szczegolnie nie chce, ale melduje, ze zyje z dzieciatkiem w brzuchu rzecz jasna:-)


porodu nie ma co sie bac, fajna polozna mialam, ktora w ogole jakiekolwiek strzepki strachu ze mnie wyrwala, choc do opornych naleze. A i przezylam naprawde wiele, bo prawie wszystko, co przy porodzie mozna zasmakowac a nie narzekam. Na wlasne zyczenie rodzilam bez znieczulenia, do momentu gdy przy partych trwajacych troche dostalam blokera nerwu sromowego by przygotowac do proznociagu. Jak uslyszalam proznociag to mala prawie zaraz wypchnelam:-D nastawcie sie, ze boli, ale nie boli az tak i moze mile sie zaskoczycie, bo ja nieszczegolnie bolowo cierpialam.

anielkaa wiesz, mnie powiedziano, ze przy drugiej ciazy wszystko czuje sie intensywniej, tylko badz tu madry gdzie jest granica miedzy wieksza intensywnoscia a tym, ze cos moze byc nie tak...ja w sumie porodowo czuje sie od 29 tygodnia a jestem w 34, wiec jakos leci:-D

buziaki dziewczyny
 
Witam się dziewczyny:) Wróciłam w niedzielę z Mazur ale nie miałam nawet chwilki żeby napisać....podróż minęła bezproblemowo, za to na miejscu, wieczorkiem jakieś takie bezbolesne skurcze mnie dorwały, na szczęście szybko minęły i nic się nie dzieje. Wczoraj byliśmy na zakupach, kupiliśmy już właściwie wszystko dla maluszka i dla mnie do szpitala. Nabyliśmy też obrączki, bo ślub jak się okazało udało się nam załatwić już na 16 grudnia:) Także mam nadzieję, że bez problemu dotrwam:) Poza tym byłam wczoraj na morfologii, wyniki są lepsze nawet niż ostatnio, a byłam nastawiona na spore ubytki w związku z końcówką ciąży i zapotrzebowaniem maluszka na wszystko. A tu się okazało, że pięknie jestem sobie po środku norm pozaciążowych:) Znowu się ginka uśmieje, że się czegoś nałykałam:)
 
P. na początku dość sceptycznie podchodził do wspólnego porodu :) a potem się naglądał filmów z porodów w domu i uznał za swoje życiowe powołanie, żeby przywitać swoje dziecko na świecie.

Co do porodów w domu - kobiety dopiero od kilkudziesięciu lat rodzą w szpitalach i dopiero od tych kilkudziesięciu lat wmawia im się, że poród w domu jest niebezpieczny i nieodpowiedzialny. A g...o prawda. Dużo niebezpieczniejsze są zarazki szpitalne.

Ja się niestety do porodu w domu nie kwalifikuje - mam za sobą operację ginekologiczną, przechodziłam niedawno infekcję grzybiczą i mam nietolerancję glukozy. Ale gdyby nie to, na pewno rodziłabym w domu.
 
reklama
Witajcie, przepraszam, że tak długo się nie odzywałam. Pod koniec października zaginął mój mąż i niestety do tej pory się nie odnalazł. Miło czytać, że u Was wszystko w porządku. Ja próbuje się pozbierać i wrócić do normalnego trybu, choć nie jest to łatwe. Zostałam, póki co sama ze wszystkim. Oczywiście rodzina mi pomaga, ale to nie to samo co mąż :(

Trzymajcie za mnie kciuki, żeby jakoś dotrwać do stycznia i żebym odnalazła mojego męża.

(od razu piszę, że na policję nie ma co liczyć. Szybciej może Itaka pomoże)
 
Do góry