reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2012

U nas jest tak że ja pracowałam po 8 h i swoją pensję miałam, a z kolei mój K pracuje bardzooo dużo a tylko po to aby było stać nas na wszystko czego chcemy i po to aby nasze dziecko miało wszystko, jak już wcześniej pisałam jest to obkupione tym że K pracuje nie po 8 h ale po 12 h i w weekendy i to jest efekt tego że ciagle jestem sama.
Oczywiście mogłabym powiedzieć że mam tego dosyć i że ma siedziec ze mną w domu po tych swoich 8 h ale musiałabym się liczyć z tym że nie mogłabym sobie pozwolić na to czy tamto, nie odbierzcie mnie źle nie jestem materialistką tylko tu pozostaje kwestia wyboru a My wybraliśmy taką drogę że oboje pracujemy po to aby było nam w zyciu dobrze i abyśmy mogli w razie potrzeby pomóc naszym rodzicom.
W zeszłym roku moim rodzicom stała się tragedia, spaliło im się mieszkanie i teraz dziękuję Bogu że jesteśmy tak zaradni życiowo bo dzięki temu pomogliśmy moim rodzicom tak że mają mieszkanie o jakim marzyli, nie tylko My im pomogliśmy bo wielu ludzi się na to złożyło ale to dlatego że pracują ponad te 8 h poświęcają wolny czas a tylko po to aby samym im było dobrze i mogli pomóc innym w potrzebie.
Jak dla mnie to jest istota życia, robić tak aby mieć dla siebie i jeszcze innym pomóc.

aaaa jeszcze dodam na koniec że każdy powinien liczyć siły na zamiary, bo jak można nie myśleć o przyszłości dzieci kiedy oboje rodziców nie pracuje a dzieci w domu już np. czwórka
rozumiem rodzicielstwo to extra sprawa no ale nie krzywdźmy innych.
Znam taki przykład gdzie w domu jest szóstka dzieci, żona która nigdy nie pracowała i ojciec który musi zarobić na utrzymanie rodziny i żyją bardzooo skromnie ale czy to jest moja wina ?! no nie każdy odpowiada za własne życie.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kasiu dokładnie o to chodzi, to kwestia wyboru. Jeżeli chce się mieć na wszystko i jeszcze więcej to trzeba coś poświęcić.
Jak to się mówi, każdy orze jak może.

 
Kasiu super że masz tak zaradnego męza. Ale i jak piszesz sama teza pracujesz, dla mnie to podstawa też zeby 2 osoby pracowały, zawsze jest ta pewność, ze jak odpukać jedna straci pracę pozostaje druga pensa. Ja bynajmniej nie wyobrażam sobie, ze miałabym nie pracować. Chociaz pamiętam jak było mi ciezko jak zaczynałam prace, mieszkałam wtedy w małym miescie w którym pracy nie bylo i musiałam dojeżdżać do nieco większego miasta. Wstawałam o 5 żeby dotrzeć na 8 do pracy w domu byłam po 19, zarabiałam wtedy 800 zł z czego 250 szło na dojazdy...z czasem zaczęłam szukac lepszej pracy, miałam więszą pensję to i mogłam pozwolić sobie z meżem na kredyt na mieszkanie i mieszkanie w dużym miescie co wiąże się z tym, ze już nie muszę tylko godz dziennie na dojazdach spędzać
 
Jak dla mnie to jest istota życia, robić tak aby mieć dla siebie i jeszcze innym pomóc.

aaaa jeszcze dodam na koniec że każdy powinien liczyć siły na zamiary, bo jak można nie myśleć o przyszłości dzieci kiedy oboje rodziców nie pracuje a dzieci w domu już np. czwórka
rozumiem rodzicielstwo to extra sprawa no ale nie krzywdźmy innych.
Znam taki przykład gdzie w domu jest szóstka dzieci, żona która nigdy nie pracowała i ojciec który musi zarobić na utrzymanie rodziny i żyją bardzooo skromnie ale czy to jest moja wina ?! no nie każdy odpowiada za własne życie.

ja też lubię w miarę możliwości pomagac rodzicom, tata ma rente 700 zł mama emerytury 900 zł....stac ich tylko na leki, opłaty i bardzo skromne zycie, dlatego lubię czasem zrobic im prezent np kupujac wieżę czy mikrofalówkę- ich radość dla mnie bezcenna

cięzko też nie zgodzić się z ostatnią częścia Twojej wypowiedzi...zyjemy w tak materialistycznych czasach, że nie chciałabym aby moje dziecko miało kompleksy bo nigdy nie moze wyjechać na wakacje, bo ma same używane ciuchy po kims, bo nie ma zabawek takich jak kolezanki czy koledzy ze szkoły. Nie mówie, ze bede wszystko kupowała bo raz że nie stać mnie będzie a dwa, że to nie sposób na wychowanie ale chociaż żeby trochę przyjemności miało które zapewnić mogą niestety tylko pieniądze. Ja w dzieciństwie też wiele nie miałam ale to były inne czasy a i tak wielokrotnie było mi smutno z tego powodu
 
Dziewczyny dokladnie tak jak mowicie... to jest straszne...
Ja zarabiam najnizsza krajowa... Ł. przez ostatnie kilka miesięcy nie mial pracy dorabiał gdzie sie dało... ale dlugów sie narobiło... bo wiadomo nie na wszystko nam starczało... teraz staram sie odbic... ale uwazam ze 3000 zł na 3 os. a za kilkanascie miesiecy 4 os. to sa smieszne pieniadze... gdzie u nas na oplaty idzie ok 1100zł a gdzie tam kredyty i reszta wydatkow np. za leki dla Wojtusia na zapalenie oskrzeli zostawilam 80 zł.

Wojtuś mnie dzis tak zdenerwowal. Zrobił mi egzamin z pierwszej pomocy gdy dziecko zaksztusi sie... cale szczescie zdalam wzorowo... i Wojtuś jest cały i zdrowy.
 
Asteria...to nieciekawa historia....strasznie współczuję...ale dobrze, że nic się nie stało!!

a ja Wam powiem dziewczyny, że mi się od państwa nic nie należy...i wkurza mnie to na maksa...bo my z P. oboje studiujemy dziennie...ja dwa kierunki, P. jeden, ale na ciężkim wydziale...i nie mamy kiedy chodzić do pracy nawet na pół etatu...jasne...nasi rodzice nam pomagają i chwała im za to, ale gdyby nie chcieli to wiecie co mogłabym zrobić? podać ich do sądu o alimenty, bo państwo nadal by mi nie pomagało...i szczerze uważam to za bardzo krzywdzące, że nie pomaga się młodym rodzicom...codziennie jak wychodziłam z domu to przechodziłam koło osiedlowych pijaczków, którzy siedzieli sobie na ławce i grzali się w słońcu popijając piwko...kiedyś zagadałam ich skąd mają na to kasę...a oni, że rentę mają...i nie uwierzycie na co...mają poważnie uszkodzoną wątrobę, bo pijakami całe życie byli (i nadal piją) (jeden z nich był tylko na prawdę chory..tzn miał białaczkę), poza tym dopłacają im do czynszu...normalnie strzeliło mnie..

gdybym ja miała płacić samodzielnie rachunki za swoje (no nie swoje, a mamy, ale tylko ja tam mieszkam) mieszkanie w Gdańsku to tak: czynsz prawie 500 zł (pomimo, że mieszkanie jest nasze, a nie miasta), do tego ogrzewanie (wodę piec musi podgrzewać, a zimą jeszcze grzejniki, więc latem opłata co miesiąc ponad 200 zł, zimą nawet 1000 zł), woda 100 zł co miesiąc, prąd też 100 zł...nie będę pisać już nawet o necie...w najlepszej opcji to 900 zł na same opłaty podstawowe by mi szło...a zimą to nawet 1700...
 
Ostatnia edycja:
Anastazja o tak, Ty nie dostaniesz kaski bo rodzice maja dochód(co tak naprawde powinno byc inaczej rozpatrywane bo jakby nie patrzeć zakładasz nową rodzinę) a masa alkoholików dostaje pomoc od państwa. U moich rodziców w bloku mieszka "młoda patologiczna para" dziewczyna jest uposledzona i dostaje rente którą całą przepijają ale pomoc z MOPS- u dostają- mają opłacany czynsz
 
Asteria- uff... dobrze że się dobrze skończyło
Ewelina- ale to jest nasz wspólny dochód;-)
Nie narzekam, starcza mi, mam oszczędnosci. No i perspektywę że niedługo będzie lepiej- A. szuka cały czas czegoś za porządną kasę a po moich studiach też mam nadzieję nie będę mieć z pracą problemu. Na razie pracuję tyle ile mogę.
Chodziło mi o to że Wy tu mówicie o takich kwotach że przeczytałam i poszłąm sobie popłakać w poduchę- poczułąm się źle. I mój mały mózdżek nie ogarnia złorzeczenia na premiera że zabiera becikowe ludziom którzy zarabiają po 5000zł na osobę. Jak słuchałąm dziś expose to myślałąm że mądrze facet gada, jakoś tzreba zacisnąć tego pasa bo czas rzeczywiście jest trudny
Nie uważam żeby 3000zł czy 5000zł na rodzinę to było dużo. Nie o to mi chodziło. Ale uważam że wystarczająco dużo żeby móc sobei pozwolić na zrezygnowanie z becikowego i kupienie wyprawki samemu:tak:
 
Ostatnia edycja:
Nie uważam żeby 3000zł czy 5000zł na rodzinę to było dużo. Ale uważam że wystarczająco dużo żeby móc sobei pozwolić na zrezygnowanie z becikowego i kupienie wyprawki samemu:tak:

no ale to, ze ktos zarabia 3000 tyś dzieki własnemu wysiłkowi, to znaczy że trzeba mu wszystko zabrać? ja tak jak pisałam kiedys zarabiałam najniższa krajową i z tego częśc na dojazdy i dodatkowo poza domem 13 godz ale się uparłam żeby to zmienić i zmieniłam a też tak możesz przecież:-)
 
reklama
Hej Dziewczyny, tak czytam te Wasze posty i sama nie wiem co myśleć. Przecież wiadomo że spotykają sie tu rożni ludzie, jedni maja więcej kasy inni mniej i zawsze każda strona będzie miała swoje racje, ale chyba nie po to tu się spotykamy żeby się licytować kto ma gorzej a kto lepiej. Bez względu na to ile Która z Nas ma co miesiąc kasy to Każda z Nas bedzie niedługo chodzić nie wyspana i na maksa zakręcona nowymi codziennymi obowiązkami i najważniejsze będzie dla nas zdrowie naszych maleństw i tego nam nikt nie zabierze, bez względu na próg podatkowy :-)
 
Do góry