ja stwierdziłam, że po urodzeniu tego cukiereczka to wezmę się za siebie dla podniesienia samooceny ale też dla mężczyzny wiadomo (motywuje mnie para jeansów schowanych w szafie) taka waga w której było mi wygodnie ze sobą to ok.70 kg
reklama
dokladnie tak .. i wtedy bedziemy sie spotyka na forum diety hehe :-)ja stwierdziłam, że po urodzeniu tego cukiereczka to wezmę się za siebie dla podniesienia samooceny ale też dla mężczyzny wiadomo (motywuje mnie para jeansów schowanych w szafie)
Gabrys-mi lepiej sie poruszac na rowerze niz chodzic- o wiele lzej A tak wogole to jezdze na rowerku codziennie od 3ech lat, wiec polozna mi nie kazala rezygnowac z roweru Poza tym jezdze bezpiecznie- po drogach rowerowych
Mami91
Fanka BB :)
nooo chudzinka jestem wolalabym byc otyla niz taka szczupla jak jestem chcialabym wazyc ok 60 ale nie da rady z moimi genami;/;/;/
no tak, zdaje sobie sprawe ze niektorzy korzystaja z metra, tramwaju, samochodu na codzien, a inni z rowerów, jednak dla mnie jest to abstrakcja - moze i to niezbyt dobrze. urodzisz jeszcze przez to jakiegos kolarza haha :-)Gabrys-mi lepiej sie poruszac na rowerze niz chodzic- o wiele lzej A tak wogole to jezdze na rowerku codziennie od 3ech lat, wiec polozna mi nie kazala rezygnowac z roweru Poza tym jezdze bezpiecznie- po drogach rowerowych
bakalia - ja patrzac na swoje zdjecia 2 lata temu to az mi sie chce plakac. 49kg wazylam
No nie wiem jaki sposobem no, ale mierzyli mnie w te i we wte. I jest 200 gram na +
Ważylam 61 kg, kupiłam konia (swoje marzenie spełniłam)- dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Jadałam w zasadzie normalnie do czasu; aż mój chlop poszedl na wizyte ze mną, a tam na wadze 55.800 kg - dostałam czerwony wykrzyknik...
I się zaczęło...
Śniadania... kanapki jak dla wojska, jajecznica z 20 jajek (dla dwojga osob)...
Obiady były torturami- pelen talerz zupy tłustego rosołu (którego nienawidze) do tego kopa salatki, kotlet chyba ze slonia... Nie zjesz nie pojedziesz do konia...
Po drodze McDonald... ciastko oczywiscie, za 2h pizza do stajni przyjeżdzala (wszyscy byli zawsze pojedzeni hahaha)- masakra.
Wieczorem o 19... kolacja...
Woreczek kaszy gryczanej, pulpety i sos... (jedno z najgorszych wspomnień)
Każdy posiłek u mnie trwal przeszło godzine...
Poza tym co dwa dni jestem na basenie i saunie (wiem, wiem), a drugie dwa dni wieczorami jeśli nie pada to na rolkach (robie na zaporze 12km przy jednej wizycie), a jak pada no to cóż... kapcie, telewizor i kawa aaaa i dużo seksu zapomniałam hahahah
Po czym z aktu desperacji trafiłam na lekarza, ktory powiedział ze nie jest powiedziane ze musze przytyc przy takim aktywnym trybie życia. Ze mam sie nie przejmować, no i sie nie przejmuje. Za wizyte zaplaciłam 200 zlotych- ale mam spokój z jedzeniem- jem kiedy i ile chce.
Nie jadam kolacji, śniadania baaaardzo rzadko jedynie obiad i kawa z ciachem po obiedzie i na tym sie w sumie kończy
I ważę 61.200
bakaalia- Ja się tak motywowałam, zeby schudnąc przed ciąża... Mówie sobie dieta, do dzisiaj leżą spodnie chyba z osiem par o rozmiar za małe
Mam je przygotowane do oddania dla biednych tak samo zresztą jak buty... Mam kilka par, które mi sie podobały w sklepie, ale nie było mojego rozmiaru mimo to je kupiłam za duże -> mówie sobie a moze kiedys mi noga urośnia, albo coś zrobię i bede w nich chodzić
za małe -> przymierzałam jednego buta prawego, a w domu okazalo się, że lewy za mały
A co do wagi to powiem Wam, że po prostu nie chce przytyć. Nie chce byc gruba... Jakaś taka obsesja, bo nie wiem jak to nazwac inaczej.
Nie przytyje i nie dam sie pokroić ani uspać to moje piorytety
Ważylam 61 kg, kupiłam konia (swoje marzenie spełniłam)- dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Jadałam w zasadzie normalnie do czasu; aż mój chlop poszedl na wizyte ze mną, a tam na wadze 55.800 kg - dostałam czerwony wykrzyknik...
I się zaczęło...
Śniadania... kanapki jak dla wojska, jajecznica z 20 jajek (dla dwojga osob)...
Obiady były torturami- pelen talerz zupy tłustego rosołu (którego nienawidze) do tego kopa salatki, kotlet chyba ze slonia... Nie zjesz nie pojedziesz do konia...
Po drodze McDonald... ciastko oczywiscie, za 2h pizza do stajni przyjeżdzala (wszyscy byli zawsze pojedzeni hahaha)- masakra.
Wieczorem o 19... kolacja...
Woreczek kaszy gryczanej, pulpety i sos... (jedno z najgorszych wspomnień)
Każdy posiłek u mnie trwal przeszło godzine...
Poza tym co dwa dni jestem na basenie i saunie (wiem, wiem), a drugie dwa dni wieczorami jeśli nie pada to na rolkach (robie na zaporze 12km przy jednej wizycie), a jak pada no to cóż... kapcie, telewizor i kawa aaaa i dużo seksu zapomniałam hahahah
Po czym z aktu desperacji trafiłam na lekarza, ktory powiedział ze nie jest powiedziane ze musze przytyc przy takim aktywnym trybie życia. Ze mam sie nie przejmować, no i sie nie przejmuje. Za wizyte zaplaciłam 200 zlotych- ale mam spokój z jedzeniem- jem kiedy i ile chce.
Nie jadam kolacji, śniadania baaaardzo rzadko jedynie obiad i kawa z ciachem po obiedzie i na tym sie w sumie kończy
I ważę 61.200
bakaalia- Ja się tak motywowałam, zeby schudnąc przed ciąża... Mówie sobie dieta, do dzisiaj leżą spodnie chyba z osiem par o rozmiar za małe
Mam je przygotowane do oddania dla biednych tak samo zresztą jak buty... Mam kilka par, które mi sie podobały w sklepie, ale nie było mojego rozmiaru mimo to je kupiłam za duże -> mówie sobie a moze kiedys mi noga urośnia, albo coś zrobię i bede w nich chodzić
za małe -> przymierzałam jednego buta prawego, a w domu okazalo się, że lewy za mały
A co do wagi to powiem Wam, że po prostu nie chce przytyć. Nie chce byc gruba... Jakaś taka obsesja, bo nie wiem jak to nazwac inaczej.
Nie przytyje i nie dam sie pokroić ani uspać to moje piorytety
Ostatnia edycja:
no tak, tylko gdzie w tym wszystkim wody płodowe, i waga dzidzi? przeciez samo to wazy sobie trocheNo nie wiem jaki sposobem no, ale mierzyli mnie w te i we wte. I jest 200 gram na +
Ważylam 61 kg, kupiłam konia (swoje marzenie spełniłam)- dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Jadałam w zasadzie normalnie do czasu; aż mój chlop poszedl na wizyte ze mną, a tam na wadze 55.800 kg - dostałam czerwony wykrzyknik...
I się zaczęło...
Śniadania... kanapki jak dla wojska, jajecznica z 20 jajek (dla dwojga osob)...
Obiady były torturami- pelen talerz zupy tłustego rosołu (którego nienawidze) do tego kopa salatki, kotlet chyba ze slonia... Nie zjesz nie pojedziesz do konia...
Po drodze McDonald... ciastko oczywiscie, za 2h pizza do stajni przyjeżdzala (wszyscy byli zawsze pojedzeni hahaha)- masakra.
Wieczorem o 19... kolacja...
Woreczek kaszy gryczanej, pulpety i sos... (jedno z najgorszych wspomnień)
Każdy posiłek u mnie trwal przeszło godzine...
Po czym z aktu desperacji trafiłam na lekarza, ktory powiedział ze nie jest powiedziane ze musze przytyc przy takim aktywnym trybie życia. Ze mam sie nie przejmować, no i sie nie przejmuje. Za wizyte zaplaciłam 200 zlotych- ale mam spokój z jedzeniem- jem kiedy i ile chce.
Nie jadam kolacji, śniadania baaaardzo rzadko jedynie obiad i kawa z ciachem po obiedzie i na tym sie w sumie kończy
I ważę 61.200
ja jak poznałam się z moim P. byłam zadowolona ze swojego ciała, on nie narzekał że coś mu się nie podoba kiedy troszkę przytyłam(nawet teraz nie narzeka wręcz przeciwnie podobają mu się takie kształty) ale ja zaczynam się czuć mniej swobodnie, kiedy gdzieś wychodzimy a na dodatek jak nie mogę się dopiąć w czymś to już w ogóle porażka.. na dodatek zaczełam się odchudzać przed ciążą, schudłam i nadrobiłam od razu jak maluszek zaczął się rozwijać w brzuszku.. ale co się odwlecze to nie uciecze jeszcze wszystkie będziemy się chwalić jak ładnie wracamy do formy (oczywiście prócz tych chudzinek, którym już nic nie potrzeba do świetnego wyglądu)
elastico to naprawdę jakiś ewenement ta Twoja waga, ale najwążniejsze że dzidzia zdrowo się rozwija co do butów to może lepiej się nie wypowiem.. mam jakiegoś pecha bo zawsze mierze w sklepie wszystko OK, a jak przyjdę do domu mierze i za duże.. a że nie chce mi sie iść drugi raz to tak się męcze xd
elastico to naprawdę jakiś ewenement ta Twoja waga, ale najwążniejsze że dzidzia zdrowo się rozwija co do butów to może lepiej się nie wypowiem.. mam jakiegoś pecha bo zawsze mierze w sklepie wszystko OK, a jak przyjdę do domu mierze i za duże.. a że nie chce mi sie iść drugi raz to tak się męcze xd
Ostatnia edycja:
ewelina26k
Fanka BB :)
dziewczyny a jak u was z waga? ile juz przybralyscie ogolnie? ja po wuzycie u ginka myslalam ze padne trupem jak zobaczylam moja wage - bo szczerze mowiac nie wygladam za nic na tyle ile waze ..
ja ważę 62 kg czyli 13 kg na plusie
reklama
Podobne tematy
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 272 tys
Podziel się: