reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2012

aga111 Byliśmy wszyscy nieźle zaskoczeni, także: nie znasz dnia ani godziny :-p
Dzieci są bardzo różne i ja bym się nie przejmowała nadto tym spaniem. Maluchy nie dadzą sobie krzywdy zrobić :-) nie martwicie się- jak się podliczy wszystkie drzemki, spanie nocne, drzemki przy piersi, czy nawet takie 'odpoczynki' jak się wolą dzieciaczki poprzytulać niż hasać to się okazuje, że spanie jest w normie, a maluch odpoczywa właśnie tyle ile JEMU potrzeba :tak:
 
reklama
Mam pytanie, dziewczyny. Czy wasze dziewczyny się obracają z pleców na brzuszek zarówno w prawo jak i w lewo? Bo moja malutka upodobała sobie jedną stronę, a w drugą to jej ciężko idzie.
Aga 111, też mam starszego synka, no a teraz wakacje i cały czas w domu, a on to też cicho nie potrafi być:tak:
 
Kama
No własnie mój Tadzio też upodobał sobie jedną stronę, przekręcanie z plecków na lewą stronę, w drugą mu idzie gorzej i raczej trzeba go motywować. Po wspominanej wizycie u neurologa wyszło, że jest to wynikiem asymetrii i mój mały sobie właśnie tak z tym zaczyna radzić. no ale nie koniecznie u Ciebie może znaczyć to samo, u nas wchodziły w grę jeszcze nasze inne obserwacje. Warto jednak przygląda się córeczce czy nie jest to wynikiem też jakiś zmian. u mnie ta asymetria przynajmniej przez nas zaczęła być widoczna jakieś 2-3 tyg. temu.
 
Mój też sie obraca tylko w jedna stronę. I tez miał niby asymetrię, ale już z rehabilitacji zrezygnowaliśmy (ale to inna sprawa). Jak sie pochwalilismy panu rehabilitanowi, ze Młody sie juz obraca, to on stwierdził, ze pewnie tylko w jedną stronę. Kiedy potwierdziłam, to on powiedział: Bartuś ma asymertię, więc w lewo się nie będzie obracał bez ćwiczeń. A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, ze on właśnie TYLKO W LEWO sie obraca:-)
 
Te 'asymetrie' i 'napięcia' to jest strasznie popularna sprawa teraz :no:. Coś mi się nie widzi, że co drugi dzieciak co najmniej ma 'asymetrię', a idealnej harmonii to w przyrodzie raczej nie ma i może się mylę, ale to nie zawsze jest coś złego. Teraz się wszystkie dzieci do rehabilitacji nadają, no nie wiem czy to nie taka "moda". Ja sama zaobserwowałam, że córka chętniej się przewracała na prawo, na początku właściwie wyłącznie na prawo, bo miałą prawą stronę lekko silniejszą, ale wkrótce zaczęła też i na lewą- bez różnicy, po prostu ćwiczyła, ćwiczyła i w końcu wyszło. Niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu, ale na 4 kobiety z mojego bloku, które urodziły w 2012 roku, 3 rehabilitują dzieci w związku z napięciem mięśniowym, a ja między tymi dzieciakami, a swoim dzieckiem nie widzę żadnej różnicy. To wszystkie mamy chore dzieci, czy ja po prostu wyluzowaną pediatrę? :no: Wiem, wiem, są i dzieciaczki wymagające pomocy rehabilitanta, ale na taką skalę?
 
Tytanowa całkowicie się z Toba zgadzam. I jestem na siebie trochę zła, że poszliśmy na rehabilitację. Nasz Bartuś był krzywy, nawet bardzo, ale nie tylko takie "problemy" nam rehabilitant wypatrzył. Ćwiczyliśmy tylko na początku, a potem coraz mniej i mniej, a w końcu przestaliśmy. Teraz Młody jest prosty - może rehabilitacja pomogła, nie wiem. Ale na pewno na pozostałe "problemy" rehabilitacja nie miała juz wpływu, bo poprostu przestaliśmy w domu ćwiczyć. Bartuś jak skończył 4 miesiące to jeszcze nie dźwigał główki jak sie go podciągało do siadu, ale jak raz załapał (był strasznie ciekawy psa, którego nie widział, więc się podniósł), to teraz już nie może przestać:-). Nie podtrzymywał się też na rączkach, tzn jak leżał na brzuszku to podnosił główkę, ale rączki dyndały z tyłu. A jak skończył 5 miesięcy to zaczął sie od razu trzymac na samych dłoniach (pominął inne etapy), a teraz juz pełza:-). A rehabilitant myślał, że to wszystko dzięki ćwiczeniom.
Często w internecie, np na innym forum wypowiada się taka pani rehabilitantka, i wg mnie bardzo rzeczowo i dokładnie wszystko tłumaczy. I ona uważa, że większość "asymetrii" jest orzekana na wyrost (nie zawsze krzywo układające się dziecko ma asymetrię), a dzieci w okolicy 4 miesiąca się same ładnie prostują.
Ale teraz taka moda chyba jest na tą rehabilitację. Mojej kolężance lekarka kazała iść z dzieckiem, bo jedną dłoń bardziej otwierał a drugą mniej. A dziecko miało wtedy dopiero 2 miesiące:szok:. Poprostu niezłą kase z tego mają:-)
 
No rzeczywiście sporo słyszy się o tym, że dzieciom zalecana jest rehabilitacja. Kiedy stwierdziłam ten fakt głośno na zajęciach dla mamy i dziecka, na które uczęszczam, prowadząca powiedziała mi, że lepiej chuchać na zimnie i lekka rehabilitacja nie zaszkodzi. Moj Tadzio od początku układał mi się bardziej na prawo, ale zostawiłam sprawę, bo byłam przekonana, że sie jakoś wyprostuje, ale od jakiegoś czasu widze, że niekoniecznie. Konsultowalam się u pediatry i poszłam do neurologa, więc nie wydaje mi sie, że w moim przypadku było to jakoś na wyrost. No ale macie racje. ZAłuje, że nie zostałam rehabilitantką, jak popatrzyłam na ceny za masaże, to nic tylko masować takie maluchy :)
 
Kama mój synek też częściej przekręca się w prawo bo tę stronę lubił bardziej od początku. Byliśmy też u neurologa, zbadał go i wszystko jest w porządku.
Zgadzam się że rehabilitacja często jest na wyrost. Taka moda chyba. Pamiętajcie że dzieci rehabilitują się same. Im więcej się ruszają tym lepiej. trzeba tylko im stworzyć warunki. Pozwolić pełzać, raczkoać a potem biegać po placach zabaw jak najwięcej.
 
MegiPegi nasza rehabilitacja to nie były przyjemne masowania, tylko koszmarne ugniatanie i układanie na siłe (met. Vojty). Młody płakał i darł się straszliwie, a ja płakałam razem z nim.
 
reklama
Wiadomo, że czasem są problemy które wymagają rehabilitacji, ciężko tu coś wyrokować, na pewno nie radziłabym nikomu wprost, żeby olał lekarza, ale jak słucham moich koleżanek i patrzę na ich (na moje oko) w pełni zdrowe dzieci, to muszę się z nimi zgodzić: niezła kasa z tego leci. Nie wiem czy "na wszelki wypadek" warto rehabilitować metodą Vojty, o której wspomniała renna, a która wygląda jak tortury :confused:. A Pani neurolog oczywiście prywatnie przyjmie bo na NFZ trzeba czekać pół roku, i odeśle do koleżanki rehabilitantki, a ona zaleci konsultacje u Pani neurolog itp itd. Obym się myliła i właśnie obrażała obydwie panie, ale tak mi to właśnie wygląda :no:
 
Do góry