reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Styczeń 2012

hej
u mnie wiosna dogasła. ale mimo to w miarę ciepło jest, chodź słonka nie ma ni grama.
a u mnie w domu daje mi starszy popalić. a Danielek jest wyjec pospolity :) muszę tak pilnować by za długo go nie przetrzymać. bo jak za długo posiedzi to później sie drze ze sam nie zaśnie. jak za wcześnie to sie drze ze go kładę :) i weź tu sie wstrzel w jego czas i porę by położyć by sam usną.

bakaalia no musisz cos z tym zrobić. a czemu on do mamusi gania? nie smakuje mu twoje jedzenie? czy tak z przyzwyczajenia? ja chyba bym mu nie robiła. zrobiła sobie zjadła i juz. a on niech se robi co chce. ale najpierw to ty z nim pogadaj. no bo to tak dość dziwne, ale nie wiem jak ty to odbierasz.
 
reklama
Gadałam z nim, że skoro mieszkamy u góry to u góry jemy, bo jak tak będzie to fura jedzenia w lodówce się marnuje.. ale jak do ściany. Stwierdził, że nie mieszkamy aż tak oddzielnie.. (według niego chyba fakt że nie mamy oddzielnego wejścia sprawia że musimy być wszyscy razem na kuchni)! Ja tam sobie sama gotuje, jak czasem mi obiad przyniesie z dołu od teściów to zjem - ale tak to staram się sobie sama gotować. A on niech lata..ostatnio chciałam obiad ugotować a teść do mnie po co gotuje.. aż mi się gorąco zrobiło, bo poczułam się ograniczona nagle! A potem P. do mnie że ojciec mu powiedział że skoro teściowa chce gotować dla wszystkich to mamy brać.. ja nie lubię być na czyimś garnuszku! Tylko kolację je ze mną u góry .. w ogóle to nie czuje się jakbym miała oddzielny dom z P. a raczej jakbyśmy pomieszkiwali tylko razem..
 
Bakalia
to szykuje się Wam poważna rozmowa, no bo on chyba nie rozumie, że teraz to Wy jesteście rodziną i Wy razem jecie i spędzacie czas. Po za tym to dziwne, Ty z małym na górze, a on mówi skoczę na dół coś zjem? Rozumiem, że czasem coś u teściowej zjeść można, no ale generalnie chyba nie po to kuchnie sobie robiliście, żeby teraz na u niej się stołować. Na razie jak rozmowy nic nie dają, to gotuj i kupuj dla siebie, bo to bez sensu pakować do lodówki, jak on nie je.
 
eeee tam, przeciez i dla niego i dla jego rodziców, to po prostu zupelnie naturalne, ze on je z nimi - iles lat tak zyją, wiec z dnia na zdien się nie zmieni. Szkoda tylko, ze nie potrafią Ciebie jakoś bardziej otworzyć, abyś czuła się w tym domu, jak u siebie i tez z checią zeszła na dół i załapać na gotowca;)

Ja bym była zadowolona, jakby obiady były "pod ręką" i nie musialabym gotowac:-D (no ale oczywiscie mieszkac, to juz koniecznie osobno - do tesciow/rodziców mozna wpasc, ale nie z nimi mieszkac)
 
Krupka fakt z jednej strony to dobrze, że możemy korzystać z gotowych obiadów..
Ogólnie te całe mieszkanie razem w trójkę to jakaś parodia - mam wrażenie że nic się nie zmieniło, wiecznie i tak musimy mówić gdzie jedziemy, nawet pokłócić się nie mogę normalnie bo "ściany mają uszy" (czyt. teściowa). A najlepsze jest to że tylko Ja widzę problem..

O, np wczoraj poszłam z małym na spacer.. a żeby sobie trochę z osobą dorosłą pogadać to poszłam do wujostwa P. 4km dalej od naszego domu.. i co? od razu po jakimś czasie teść do P(ten był w pracy w tym czasie) dzwoni gdzie jestem.. no kurczę!

W ogóle nie mam sił na tego chłopaka! My się prawie cały czas kłócimy od narodzin małego.. on nie rozumie że ja chce/ potrzebuję żeby on sam z siebie z robił coś dla małego czy po prostu odkurzył .. muszę zawsze poprosić oto, albo po prostu nawrzeszczeć.. nawet zostawianie mu małego kończy się tym, że dziecko płacze a on nie może go uspokoić więc w rezultacie i tak ja muszę go wziąć..


temat rzeka..
 
Dlatego my wyprowadziliśmy się od teściów i tak samo nie wyobrażam sobie mieszkania z moimi rodzicami. Każdy powinien być na swoim;-) Moja "cudowna" teściowa potrafiła wyliczać ile razy w nocy szłam do toalety, albo jak długo spaliśmy przy włączonym tv. A samemu jest najlepiej, nikt mi fochów nie wali, że idę do sklepu po 12 w sobotę a nie 0 8. rano, że śpię (przynajmniej spałam do stycznia:D) do 13 :-):-)
Bakalia ja cię rozumiem, sama z D. kłócę się o to, że nie potrafi się domyślić, żeby naczynia umyć, zaraz myje swój kubek tylko, a reszta zostaje w zlewie. My się kłócimy od kiedy Szymek jest w domu, ale jak ryknę na niego, to do niego dociera i potrafi pomóc. A w nocy ja go nie proszę ( honorowa się zrobiłam) i potem walę fochy, że nie domyślił się, żeby młodego nakarmić. Eh tak już jest;) Jak zostawię Szymka z D. to jest krzyk szybko i ja mam zadanie go usypiać;-) Bo D. się irytuje, że Szymek woli do mnie na ręce, że płacze...
 
Dziewczyny! Nie uwierzycie co dzisiaj odkryłam...:szok: Mojej Anusi wyszedł ząbek... A ja się zastanawiałam czemu to moje dziecię takie marudne, jeść nie chce i ślini się jak buldog, łapki pcha do buźki... I ciemnota ze mnie jedna...bo nie pomyślałam, że takiemu maluszkowi mogą wychodzić zębolki... :baffled:

Wow jestem w szoku że tak szybko mamy pierwsza perełkę i to trójkę w dodatku - szok!!!

Mamy wcześniaczków, czy też się denerwujecie jeśli ewentualnie Wasze dziecko nie robi czegoś co powinno w swoim czasie? Wiem, że to głupie ale czytam, że pod koniec 4 miesiąca dziecko już se zabaweczki bierze do łapki i mój Matiś brał, a Olek jeszcze ma piąstki zaciśnięte, to się troszkę denerwuje. Ale mój mąż mi tłumaczy, że przecież on ma czas na wszystko 5 tygodni więc mam liczyć jakby teraz miał nie 3 i pół miesiąca a dwa z hakiem?? Bo wtedy by się zgadzało. Jeszcze się nie podciąga do siadu, nie łapie w łapki, nie próbuje przekręcać. A może za dużo wymagam?? Ale Matiś to wszystko robił o czasie.
Pozdrawiam

Ja oczywiście też porównuję no ale rację ma Twój mąz że nasze wcześniaczki mają na wszystko troszkę więcej czasu. Gdy Wojtus sie urodził to mial robionę USG przezciemiaczkowe (Twoje dziecko pewnie też) i lekarka stwierdzial że na jego 36/37 tydzień wszystko jest ok ale trzeba powtórzyc za 5 tygodni żeby sie upewnić że wszystko się w glówce poukładało tak jak trzeba :-) Tak więc niczego nie przeskoczymy do wszystkiego muszą dojrzec te nasze wcześniaczki.



hej
szalejecie w porządkach ?
a ja nic a nic. lenia mam i sie ruszam nic. tradycyjnie tylko ogarnę jak co sobotę chałupę i już. okna pomyłam wcześniej.
tu święta jak nie święta.
święconki nie świecą i ogólnie tak komercyjnie tylko obchodzą. jajka z czekolady i króliczki i cale święta.
a my w sobotę mamy urodziny starszaka. ale tort zjemy w niedziele. juz zamówiony. i prezenty w samochodzie schowane :) ale tez tylko ja z mężem jesteśmy wiec tak spokojnie to wszystko u nas

u mnie tez bez szaleństw. Posprzatane jak na niedzielę i tyle. W kuchni tez nie szaleje bo Świeta obskakujemy raz jednych raz drugich rodziców więc lajcik. Za parę lat jak chłopaki podrosną to może zrobię prawdziwe Święta w domu ale teraz nie ma co się zajerzdżać.


Bakalia, facet to takie stworzenie które nie potrafi się domyślać. Im trzeba kawe na ławę wyłożyć - uwierz mi. Szkoda Twoich nierwów, oni juz tak mają.
 
Ostatnia edycja:
Troszkę późno... bo na mnie trafiło że się do mnie wszyscy zwalili na święta a tym bardziej że jestem sama bo mąż w pracy przyjedzie dopiero na majówkę i nikomu nie przyszło do głowy żeby mnie z dzidzą na święta zaprosić więc byłam zorana bo porządki i jedzonko musiałam robić.... ale życzę Wam WESOŁYCH ŚWIĄT:-)
 
reklama
witam
ja tam nie narzekam, ze nie mam nikogo do pomocy (oprocz meza,oczywiscie)
Tesciowie wpadna do nas na tydzien pod koniec maja,ale raczej nie do pomocy tylko w gosci:-D,ale coz.Dajemy rade sami i jest ok.
A popieram to, co napisala Citronka, ze faceci nie potrafia sie domyslac. Trzeba do nich jak do dziecka:-) (to moj sekret na udany zwiazek );-)
Milego dnia
 
Do góry