reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2012

Asiuk - obowiązek, ale i prawo. Strasznie mnie irytuje, że na faceta interesującego się żoną/partnerką i dzieckiem patrzy się zwykle jak na co najmniej dinozaura, a czesto jeszcze jak na intruza.
"Po co pan przy KTG? Pan tu nie jest z żoną? Proszę wyjść. Proszę zaczekać na korytarzu. Pan nam przeszkadza w pracy. Żona jest w dobrych rękach, nic tu po panu."
I ja się pytam, jak facet, który słyszy coś takiego na każdym kroku, ma się czuć pełnowartościowym rodzicem? Jak ma budować więź z dzieckiem, skoro od początku traktuje się go jak kogoś trzeciej kategorii (najpierw jest matka, potem babcie, dopiero później ojciec)?

Laptopa wezmę - pytanie, czy pozwolą mi go zatrzymać, czy też każą P. zabrać do domu. Mamy naprawdę pieprzniętego ordynatora.

Co do Nospy - mnie po niej zawsze boli żołądek, więc unikam jak się da.

Jeszcze odnośnie aptecznych specyfików - jakiś czas temu był poruszany temat herbatki koperkowej. Mówiłaś, że lepsza Herbapolu niż Hippa (z czym się zgadzam). A co z wodą koperkową (gripe water)? Położna nam wspominała o takim specyfiku i mówiła, że skuteczniejsza niż herbatki. Masz odnośnie niej jakieś doświadczenie?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dokładnie Strzyga- u nas czasem niektórzy mają Średniowieczne podejście. To że "fizjologicznie" dziecko nosi kobieta i je rodzi nie znaczy że facet nie "rodzi też". W końcu to jego dziecko tyle że "umiejscowione" w ciele żony (partnerki). Ale co tu się dziwić jak dopiero co zaczęto "pozwalać" być matce przy dziecku gdy ono jest hospitalizowane:angry:.
 
Ja mam doświadczenie z takimi akcjami. Jak się pierwsze dziecko rodziło to zostałem wyproszony ze szpitala "szpital jest zamknięty, proszę przyjść w godzinach odwiedzin". Było to w Gdyni, szpital na Redłowie, godzina 2 w nocy. Porody rodzinne były możliwe odpłatnie, miałem przy sobie pieniądze, a nawet na korytarzu mi nie pozwolili czekać.

Przy drugim dziecku nawet nie jechałem do szpitala, bo nie było z kim pierwszego zostawić.

Teraz uczestniczę we wszystkim i mam zupełnie inne podejście do tego dziecka. Czuję jakby jakiś instynkt mi się rozwijał, a wcześniej tego nie było. Może nawet będę dziecko przewijać? Zobaczymy. Wcześniej byłem tatą od zarabiania pieniędzy, teraz jestem tatą od kochania, usypiania itd. Zupełnie mi się podejście do dzieci zmieniło, więc chyba psychologowie mają rację namawiając facetów do "uczestniczenia" w ciąży. Nie mówię tu, że poprzednie dzieci jakoś bez uczucia traktowałem. Też je przytulałem, czytałem bajki, ale to nie było "to". I denerwują mi ludzie, którzy nie pozwalają mi się cieszyć "moją ciążą".

-------------

Też ciekawi mnie sprawa wody koperkowej. Używałem herbatek i wody przy poprzednich dzieciach i woda sprawdzała się lepiej. A jak wygląda opinia farmaceuty?

-------------

Dodałem statystyki do tabelki. Można je zobaczyć wybierając odpowiednią zakładkę na dole listy. Jeśli byśmy chcieli mieć konkretniejsze dane, to warto by było dodać powód CC (planowane, brak postępu lub powikłania w trakcie porodu). No i oczywiście statystyki były by lepsze, jakby wszystkie dane były uzupełnione.
 
Ostatnia edycja:
P. super że zajmujesz się "formalną" stroną naszego forum ;-)
Asiuk, masz rację facet jest z kobietą na dobre i złe więc w porodzie powinien uczestniczyć - ale jeśli sam chce! Bo co nam z tego, że my go ze sobą weźmiemy jak on sam będzie czuł się nieswojo?! Ja nie wyobrażam sobie rodzić bez mojego mężczyzny i on nie wyobraża sobie nie być tam, ale np. ktoś inny woli być z mamą/siostrą itp. rozumiem to, jednak mam nadzieje że każdy facet w swoim życiu chodź raz spróbuje "rodzić z kobietą" ;)

Witajcie tak w ogóle. Postanowiłam wstać razem z P. (pojechał już do pracy) a ja poczytałam Wasze wywody nocne i będę się ogarniać bardzo pomału do lekarza.. ciekawe co mi powie ;)

śniłam że rodzę, pomimo faktu że wody mi odchodziły i przykładali mi papierowe ręczniki to akcja nie postępowała.. więc przez cc wyszedł młody. oby to nie było "wykrakanie".. - co dziwne rodziłam w domu;D
 
Ostatnia edycja:
co do wspólnego porodu to ja jestem zdania, że jak facet się boi (i głównie dlatego nie chce) to nie ma co go zmuszać...ja sama chętnie ulotniłabym się na ostatnią fazę porodu, ale chyba się tak nie da co???:p:p więc jeśli będę rodzić sn to P. będzie ze mną, ale tylko do czasu partych, a wtedy wyproszę go na korytarz, zresztą on sam też tak chce:p

swoją drogą widzę P. że "rodziłeś" w redłowie, czyli tam gdzie ja będę...co do porodów to chyba się zmieniło, bo nigdzie o jakiejś opłacie nie słyszałam, ale wiem, że w różnych szpitalach kiedyś pobierano opłaty za porody rodzinne...co uważam za niesprawiedliwe, ale wiadomo jak jest...za to wiem, że jeśli będę miała CC to mojego P. nie może być ze mną..trochę szkoda, ale cóż:)

Justyś:) co do odwiedzin to ja Cię całkowicie rozumiem...sama nie chcę, żeby ktoś "obcy" był w domu...ale wiem, że to nie przejdzie, więc po powrocie odwalę jedną wizytę i mam nadzieję, że spokój zostanie mi zapewniony na kolejne kilka dni:) "najgorsze" jest tylko to, że rodzina P. mieszka pod nami, więc pewnie będą chcieli wpadać częściej, ale mam nadzieję, że uda nam się jakieś porozumienie wypracować:) to dobrzy ludzie bez dwóch zdań, narzekać na nich nie mogę, a wręcz np. takiej teściowej to mi zazdrościć można, ale boję się, że przez to, że ona taka dobra jest będzie mi głupio odmówić wizyty czy coś...ale pożyjemy zobaczymy:):):) pewnie tylko teraz sobie "czarne" scenariusze wyobrażam, a okaże się, że będę bardzo mile zaskoczona:):)

Alka, Marcia...mnie też kuje....

Asiuk...mnie nospa na skurcze też nie pomaga....ale mam brać z innego zupełnie powodu,a mianowicie ona ponoć pomaga szyjce stać się "lepszą":):)
 
Ostatnia edycja:
Donia dokładnie to miałam na myśli. Nie chodzi mi o to, że mój D. straci zainteresowanie mną, bo będę bez makijażu i spocona i kij wie co jeszcze ( widział mnie w nie jednym stanie przez tyle lat). I tak samo uzgodniliśmy, że do partych będzie ze mną, a potem wyjdzie. Tu nie chodzi tylko o moje widzie misie tylko o jego komfort też.
A wiem, że i tak będzie mnie kochał i z nami, nawet jakby widział wszystko.
I tak jak nikki powiedziała, ja go zmuszać nie będę, bo to nasza wspólna decyzja. Chyba o to chodzi w związku- o kompromis, a nie robienie przyjemności tylko jednej stronie.
W sumie teraz powinnam pisać, że to nie aktualne, bo mój D. jakby czytał w moich myślach i wczoraj uznał "nawet przy cc mogę być przy Tobie" więc nic mi nie mówiąc postanowił być przy mnie w szpitalu. Grunt, że sam dojrzał do tego, ale jak to będzie to się okaże.;-)
Dołączam do dziewczyn, które mają wieczorami mdłości:baffled:
 
Bakalia ja głównie o tym pomyślałam, że nie chcę żeby mój D. widział mnie w czasie porodu, a jak mu potem przestane się podobać?:]

Nie obraz sie, ale jestem lekko w szoku czytając to. Będziesz rodziła dziecko, więc jak masz wyglądać? Uwierz, ze w tamtym momencie zupełnie nie bedzie cię to interesowało, i twojego faceta rownież nie powinno. Zreszta, czy zawsze przy nim jesteś ogarnieta w 100%?
gdyby mój A. Skomentował mój wygląd czy coś podczas porodu czy pobytu tu, to nie miałby u mnie czego szukać.

Gabryś ale może Justyś miała na myśli inną część ciała. Mój mąż też nie chce oglądać jak głowka dziecka przeciska się przez jego oko rokoszy :-) i jak się leją różne płyny i wydzieliny. Więc tu raczej nie chodzi o to, że spocone i potargane będziemy.
Są mężczyźni, którzy poród odbierają jako cud narodzin inni jako zabieg medyczny i ja sznuję to, że mój mąż nie chce oglądać statniej fazy. Zostanie ze mną do partych a później wyjdzie. Po co ma później wszystko analizować i przypominac sobie co widział.
Ja Justyś rozumiem i uważam, że nie ma co krytykować ich decyzji .... Poza tym zmuszanie faceta do tego by był przy porodzie może tylko pogorszyć sytuację ... Dół niby jest zakryty, ale czasem odbija się w drzwiach itp ....
Ja mam znajomego, który po porodzie żony już nie dotknął.. nie umiał, nie chciał, brzydził się .... a teraz się rozwodzą ... przykra sprawa ... Dlatego ja wiem, że gdyby mój M. nie chciał to w życiu nigdy nie namawiałabym go na to ... To była jego świadoma decyzja .... i choć bardzo tego chcę nie będę zła jak się w ostatniej chwili wycofa ... tzn może zła będę, ale mu tego nie powiem, żeby nie zostawał na siłę:-D

..............

Dzień dobry tak w ogóle ...
Mój M. bardzo liczy, że dziś zacznę rodzić i do jutra się ogarnę, bo jutro ostatni dzień koziorożca, a że tatuś koziorożec, to chciałby by synuś też był spod tego znaku :-) .... w sumie nie obraziłabym się, gdyby synuś zechciał mu zrobić niespodziewajkę :-)
 
Ja się witam.
Wczoraj miałam doła, zły dzień, mały ma zapalenie oskrzeli, dostał antybiotyk, a ja na dniach mogę rodzić, to jakaś masakra. Na dodatek moi rodzice w sobotę wyjeżdżają na kilka dni i jak akurat w tym czasie trafię do szpitala, to nie wiem, kto się nim zajmie...Mąż zamiast być ze mną w szpitalu, będzie musiał z nim siedzieć w domu. Chyba, w przeciwieństwie do części z was, będę starała się trzymać w dwupaku dopóki mały nie wyzdrowieje i dopóki moi rodzice nie wrócą. Hehe, koncert życzeń - znając życie - nierealny:-(
 
Witam się:)
I sobie dziś nie pospałam, zasnęłam chyba koło 3 a już po 7 wstałam. A. wrócił z pracy i sobie odsypia nockę. Nie wiem czy przypadkiem do Niego nie dołączę:-D.
marietta,malutkas,zlota_ewa- trzymajcie się.
Strzyga, ~P.- już w szpitalu?dajcie znać co i jak.
Spokojnego dnia życzę:)
 
reklama
Alka - ja też koziorożec i bardzo bym chciała córcię koziorożca :-) Dzisiaj od 2.30do 7.00 miałam skurcze, ale od 7 jest cisza i od czasu do czasu boli jak na @.

Co do porodu z partnerem - mój Ł był przy pierwszym porodzie i każdemu mówił, że to ostra jazda bez trzymanki. Najbardziej go wkurzało, że widział jak mnie coś boli. Teraz, na początku mówił, że się boi porodu, że to dla niego stres. Jednak wiedząc co mnie czeka, wolę, żeby była ze mną jeszcze jedna trzeźwo myśląca i odważna głowa. Tak naprawdę my, kobiety na porodówce jesteśmy bezbronne. A tak, w obecności jeszcze jednej, bliskiej osoby możemy zdziałać o wiele wiele więcej.
 
Do góry