Asiuk - co do konsekwencji podpisania - wydaje mi się, że to tak jak ze zgodą na operację - szpital musi Cię poinformować o możliwych powikłaniach i musi mieć na piśmie, że o nich wiedziałaś. Jest to dla nich jakaś forma zabezpieczenia, ale nie zamyka Ci drogi do wyciągnięcia konsekwencji prawnych w razie, gdyby coś poszło nie tak.
Podejrzewam, że jeśli nie podpiszesz tej zgody to po prostu odeślą Cię do innego szpitala.
Zastanawiam się natomiast, czy nie byłoby sensowne napisanie oświadczenia, że
Twój pierwszy poród przebiegał bardzo ciężko i zakończony został cesarskim cięciem, gdyż żadna z naturalnych (masaż szyjki) ani farmakologicznych (oksytocyna) metod wspomagania porodu nie przyniosła skutku, w związku z czym, dbając o bezpieczeństwo swojego nienarodzonego jeszcze dziecka prosisz lekarzy o nieprzeciąganie decyzji o wykonaniu cesarskiego cięcia w przypadku, gdyby i ten poród się przedłużał.
Takie coś mogłabyś wpisać w plan porodu (bo jako osobny świstek zwyczajnie tego nie przyjmą, a plan porodu muszą przyjąć) i dawałoby Tobie trochę spokoju, a im kładło nóż na gardle, bo poinformowałaś ich o powikłaniach przy poprzednim porodzie i jeśli mimo wiedzy na ten temat coś spieprzą to szpital nie wypłaci się z odszkodowań. A jak takiego świstka nie masz, to w razie problemów pójdzie tekst: "przecież my nie wiedzieliśmy, że pani już miała podobne problemy".
Wiem, że nie chodzi o pieniądze, tylko o zdrowie dziecka, ale tak się składa, że groźba odpowiedzialności (karnej i finansowej) jest zawsze najlepszą dźwignią jeśli chodzi o wpłynięcie na czyjąś decyzję. Może warto spróbować. Kosztuje Cię to jedynie trochę tuszu z drukarki
***
Mnie w nocy obudziły silne skurcze - trzy, czy cztery i koniec, ale wystarczyło, żebym się kompletnie nie wyspała, bo oczywiście były w sporych odstępach czasowych, a między nimi nie mogłam się ułożyć, bo cały czas coś drzaźnilo i było mi niewygodnie... Do tego nad ranem P. mnie zbałamucił i teraz boli mnie podbrzusze.
A mój Tata kupił sobie motor z okazji narodzin wnuka
Taki zabytkowy Dniepr z przyczepką. I się śmiejemy z Mamą, że jak przyjedziemy z Małym na wakacje do nich, to Dziadek będzie wnuka motorem na spacery woził