Gosia, ten cepan to chyba najlepsza maść, jak mi nos przecięła szyba, która wypadła z drzwi i miałam kilka szwów to właśnie dzięki tej maści nie ma po nich prawie śladu, tylko nie wiem jak tam ze smarowaniem w ciąży i podczas karmienia.
Ponoć można.
Ksiądz się nawet nie zgodził, żebym był chrzestnym. Bez kościoła też da się żyć.
Że się tak wtrącę - jak chciałbyś być chrzestnym, nie wierząc w Boga? (bo chyba dobrze zrozumiałam?). Tzn ja tu nie chce napadać na nikogo, bo sama przykładnym chrześcijaninem nie jestem, ale chrzest to jednak jest obrzęd kościelny, który jest jakimś świadectwem wiary. I tu jestem po stronie księży jednak, że osoby, które w Boga nie wierzą chrzestnymi nie powinni być. Jak jesteś chrzestnym to odpowiadasz za duchowy (w znaczeniu religijny) rozwój dziecka. Podobnie bierzmowanie. Ślub już nie, bo teraz jest konkordatowy.
Tylko, że częściej teraz jest tak, ze chrzcimy dzieci, na wypadek gdyby zechciało się kiedyś ohajtać w kościele
Fakt faktem, że księża robią dużo problemów, bo np u nas nie chcieli dać mojemu rozgrzeszenia przed ślubem, bo razem mieszkaliśmy. I nie docierało do nich, że ten grzech właśnie postanowiliśmy naprawić i w kościele wziąć ślub.
My ochrzcimy.
Mam koleżankę z podstawówki, która chrzest przyjęła jakieś 2 tyg przed komunią. Ponieważ była najstarszą siostrą to jej rodzice od razu ochrzcili pozostałe 2 siostry, ale to tylko dlatego, że one chciały. Ale chciały nieświadomie raczej, bo widziały, że wokół Kaśki zaczyna się coś dziać, że prezenty itp.
A sama Kaśka miała wybór - czy chce komunię czy nie. Ależ oczywiścia chciała, bo miała 8 lat i wszystkie dzieci szły do komunii. I znów prezenty, impreza, rodzina. Ja byłąm z nią wtedy blisko i nasi rodzice się przyjaźnili, więc tym bardziej Kaśka pragnęła tej komunii.
Z duchowym doświadczeniem wobec tego chrzest i komunia się raczej mija