reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2012

reklama
co do śmieciowego jedzenia, ostatnio prawie zasypiałam (jakoś 19.00 była) P. siedział przy laptopie.. i nagle "jedziemy na kebaba?" więc co mój ukochany P. zrobił? Powiedział że ok ;D i pojechaliśmy a potem umierałam, bo się tak najadłam ;D

Co do długich nieobecności facetów którzy jeżdżą TIR-ami to mojej siostry mąż taki zawód ma, tragedia w miesiącu przyjeżdża tylko raz na kilka dni i znowu jedzie.. nie wyrobiłabym tak, dla mnie ciężko jest rozstać się z P. na 15godzin pracy (kiedy ma nadgodziny) a co dopiero na miesiąc??
U mnie w domu tata zawsze miał pracę w naszym mieście, tylko teraz jest na delegacji bo niestety on już dawno jest po 50 a pracować musi, bo mama tylko ma emeryturę i nie dali by rady bez pensji ojca, a że pracy u nas nie ma w mieście to robi w Olecku.. więc teraz przyjeżdża bardzo rzadko, bo jak robił ok. 50km od naszego miasta to był co weekend w domu.
 
Fazerkamm - tyle, że u nas to nie było na zasadzie "jeżdżę, ale stać nas na więcej". Wtedy bym zrozumiała te dwadzieścia lat poświęcenia. A tak? Ojciec w domu dwa razy w miesiącu, a my ledwo wiązaliśmy koniec z końcem.

Bakalia - ja mam tak samo :) Facet musi być na miejscu i już.
 
Gabryś, Bakalia musicie zrozumieć swoich mężczyzn że dłużej pracują.. w dzisiejszych czasach niestety albo męża w domku brakuje albo pieniążków.. trzeba po prostu zacisnąć zęby żeby było na chlebek i by dobrze się nam żyło..
ja też od rana do wieczora jestem sama w domu...
/

zgadzam się. Niestety rzadko kto może pozwolic sobie na pracę po 8 godz lub mniej i żeby jednocześnie przynieść jakies pieniążki do domu a one w dzisiejszych czasach są ważne. mój pracuje w systemie zmianowym ale jak idzie od pracy to na 2 godz. Ale nie naezekam bo raz po nocy ma 48 godz wolnego a 2 może kokosow nie zarabia ale bliżej mu do średniej krajowej niż najniższej a dla mnie to zadowalająca pensja
 
zgadzam się. Niestety rzadko kto może pozwolic sobie na pracę po 8 godz lub mniej i żeby jednocześnie przynieść jakies pieniążki do domu a one w dzisiejszych czasach są ważne. mój pracuje w systemie zmianowym ale jak idzie od pracy to na 2 godz. Ale nie naezekam bo raz po nocy ma 48 godz wolnego a 2 może kokosow nie zarabia ale bliżej mu do średniej krajowej niż najniższej a dla mnie to zadowalająca pensja
tak tak, wszystko fajnie dziewczyny, jednak jest róznica miedzy pracowaniem w tyg 60 godzin, a 80 ;)
 
Fazerkamm - tyle, że u nas to nie było na zasadzie "jeżdżę, ale stać nas na więcej". Wtedy bym zrozumiała te dwadzieścia lat poświęcenia. A tak? Ojciec w domu dwa razy w miesiącu, a my ledwo wiązaliśmy koniec z końcem.
to wyobraź sobie co by było gdyby pracował na miejscu....
było i jest ciężko by utrzymać rodzinę tylko jednej osobie bez poświęcenia czegoś...

btw. cieszmy się z tego że mamy na chleb i jesteśmy zdrowi! ... bo inni nawet szklanki wody nie mają..

Gabryś ale pewnie nie musisz się martwić o to czy kupić sobie batona czy lepiej nie bo może później na coś ważnego zabraknąć.. pewnie idziesz do sklepu i kupujesz to na co masz ochotę..
albo chce się mieć faceta w domu i zastanawiać się czy kupić ryż czy ziemniaki żeby było bardziej ekonomicznie albo nie masz faceta a żyjesz na poziomie.. niestety takie wybory musieli podejmować nasi rodzice i nam przyszło żyć w takich czasach...

idę poleżeć bo się najadłam obiadkiem :-D
 
Ostatnia edycja:
reklama
fazerka, a dałabyś przepis na tego kurczaka w miodzie z curry, please? Ja lubię takie połączenia i mój Ł. też.

Ja już bardzo na męża popoludniami czekam, zwłaszcza że już nie daję rady ruszyć się z młodym, bo po prostu nie mam siły. Nie wyobrażam sobie że miałabym cały dzień sama siedzieć, ale jak nie ma wyjścia, to cóż... pewnie bym musiała się przestawić.

Mami, to dobrze że jest ok, wiesz no zawsze się myśli w jakimś stopniu o koleżankach z bb:-)

Ja się martwię o starszaka, płakał mi od 15 do po 17 i praktycznie się nie uspokajał, nie chce jeść, teraz spi znowu, chyba jakaś choroba się zaczyna, jeszcze tego mi brakowało... I tak gdyby teraz Ł. wrócił mi o 24 do domu, jak nie wiem czy do lekarza nie trzeba będzie zasuwać, to już bym chyba z nerwów urodziła
 
Do góry