Co do porodów w domu - kobiety dopiero od kilkudziesięciu lat rodzą w szpitalach i dopiero od tych kilkudziesięciu lat wmawia im się, że poród w domu jest niebezpieczny i nieodpowiedzialny. A g...o prawda. Dużo niebezpieczniejsze są zarazki szpitalne.
Też jestem tego zdania i najchętniej to bym urodziła w szpitalu i szybko do domu wróciła, np na następny dzień. Jak to powiedziałam mojej koleżance, która jest wielce przewrażliwiona na temat wszystkiego to zaczęła mnie przekonywać o sterylności wszystkiego w szpitalu i że dla neij najlepszą opcją było to, że siedziała w szpitalu i nawet jeden dzień dłużej na własne życzenie... Ja to tam bym chciała być blisko mojego S. z Weroniką, mojego łóżka, moich kurde zarazków domowych.
Poza tym - mam kolegę, lekarza, katóry jak byliśmy na wakacjach sprzedał nam jakieś zarazki szpitalne i tak w 6 osób siedzieliśmy na plaży w Chorwacji chorzy Więc nikt mi nie wciśnie, że szpital jest zupełnie ok. Zwłaszcza, że kręcą się tam nei tylko lekarze i pielegniarki ale multum osób odwiedzających.
To raz. O pieluchach jak jej powiedziałam, że kupiłam biedronkowe Dady na próbę to od razu spanikowała, że na 100000% Werka będzie mieć odparzony tyłek. No sory, ale ja nie mam kasy na pampersy i jeśli dada się przyjmie to będzie super. Jak nie to trudno, przecierpimy to jakoś. Ale przynajmniej spróbuję.
Właśnie - a propos Pampersów - w Rossamnie Newborny 2-5 kg za 39 zł. Kupiłam dziś paczkę, bo więcej na półce nie było, ale jeszcze tam zaglądnę.
Duśka - matko przenajświętsza, mnie to zawsze przeraża, że ktoś ginie bez echa. Mam nadzieję i trzymam kciuki z całego serca, żeby się odnalazł mąż. Wiem, że popularne jest robienie wydarzenia na Facebooku, żeby rozpowszechnić informację - czy takie coś zrobiliście też? Jeśli tak - może zapros nas wszystkie do tego - może ktoś coś widział.