No ja dokładnie wiem, że 15 stycznia termin, bo poczęcie miało miejsce 23 kwietnia i innej opcji nie ma, bo miałam diagnozę owulacji i czekaliśmy tak ambitnie, że o mało się nie spóźniliśmy;-)Na szczęście się udało i zmieściliśmy się w 12 godzinach od pęknięcia pęcherzyka owulacyjnego;-)uff;-)Ale wiadomo Dzidziuś i tak może zrobić numer i przyjść sobie wcześniej lub później:-)
Też mam nadzieję dotrwać do stycznia. Ja pracuję w przedszkolu i kiedy przychodzą nowe Maluszki to na prawdę widać, które są prawie 4latami, a które mają dwa lata i dziewięc miesięcy. Później to się wyrównuje, ale na początku te z grudnia to takie małe Ciapcie i mają kłopot czesto z trzymaniem moczu..Tak, że jednak jest troszkę różnicy. Choć wbrerw pozorom to grudniowe Mychy ładniej się adaptują, bo styczniowe dłużej były w domu i trudniej im się dostosować. Tak, że wszystko ma swoje plusy i minusy;-).
Jednym słowem jak to woli;-)Ja tak najbardziej bym chciała koło 6 stycznia, tydzień przed czasem, ale już w Nowym Roku;-)no, ale nie zawsze ma się tak jak się chce...
Też mam nadzieję dotrwać do stycznia. Ja pracuję w przedszkolu i kiedy przychodzą nowe Maluszki to na prawdę widać, które są prawie 4latami, a które mają dwa lata i dziewięc miesięcy. Później to się wyrównuje, ale na początku te z grudnia to takie małe Ciapcie i mają kłopot czesto z trzymaniem moczu..Tak, że jednak jest troszkę różnicy. Choć wbrerw pozorom to grudniowe Mychy ładniej się adaptują, bo styczniowe dłużej były w domu i trudniej im się dostosować. Tak, że wszystko ma swoje plusy i minusy;-).
Jednym słowem jak to woli;-)Ja tak najbardziej bym chciała koło 6 stycznia, tydzień przed czasem, ale już w Nowym Roku;-)no, ale nie zawsze ma się tak jak się chce...