reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Stracilam dziecko i sens zycia

witajcie mamusie aniołków pierwsze poronienie przeszłam w tamtym roku w 5tc ale lekarze od początku nie dawali szans ale się jakoś po tym pozbierałam rzuciłam się w wir pracy i doczekaliśmy się upragnionego maleństwa niestety cieszyliśmy się tylko do9tc tym razem wszystko niby było w porządku a nagle okazało się że mojemu maluszkowi nie bije serduszko straciłam kolejne dzieciątko i sens życia nie mam siły rano wstać powrotu do pracy sobie nie wyobrażam jestem już 2tygodnie naL4i nie wiem co dalej.pozdrawiam was wszystkie
 
reklama
ewka4 przykro mi, ze kolejna mama musi przezywać dramat utraty dzieci. Niestety ciagle nas tu przybywa... mam z pustymi ramionami i rozdartym sercem. Teraz masz czas, żeby przeżyć żałobę, żeby płakać nad swoimi nienarodzonymi dziećmi, żeby zadawać pytania, na które często nie ma odpowiedzi. To banalne, ale czas leczy/zalecza rany... Za jakiś czas będziesz gotowa, żeby znów podjąć walkę a mały cud. Nie, nie znaczy to, ze zapomnisz o swoich dzieciach, ciągle będą pojawiać się daty, momenty, kiedy rozpacz powróci, ale na co dzień, będzie lżej, niż teraz. Po dwóch poronieniach nie daj wmówić lekarzowi, ze to statystyki. Zrób podstawowe badania (listę znajdziesz w wątku badania po poronieniu) . Zapraszam też na watek główny, ciąża po poronieniu. są tam dziewczyny, które przeżyły podobne tragedie, niektóre przed chwilą, jak Ty, niektóre sa na etapie badań, niektóre starań o dziecko, niektóre mają pod serduszkiem swój mały cud i te najbardziej szczęśliwe, którym udało się urodzić dziecko po poronieniu. Przytulam mocno i zyczę siły, żebyś znowu odnalazła sens życia.
 
Dziewczyny Kochane!
Ja również jestem mamą dwóch Aniołków. Odeszły w ubiegłym roku, obie ciąże obumarły w 8 tygodniu. Ale walczyłam dalej z wiarą i nadzieją, że się uda i...własnie leży obok mnie i pokrzykuje radośnie 3 miesięczna córcia Kalinka. Wiem, że jak się traci dziecko świat wali się na głowę, a ziemia usuwa się spod nóg, Boli strasznie i niewielu ludzi potrafi zrozumiec ten ból. le nie traćcie nadziei. Będzieci jeszcze tulić swoje dzieciątka. Trzymam kciuki....
 
Annos81 dziękuje Ci za słowa otuchy mój lekarz prowadzący od razu powiedział że nie możemy tego tak zostawić i tylko jak będę się czuła na siłach to zaczniemy się przekopywać przez badania ponieważ jest zdania że nic 2razy bez powodu się nie dzieje tylko musimy znależć przyczynę tego pozdrawiam
 
w piątek dowiedziałam się że serduszko mojego Skarba przestało bić... 24tc ... w niedziele po 16tu godzinach ciężkich skurczy pod morfiną "urodziłam" mojego Aniołka .... ból jest nie do opisania ale ciężej jest mi to znieść psychicznie ... 2 tygodnie temu miałam echo serca i wszystko było w porządku ... jeszcze kilka dni temu kopało mnie po brzuszku i wierciło sie jak je szturchałam... a dzisiaj jest tylko pustka i ból... nie moge sobie znaleść miejsca...
 
Dziekuje wam kochane kobiety za slowa otuchy. Cieple mysli od tych, ktore tez przeszly przez podobne pieklo sa jak zbawienie. Mamy, ktore znam mowia,ze rozumieja-ale co one wiedza spacerujac z wozkami. To dopiero tydzien od straty, nadal mi tak bardzo ciezko. Nie umiem jeszcze o tym z nikim rozmawac bez zalewania sie lzami. Teraz tez wyje jak dzika. Ale jak napisalyscie-czas leczy rany. Musze jeszcze poczekac na wyniki badan i sekcji dziecka zanim zobacze to nowe swiatelko w tunelu. Moj maluszek mial rozszczep kregoslupa i postepujace wodoglowie oraz ogolne problemy rozwojowe. Serduszko nie dalo rady, wywolali mi porod w szpitalu. To byly najdluzsze i najbolesniejsze chwile w moim zyciu.Mam koszmary kazdej nocy. Wiem, ze moje dzicko nie mialo szans juz od samego poczatku, ale to wcale nie zmniejsza bolu.Wyniki badan dadza odpowiedz na pytanie czy to byl tylko pech czy wady genetyczne. Tak bardzo sie boje, ze wyjdzie ze to byly wady genetyczne. To bedzie jak wyrok, zmaleja moje szanse na zdrowe dziecko. Wiem, ze nie powinnam sie zadreczac, ale to i tak siedzi w mojej glowie. Pozostaje czekac. Jeszcze raz BARDZO dziekuje za cieple slowa wsparcia. Trzymam kciuki za wszystkie, ktore probuja lub juz odliczaja czas do przyjscia maluszka na swiat.



 
Ostatnia edycja:
Czytam Wasze posty i aż mi się łezka kręci w oku.
Niestety dotknęło mnie to samo, dokładnie miesiąc temu dowiedziałam się ze moje maleństwo się nie rozwija (8 tc). Był to dla mnie i dla męża szok, ogromny ból i pytania dlaczego nas to spotkało. Tydzień później było już po zabiegu. Po zabiegu, 3 dni w domu i do pracy. Z jednej strony cieszyłam się że nie muszę leżeć w domu (krwawiłam tylko 2 dni), bo wiedziałam że jak wpadnę w wir w pracy nie będę o tym wszystkim myślała i wszystko było ok rany psychiczne już się powoli goiły aż do poprzedniego tygodnia gdzie pewnego dnia wszyscy z firmy w której pracuje zaczęli mi gratulować i pytać o rozwiązanie. Ostatnimi siłami odpowiadałam że to jakieś plotki, ale to co czułam wewnątrz...... nie do opisania. Każde popołudnie spędziłam płaczą w poduszkę i patrząc na mój pierwszy zrobiony test z dwiema kreseczkami którego nie jestem w stanie wyrzucić. Dzisiaj jest już troszkę lepiej ale nadal jest mi bardzo ciężko mimo wielkiego wsparcia ze strony męża powolutku zaczynam sobie to wszystko układać, chociaż jeszcze nie tak dawno myślałam, że najlepszym lekarstwem na ten ból jest ponowna ciążka, ale już wiem, że najpierw musimy się pogodzić z tym co się stało, oczyścić się z przykrych wspomnień i nabrać sił aby nasze przyszłe maleństwo miało skąd czerpać siły do rozwijania się.
Kochane pamiętajcie że nie jesteście same !!!! i że już tylko radosne chwile przed nami. Musimy w to wierzyć.
 
witajcie mamusie aniołków pierwsze poronienie przeszłam w tamtym roku w 5tc ale lekarze od początku nie dawali szans ale się jakoś po tym pozbierałam rzuciłam się w wir pracy i doczekaliśmy się upragnionego maleństwa niestety cieszyliśmy się tylko do9tc tym razem wszystko niby było w porządku a nagle okazało się że mojemu maluszkowi nie bije serduszko straciłam kolejne dzieciątko i sens życia nie mam siły rano wstać powrotu do pracy sobie nie wyobrażam jestem już 2tygodnie naL4i nie wiem co dalej.pozdrawiam was wszystkie

Witaj kochanie, żadne słowa nie pocieszą wiem, ale przytulam mocno.
ja podobnie byłam 2 tyg. na zwolnieniu i nie dałam rady wrócić do pracy, poszłam do rodzinnego i moja pani dr. chciała mi dać 2 lub 3 tyg. zwolnienia. Wzięłam tydzień narazie.
w pracy wszyscy poobrażani, ale nie wiem jak wrócę..
Może potrzebujemy jeszcze czasu, żałoby..... Sama nie wiem.........
 
Kochana rozczochrana.mama łączę się z Tobą w bólu.
To bardzo bolesne i przykre przez co przeszłaś.
Badź z nami w tych trudnych przezyciach.

A dla Twojego Aniołka
[*] i dla Aniołka iwony01
[*].

Kiedyś spotkamy nasze dzieci , one nas przywitają w niebie i przytulą i może wtedy będziemy znać odpowiedź na pytanie DLACZEGO?.
 
reklama
Witam do mnie szef zadzwonił wczoraj i powiedział że przysługuje mi skrócony urlop macierzyński ja o tym wcześniej czytałam ale nie miałam siły chodzić po urzędach ,i doszłam do wniosku że nie warto ,ale po telefonie z pracy ich ofertą że pomoże mi to pozałatwiać zgodziłam się to szef zadzwonił do USCi popytał czy nie da się czegoś zrobić bo minął już ponad tydzień i okazało się że wszystko się da więc o zwolnienie nie muszę się martwić ale nie wiem czy to8tygodni mi wystarczy żeby się z tego podnieść na razie czekam na powrót męża z delegacji razem może będzie nam lepiej przez to przejść .Jak na razie nie man ochoty wychodzić do ludzi tylko jak muszę to idę,ale tak to unikam wszelkich kontaktów mam potworny ból głowy na który nie działają żadne środki przeciwbólowe .ściskam Cię mocno
 
Do góry