reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Stare i nowe znajome mamuśki :)

Hejo

Marcy
gratuluję osiągnięć Małego Księcia :tak::tak:

A ja dziś -0,9kg :-D:-D mały spadek, a tak cieszy :-D:-D Ale komu ja mam się tu chwalić jak gdzieś uciekłyście :-(
 
reklama
Tosia dziękuję:)
no jak to komu mi:-) gratuluję:-) oby tak dalej:-)
A mój książę spi właśnieja juz pokosiłam trochę koło domu ale niestety kosą bo moja włascicielka małpa ma w dupie trawę koło domu...gryyy jestem wkurzona...kurcze.....
 
Hejo

Marcy gratuluję osiągnięć Małego Księcia :tak::tak:

A ja dziś -0,9kg :-D:-D mały spadek, a tak cieszy :-D:-D Ale komu ja mam się tu chwalić jak gdzieś uciekłyście :-(
GRATULACJE najgorzej te pierwsze ruszyć złogi, potem już leci.
Ja się dzisiaj ważyłam bo jakoś się tak ciężko czuję, ale nadal trzymam wagę 63,5 kg. Oby tym razem nie dobić do 80 kg :/

MARCY witaj po długiej przerwie. No już niedługo Wojtuś ruszy w świat na własnych nogach.
 
Ja się dzisiaj ważyłam bo jakoś się tak ciężko czuję, ale nadal trzymam wagę 63,5 kg. Oby tym razem nie dobić do 80 kg :/

Nadal 3masz czyli od czasu zakończenia diety? A jak z powrotem do "normalnego" jedzenia? Ja poprzednio schudłam z 69 na 64, ale nie skończyłam diety, a teraz zaczynam od 66,7. Także niewiele przytyłam, ale czuje się okropnie więc się zawzięłam i ostro mam zamiar wytrzymać :-D
 
Nadal 3masz czyli od czasu zakończenia diety? A jak z powrotem do "normalnego" jedzenia? Ja poprzednio schudłam z 69 na 64, ale nie skończyłam diety, a teraz zaczynam od 66,7. Także niewiele przytyłam, ale czuje się okropnie więc się zawzięłam i ostro mam zamiar wytrzymać :-D

Na koniec diety ważyłam ok 59 kg :/ Nie przestrzegałam proto czwartku i zaczełam lecieć w górę. Ale się nie przejmuję, Dukan obliczył mi że waga którą bez problemu będę trzyać to 63 kg. I z wagą 63,5 kg zaczynałam ciążę z Hanią, także widać jest mi pisana taka waga.
 
Witam Wszystkie!
Ja nie dawno wróciłam z Kewinkiem. Byłam z nim na pobraniu krwi bo musi mieć zrobione badanie ige. I aż 3 razy był kuty. Ale na szczęście nie płakał tylko marudził, że boli. Dzisiaj ładnie słoneczko świeci więc pewnie pojedziemy na działeczkę. Za 1,5 tygodnia pojedziemy na to wesele do Zakopca a potem na koniec maja prawdopodobnie pojadę sama z Kewinkiem do mojego taty do Austrii. Sezon wakacyjny czas zacząć :-p A mój to nie może się już doczekać aż wyjadę. Takie plany ma że szkoda gadać. Przez tydzień będzie kawalerem. A tak poza tym to wszystko po staremu.
 
Halooo nie no ja wiem, że się ciepło zrobiło, ale żeby aż tak tu zapustoszyć??? :confused2::confused2:

Wczoraj zabraliśmy Hanię do figlolandu i wyszalała się za wsze czasy :-D Ale zauważyłam, że jest o wiele mniej sprawna niż inne dzieci i muszę nad tym popracować. Ona raczej woli piaskownicę niż szaleństwo na placu zabaw i nawet nie potrafi dobrze sama na zjeżdżalnie wejść, a widzę, że dzieci w jej wieku już sobie dobrze radzą.

A dziś na 15:00 bilans 2latka :-D Mam nadzieję, że okaże się wszystko w normie.

Ja się doprowadziłam do stanu używalności i zabieram się za pisanie pracy mgr :baffled: Ale najpierw KAWA :laugh2:
 
My po bilansie :tak: Ogólnie p. doktor zadowolona, ale wysłuchała jakieś szmery i kazała do kardiologa iść na badanie. Śmiała się, że Hania jeszcze nie sika na nocnik chociaż rozumie o co chodzi :-D

Wracając z bilansu Hani się usnęło więc miałam nieplanowany spacerek, a jak wróciłyśmy do domu to miałam "super nianie", bo Hania uderzyła mnie w twarz i nie chciała przeprosić. Płakała chyba z 15 po czym dopiero przeprosiła. Ale powiem Wam, że był to dla mnie nie lada sprawdzian, bo nie wiedziałam czy wytrzymam. Ale dałam radę i moje było na wierzchu ;-)
 
xTosia
Mój też czasem mnie leje ale za każdym razem odsyłam go na krzesło i jak minie jakieś parę minut to idę do niego i mówię że ma mnie przeprosić, raz od razu przeprosi i da buzi innym razem mówi nie to dalej siedzi. Ale trzeba czasami mieć nerwy ze stali żeby nie wybuchnąć i nie oddać. Ale nikt nie mówił że wychowywanie jest łatwe.
 
reklama
Hej dziewczynki. ja tak zaglądam tu w kratkę bo mam mało czasu. Rano jade na kurs . jestem tam [rawie do 14. Zanim wróce i zabiorę Filipa od rodziców to juz jest po 16. potem sprzatanie, gotowanie na nastepny dzień, znoszenie fochów mojego syńcia:) i sprzeczki z mezem. Tak to wszystko wygląda.
A jeszcze chodze na ten kurs ze swoją starsza siostrą. No i poprostu juz nie mozemy sie znieść. Kłócimy się codziennie. mama dzisiaj się nas zapytała czy nie mamy juz siebie dosc i czy się kłócimy. to ja powiedziałam że tak. To wtedy moja siostra powiedziała że ja ciągle jakas popisówkę strzelam. No normalnie myłśłąm ze podejde i ja walne przy rodzicach.
Zę niby ja się popisuje . to ona ciagle podkresla ze robi magisterkę z administracji, i ze to co ona sie uczy to pracie prawo tylko bez jednego przedmiotu. Wogóle to czasami jak jej rano mówie co tam Filip zrobił , to potem to opowiada dziewczynom w grupie i to w taki sposób jakby to było jej dziecko. normalnie masakra jakaś. Az mnie telepie jak ja widzę . Ale jeszcze miesiąc musimy wytrzymac niestety razem.

Ale szkoda gadać .

Mój Fifcio codziennie rano jak się budzi to ponoć płacze za mną , ale jak narazie rodzicom udaje sie go zagadać.
A wogóle to mówi nowe słowo:
"papa" - ciapy,
i mama ostatnio nie wiedziałą co chce , to w końcu jej pokazał na nózki zeby mu te "papy" załozyła.
 
Do góry