reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Starania 2019!

Ja miałam owulacje 16dc a dzisiaj mam 28 dc więc mamy identycznie:-) czekam do soboty z testem:-)
To trzymam kciuki za Ciebie! Ja mam cykl 31 dni, więc jutro powinnam dostać. Martwię się że może przez przeziębienie mi się przesunelo.. Ale aż dziwne że jestem taka spokojna i wydaje mi się że mogło się udać
 
reklama
Hej. U mnie niestety też przeziębienie. Najgorsze że już drugi cykl tak mam że chora jestem mniej więcej koło dni płodnych. To "dopiero" 5 cykl starań a czuję się tak jakby to się latami ciągnęło, chyba wiecie co mam na myśli. Dziś 22 dc, 7 dni po owulacji tzn przypuszczalnie bo tak wynika z testów owu. Ale w tym dniu (pierwszy raz w życiu) miałam delikatne różowe zabarwienie śluzu. Może pęcherzyk pękł? Robiłam badania tarczycy morfologia i prolaktyne. Wszystko w normie. Dziś zrobiłam badanie progesteronu. Ostatnio jak byłam u lekarza i rozmawiałam o tych bezowocnych staraniach to zasugerowała że przyczyną może być chociaż oczywiście nie musi - moja waga. Niby bmi w normie ale niestety tuż przy górnej granicy i za "chwilę" grozi mi nadwagą. Chyba spróbuję trochę schudnąć...
 
Ja się chyba załamie..
Lekarz mówi że wszystko się ładnie oczyściło. Endometrium nie jest przerośnięte. Nie ma bladego pojęcia skąd ta wysoka beta. Kazał powtórzyć co 48h dwa razy i przyjść we wtorek. Możliwe że ciąża pozamaciczna i wlazło do brzucha. Bo reszta czysta..
nie wiem czy to sie samo oczyszcza, ale ja mialam zasniad groniasty czesciowy i przy tym kest mozliwosc, ze beta wzrasta, poczytaj
 
Ku pokrzepieniu serc. Postanowiłam Wam opisać z czym się zmagam. Z serii: ktoś zawsze ma gorzej.
W tej historii to Ja mam gorzej.
W sierpniu mogliśmy zacząć się starać z mężem o dziecko. Mąż wyszedł ze szpitala po operacji. Ja dostałam zielone światło po leczeniu biologicznym. Ginekolog powiedział że cykl jest bezowulacyjny.. no kurde mać załamałam się. Popłakałam. I żyło się dalej. W ciągu 42dniowego cyklu seks był 3x, mieliśmy inne zajęcia. A starania odłożyłam na bok do września. 30.08 testy wyszły pozytywne. Strach i niedowierzanie. 5.09 poroniłam. I tak się to ciągnie do dzisiaj. Dziś wizyta u ginekologa była kontrolna a wczoraj zrobiłam betę i wynik mnie zabił, że 109 wzrosła do 692. No i znowu płacz i dramat. Myślałam że czeka mnie szpital i lyzeczkowanie. Ba!! Ja nawet się już na zabieg prywatnie zapisalam. Ale na wizycie lekarz powiedział że się wszystko ładnie oczyściło. Jeszcze obficie krwawię ale on tam zupełnie nic nie widzi. I opcji jest kilka.
1. Błąd w laboratorium
2. Ciąża pozamaciczna która usytuowała się w jamie brzucha bo nie ma jej w narządach rodnych. Ale nie widać jakiegoś płynu który zazwyczaj jest za ścianą macicy
3. Zaraz po pierwszym poronieniu zaszłam w kolejną ciążę. Jednak miałam leki na rozruch krwawienia to ta druga ciąża się teraz roni, czy też porania. Nie wiem..
Mam robić betę co 48h i przyjść we wtorek będziemy myśleć co dalej.

Oto Ja. Królowa przypału i dramatu..
Za dwa tygodnie syn ma operację na serduszko..
Ja się chyba zabiję..
ojej bidulek, 3mam kciuki, zeby bylo wszystko ok.
 
nie wiem czy to sie samo oczyszcza, ale ja mialam zasniad groniasty czesciowy i przy tym kest mozliwosc, ze beta wzrasta, poczytaj
Ginekolog wykluczył bo wtedy byłoby endometrium pogrubione i torbiele jakieś tam a u mnie jest ładnie czysto. Teraz dostałam takiego okresowego krwawienia że jest krew czerwona a nie brązową. Myślę że teraz porządnie się to oczyści. Jutro idę na betę to zobaczę co się dzieje
 
Ku pokrzepieniu serc. Postanowiłam Wam opisać z czym się zmagam. Z serii: ktoś zawsze ma gorzej.
W tej historii to Ja mam gorzej.
W sierpniu mogliśmy zacząć się starać z mężem o dziecko. Mąż wyszedł ze szpitala po operacji. Ja dostałam zielone światło po leczeniu biologicznym. Ginekolog powiedział że cykl jest bezowulacyjny.. no kurde mać załamałam się. Popłakałam. I żyło się dalej. W ciągu 42dniowego cyklu seks był 3x, mieliśmy inne zajęcia. A starania odłożyłam na bok do września. 30.08 testy wyszły pozytywne. Strach i niedowierzanie. 5.09 poroniłam. I tak się to ciągnie do dzisiaj. Dziś wizyta u ginekologa była kontrolna a wczoraj zrobiłam betę i wynik mnie zabił, że 109 wzrosła do 692. No i znowu płacz i dramat. Myślałam że czeka mnie szpital i lyzeczkowanie. Ba!! Ja nawet się już na zabieg prywatnie zapisalam. Ale na wizycie lekarz powiedział że się wszystko ładnie oczyściło. Jeszcze obficie krwawię ale on tam zupełnie nic nie widzi. I opcji jest kilka.
1. Błąd w laboratorium
2. Ciąża pozamaciczna która usytuowała się w jamie brzucha bo nie ma jej w narządach rodnych. Ale nie widać jakiegoś płynu który zazwyczaj jest za ścianą macicy
3. Zaraz po pierwszym poronieniu zaszłam w kolejną ciążę. Jednak miałam leki na rozruch krwawienia to ta druga ciąża się teraz roni, czy też porania. Nie wiem..
Mam robić betę co 48h i przyjść we wtorek będziemy myśleć co dalej.

Oto Ja. Królowa przypału i dramatu..
Za dwa tygodnie syn ma operację na serduszko..
Ja się chyba zabiję..
Podpisuję się pod słowami dziewczyn abyś poszła do innego lekarza, w tak zagadkowej sytuacji nie ma co czekać bo nie wiadomo na co, co się dzieje.
 
Powiem wam, bo wszystko sobie tu mówimy mam dziś doła strasznego.... w poniedziałek poklocilam się z moim m. Poszło o mojego syna , który nie jest jego biologicznym ojcem. Uważam, że jest dla niego ostry i niesprawiedliwy. Oczywiście on zaprzeczył, w kłótni poszło kilka ostrych słów z jego strony nawet mnie mocno popchnął. Staramy się o wspólne dziecko . Jeden aniołek z przed 2 lat. Od poniedziałku się nie odzywamy. Ani rozmowy ani sms których dziennie było mnóstwo. Uważam, że on źle się zachował nie mam zamiaru przepraszać. Czasem mam ochotę spakować się i uciec. Eh.... niby taka miłość taki z niego ideał ...


Musze odpisac teraz bo jak doczytam zaległe posty to pewnie już zapomnę co chcialam pisać.
Nie popieram tego że Twój partner Cię popchnął, to duży błąd. Ale moim zdaniem nie jest to też powód żeby go całkiem skreślać. We wspolnym zyciu moim i meza tez zdazyl sie incydent kiedy maz podczas klotni mnie popchnal i rozcielam luk brwiowy. Bardzo mnie potem przepraszal, nigdy wiecej sie to nie powtorzylo. A co do wychowania ... My mamy wspolne dziecko a czesto dochodzi u nas do spin na temat wychowania. Moim zdaniem maz jest zbyt surowy dla syna, czasem niesprawiedliwy. Wydaje mi sie ze chce go ukarac za blahostki. Ja jestem tą ktora ukocha i przytuli. A z drugiej strony zdażaja się sytuacje takie jak dziś. Syn ma kolege ktory mieszka "za droga" tzn zeby do niego pojsc trzeba przejsc przez ulice. To malutka osiedlowa jednokierunkowa uliczka ale syn nie moze jej przekraczac bez mojej wiedzy i zgody. Dzis zlamal ten zakaz i poszedl po kolege. Dostal kare. Po czym jak wyszlam z domu to maz do mnie zadzwonil czy Wiko moze jednak wlaczyc konsole bo sie nudzi a ja chyba przesadzilam. A dla mnie to bylo akurat duze przewinienie. Dla meza nie. I to nie wazne czy dziecko jest wspolne czy nie, ale kazdy z nas ma inna skale przewinien.
 
reklama
I jak Ci się udało odblokować mózg? Mój mówi to samo, ale ja nie mogę tego zrobić. Cały czas sobie wkrecam że muszę i się spinam strasznie
Pokazał mi na monitorze zdrowe jajniki , duży pęcherzyk, który miał pęknąć w przeciągu 24godz, był taki przekonujący, że od razu uwierzyłam że się uda ;) w 6 cyklu się udało ale bezpłodna "byłam" już po drugim! I wykończona psychicznie! W końcu wywieźli mnie do Ginekologa 150km od domu ;) Bo nikt tu nie traktował moich schiz poważnie ;) Tamten też oczywiście ale wiedział, jak gadać z wariatkami hahaha
 
Do góry