My się staramy od ponad roku. Było źle. Były płacze, kłótnie, depresja. Czułam się jak nie-kobieta, jak gorszy sort. Dlaczego inne wokół mnie zachodzą w ciążę a ja nie mogę? Czy jestem jakaś jałowa? Czy na to nie zasługuję?
Uwierz mi, wiem o czym koleżanka pisała, tak jak każda z nas tutaj. Wszystkie jedziemy na tym samym wózku.
Co innego pozostaje? Mi nie pozostało nic innego. Nie będę latać po lekarzach w wieku 26 lat i podporządkowywać życia i małżeństwa ciąży. Za dużo mnie to kosztowało cierpienia. Dlatego napisałam żeby przestać o tym myśleć. Ja za każdym razem w myślach mówiłam do siebie „stop, nie myśl o tym” i zmieniałam myślenie na coś innego. Skoro jestem w stanie teraz przebywać ze znajomymi i ich dziećmi, czy kobietami w ciąży, to znaczy, że jest progres.
Przestać myśleć nie oznacza przestać się starać. Można nadal się starać, chodzić do lekarza, podejmować próby, ale myślenie powinno być ukierunkowane na nasze szczęście i potrzeby i nasze zdrowie psychiczne, a nie na ciążę. Szkoda zdrowia na coś, na co nie mamy wpływu.
U mnie okazało się, że wszystko jest OK, mam owulację, w ciążę dalej nie zachodzę. Coraz bardziej skłaniam się ku temu, że to blokada psychiczna.
Taka blokada podobno może nawet zablokować przekazywanie między podwzgórzem a jajnikami, co powoduje, że nie można zajść. Psychika to potężna siła
Dlatego napisałam żeby przestać o tym „tak” myśleć, w taki sposób, jednokierunkowy, bo szkoda zdrowia i sił, a dodatkowo można sobie samemu szkodzić.
Ja ciągle nad tym pracuję...