Ginekolog na razie mnie obserwuje, miałyśmy zaczynać z Clo od lipca, ale owulacja się pojawiła. Możliwe, że na początku roku jej nie było, bo miałam silny stres związany z pracą. FT4 robię regularnie co 3 miesiące, zawsze jest w normie. Powiem Ci szczerze, że pierwszy raz słyszę żeby sprawdzać przeciwciała więcej niż raz w celu postawienia diagnozy. Żaden endokrynolog mi nigdy o tym nie mówił. W dietę też oczywiście nie wierzą, ale sama stosuje bezglutenową i bezlaktozową. Ciebie tak endokrynolog kieruje?
Z tego co wiem to jest to sporadczyne, ale nie jest niemożliwe. Hashimoto jest przewlekłym limfocytarnym zapaleniem tarczycy , a nie przewlekłą niedoczynnością. Niedoczynność jest rezultatem Hashimoto, a nie samym Hashimoto. Ale zostawmy ten temat, bo to nie ma znaczenia.
To jest dla mnie nie do rozumienia postępowanie - dawać Clo i nie robić monitoringu. Przecież może dojść do przestymulowania!!! To jest niebezpieczne. Ja pomimo braku stymulacji jestem bardzo dokładnie monitorowana, byłam już na 4 monitoringach w tym cyklu i w środę idę na 5. Żeby to miało ręce i nogi to trzeba to obserwować... Ja stąd wiem, że w dwóch cyklach bezowulacyjnych coś się zbierało, rosło do ok. 16mm i się wchłaniało.
Powiem Wam, że my się niby staramy od soboty codziennie, bo gdzieś w tych okolicach powinna być owulacja, ale nie mam wielkich nadziei. Jesteśmy tacy wymęczeni, że wczoraj i przedwczoraj to było takie raczej z przymusu i poczucia obowiązku, a tak to chyba nie wychodzi
Jutro się okażę czy w ogóle była owu, bo jakiegoś bólu jajnika specjalnego nie mam, a w zeszłym cyklu był bardzo wyraźny. Śluz to już w ogóle bez komentarza...